Kiedy pierwszy raz usłyszałam o GlamBoxach, narodziła się we mnie chęć posiadania takiego cuda :) Wszystko przez posiadanie pewnej liczby pojedynczych cieni, po które sięgałam rzadko, ponieważ paletki są poręczniejsze...
Na GlamBoxa jakoś się nie załapałam, ale przeczesawszy allegro znalazłam to:
Paletka dotarła do mnie w idealnym stanie. Wieczko jest śliczne i cieszy oko ;) A magnes bardzo dobrze trzyma wypraski. Wczoraj zabrałam się za depotowanie swoich jedynek. Obecnie paletka wygląda tak:
Jest w niej jeszcze trochę wolnego miejsca ;)
Niestety przy depotowaniu nie obyło się bez strat :( Nie udało mi się wyjąć wyprasek cieni Catrice 400 My First Copperware Party i Sensique velvet touch 114 bez zniszczenia cieni. A drugiego Sensique velvet touch trochę pokruszyłam (tych wyprasek po prostu nie da się wyjąć!) :( Dwa mocno uszkodzone cienie ostatecznie mają domek zastępczy:
A tu pobojowisko:
Przy okazji wymieszałam nieużywane cienie w odcieniach różu i błękitu, uzyskując całkiem przyjemną lawendę :) W wolnej chwili sprasuję sobie swój nowy cień :)
A Wy macie takie paletki magnetyczne?
bardzo fajny pomysł ;)
OdpowiedzUsuńJa mam. Zadowolonam.
OdpowiedzUsuńTylko szkoda tych pokruszonych cieni :(
U mnie też nie obyło się bez strat, ale specjalnie nie płakałam.
Szkoda, że nie pomyślałam o takim rozwiązaniu, tylko wyrzuciłam cienie, których nie używałam, tak mogłyby się na coś przydać... oj gapa ze mnie straszna:(
OdpowiedzUsuńWłaśnie w ramach prezentu świątecznego miałam sobie coś wybrać i wybrałam GlamBoxa, nie mogę się doczekać aż wpadnie w moje ręce i zacznę się bawić w przekładanie cieni :D
OdpowiedzUsuńŁadna ta paletka! Ile kosztowała? Ja też od dłuższego czasu rozważam zakup GlamBox'a, ale z niewiadomej mi przyczyny nie mogę się ostatecznie zdecydować.
OdpowiedzUsuńhttp://fraise26.blogspot.com/
mam paletki mniejsze z Inglota, takiej nie kupowałam, te inglotowe fiolety bardzo mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńMadzia, :)
OdpowiedzUsuńSłomka, mi się pokruszyły cienie, które bardzo bardzo lubię :(
Maruda, będziesz wiedzieć na przyszłość :)
Charmain, życzę, aby w trakcie przekładania nic nie ucierpiało :)
Fraise26, kosztowała 29 zł plus wysyłka
Beauty Wizaz, to moje ulubione fiolety :)
OdpowiedzUsuńja mam diwe palety magnetyczne z Inglota, małą i dużą ale czaję się na GlamBox'a :) przy deportowaniu cieni u mnie wiele z nich poszło do kosza :( niektórych po prostu nie da się wyjąć...
OdpowiedzUsuńja mam 2 lewe ręce jeśli chodzi o depotowanie i takie rzeczy, dlatego zawsze kupuję tylko wkłady ;) ale spoko
OdpowiedzUsuńja wolę mieć paletki mniejsze tzn takie zbiorcze, ale nieco mniejsze.. i z lusterkiem.
ale to tylko ze względów praktycznych, bo mi się większe nie mieszczą na półeczce w łazience :D
Ja się załapałam na glambox'a i bardz się z tego cieszę :D Niestety, jeden cień też mi się do połowy pokruszył, ale na szczęście był to zwykły matowy brąz, więc mała strata :P Teraz w kolejce na depotowanie czeka cień catrice 400, chociaż po tym, co przeczytałam u Ciebie, to się boję, żeby go nie popsuć, bo jest cudowny i byłoby mi troszkę go szkoda :<
OdpowiedzUsuńMuszę sobie sprawić taką paletkę. Tylko na razie mam 1 wkład :D
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o cienie z Sensique to mnie jeden z nich spadł i sam się oddzielił od plastikowego opakowania, nic się nie uszkodziło i nie pokruszyło. Te wypraski są naprawdę słabo połączone z opakowaniem, ale trzeba je dłużej podgrzewać, bo plastik jest gruby.
OdpowiedzUsuńTeż oglądałam te palety na allegro i się zastanawiałam nad zakupem, bo w mojej Inglotowej nie ma już miejsca. Tylko tak się zastanawiam czy ona nie będzie za duża. Jesteś zadowolona?
Też mnie kusi depotowanie cieni, ale obawa przed zniszczeniem jest jednak większa... Chociaż dobrze by było mieć wszystko w jednym miejscu :) Glam boxy strasznie mi się podobają (szczególnie nowe wzory), więc może jednak skuszę się na 'uwolnienie cieni z plastików' :P
OdpowiedzUsuńJakaś telepatia normalnie, wczoraj zabrałam się dokładnie za to samo :D Przekładałam cienie, po które najczęściej sięgam do jednej paletki :D Przy podważaniu brązów z paletki Oriflame Jazz Fusion złamałam igłę! :D Nie sądziłam, że ze mnie taka silna baba i że te cienie są praktycznie przyspawane do plastiku :P No ale się udało :)
OdpowiedzUsuńDo mnie dzisiaj dotarł Glam Box ale twoja tez ładna!
OdpowiedzUsuńja na razie uszkodziłam jeden cień;( podobno dobrze jest najpierw położyć cień na nagrzanej prostownicy to wtedy puszcza chyba ten klej:)
OdpowiedzUsuńJa się póki co nie tykam takich robót, bo boje się, że właśnie rozwale cienie.
OdpowiedzUsuńZrobienie jednka nowych to ciekawa sprawa, więc musze pomyśleć nad tym :)
Merczens, no niestety :(
OdpowiedzUsuńStri, ja posiadam kilka mniejszych paletek :) taka jedna większa nie zaszkodzi :)
Maurinko, pozostałe dwa cienie Catrice zdepotowałam bez problemu, więc miejmy nadzieję, że nie spotka Ciebie taka niemiła niespodzianka...
Zoila, to na razie nie jest Ci jakoś bardzo potrzebna :P
Messalexa, podgrzewałam oba cienie naprawdę długo i klej nie ruszył :( ja jestem zadowolona z tej paletki, bo teraz jeśli wpadnie mi w oko jakaś jedynka, będę miała gdzie ją wrzucić :) co do wielkości, zmieści się w niej spokojnie dwadzieścia kilka cieni
A., cienie Catrice, Inglot, My Secret i Essence zdepotowałam bez większych problemów :)
Kosodrzewino, rzeczywiście telepatia! jestem ciekawa jak wygląda Twoja paleta :)
Basiu, :)
Atino, wszystkie cienie podgrzewałam na prostownicy :)
Lady, robienie nowych cieni to świetna zabawa :)
OdpowiedzUsuńświetny sposób na pojedyncze cienie :)
OdpowiedzUsuńTy to zawsze umiesz wszystko zrobić tak aby było dobrze ;)) domek mają naprawdę niezły!
OdpowiedzUsuńogólnie mam mało takich cieni luzem, ale mniejsza chyba by się zdała ;) a co do Twojego wynalazku to bardzo fajny kolor zyskałas ;))
OdpowiedzUsuńMam swojego glam boxa :) Drugim obdarowałam mamę. Świetna sprawa. Szkoda tych pokruszonych cieni :( Ale grunt że jakoś sobie poradziłaś.
OdpowiedzUsuńBardzo ładna ta paletka. To rzeczywiście fajny sposób na pojedyncze cienie, które leżą zapomniane.
OdpowiedzUsuńto świetny pomysł :)) już widziałam takie paletki na kilku blogach :D chyba też się skuszę :DD
OdpowiedzUsuńmix cieni - świetny pomysł
OdpowiedzUsuńi łał nawet nie wiedziałam, że są takie paletki
Fajna ta paletka:) Ja chyba sobie musze kilka cieni tez tak "pomieszac" i sprasowac bo mam kilka odcieni których wogóle nie uzywam;)
OdpowiedzUsuńsuper pomysł z tymi paletami magnetycznymi :D
OdpowiedzUsuńsama mam 3 :)
też bym pewnie coś zepsuła przy depotowaniu ;) dlatego wciąż się waham, czy sprawić sobie taką paletkę. ale chyba trzeba będzie ;)
OdpowiedzUsuńLidzia, :)
OdpowiedzUsuńMaggie, dziękuję kochana :*
Katalino, pokruszone cienie dalej są zdatne do użytku :) gdybym miała odpowiednio duże wypraski, sprasowałabym je i dodała to paletki, ale niestety wyprasek nigdzie nie sprzedają :( tych cieni będę na pewno jednak używać, bo lubię te kolorki :)
Dorota, ktoś miał dobry pomysł na biznes :)
MoodHomme, polecam, fajna sprawa :)
A medallion, ja też dowiaduję się wielu nowych rzeczy na blogach :)
Kleo, polecam, to fajna zabawa :)
Daria, :)
Sia, jeśli masz dużo jedynek taka paletka jest bardzo wygodna :)
ja ogólnie mam niewiele cieni i ograniczam się do paletek zazwyczaj. pojedynczych cieni mam chyba 3? :) także do takiej paletki mi jeszcze bardzo daleko :)
OdpowiedzUsuńŚwietna ta paletka magnetyczna :)
OdpowiedzUsuńJa załapałam się na glam boxa, jestem bardzo zadowolona z tekiego rozwiązania, wszystko w jednym miejscu, mreszcie używam każdego (powiedzmy) cienia, bo widze je wszystkie :)
OdpowiedzUsuńFajna ta paleta :)
OdpowiedzUsuńAda, no, faktycznie Ci niepotrzebna :)
OdpowiedzUsuńMallene, :)
Monika, o tak, taka paletka to duża wygoda :)
Bella, :)
Też zepsułam jeden cień Essence, przy deportowaniu ich do Glamboxa. Nie wiem co to za mega mocny klej je tak trzymał :D
OdpowiedzUsuń* fuuu nie Essence, ale SENSIQUE :)
OdpowiedzUsuń