Twarz
Mam (jeszcze) 29 lat, cerę płytkounaczynioną ze skłonnością do rumienia i teleangiektazjami ("pajączkami") na nosie i policzkach, która lubi się też przetłuszczać, a do tego dochodzi poletko mocno rozszerzonych porów. W 2015 roku moja pielęgnacja twarzy biegła trzytorowo: sięgałam po kosmetyki wspomagające nierówną walkę z naczynkami, produkty anti-age (trzydziestka prawie na karku i widzę oraz czuję jakościową różnicę w kondycji skóry) oraz mazidła mające na celu ściągniecie porów i zmniejszenie przetłuszczania się mojej cery. Oto kosmetyki, które zasługują na wyróżnienie.
E-naturalne, hydrofiowe olejki myjące to zdecydowanie moje ulubione olejki myjące. Demakijaż to podstawa. Produkty przebijają nawet rewelacyjne olejki Biochemii Urody, gdyż bardzo szybko i skutecznie rozpuszczają makijaż bez pozostawiania mgły na oczach. Rewelacja.
Garnier Micellar Cleansing Water. W 2015 roku mój ulubiony micel Bourjois został zdetronizowany przez kolegę z Garniera, który jest równie skuteczny i delikatny, a przy tym można go kupić stacjonarnie w UK w dużej, wystarczającej na długi czas pojemności. Wiem, że wiele z Was też go uwielbia.
Fitomed, Mydlnica Lekarska, żel do mycia twarzy do cery tłustej i trądzikowej to naprawdę bardzo udany kosmetyk. Skutecznie oczyszczał skórę twarzy z zanieczyszczeń i lekko ściągał pory, nie naruszając przy tym bariery hydro-lipidowej. Bardzo udana propozycja.
Sesderma, Azelac, żel nawilżający do skóry z tendencją do trądziku pospolitego i różówatego. Produkt stosowałam jako serum pod filtr na dzień oraz pod krem na noc. Dzięki niemu moja cera miała jednolity koloryt, a rumień prawie się nie pokazywał. Cudo w butelce.
Bielenda, argan face oil + sebu control complex wyróżnił się bardzo ładnym składem. Mimo iż był relatywnie tłusty, chętnie po niego sięgałam w chłodne miesiące, dzięki czemu grzejniki wewnątrz i chłód na zewnątrz nie doprowadziły u mnie do odwodnienia naskórka.
Nuxe, balsam do ust Reve de Miel bardzo dobrze dbał o usta i był idealny do nocnej regeneracji. Budziłam się z miękkimi, pozbawionymi odstających skórek wargami.
Pod względem wygładzenia i ujednolcenia kolorytu skóry oraz ściągnięcia porów świetnie sprawdziły się u mnie dwa zestawy kosmetyków: Bielenda super power mezo, terapia korygująca z kwasem migdałowym oraz Living Source Pomegranate Balancing Gel-Cream Moisturizer i Pomegranate Concentrated Serum. Uwielbiam, kiedy stosowane przeze mnie kuracje przynoszą widoczne i namacalne efekty.
Najlepszym kremem przeciwzmarszczkowym ubiegłego roku, przy tym ładnie nawilżającym i regenerującym skórę oraz jako porządany bonus kojącym rumień był Dr Organic, Organic Rose Otto Night Cream. Szczerze uwielbiam.
Ciało
Eveline, Extra Soft, Krem-koncentrat do rąk i paznokci 5% Urea; Aksamitne Dłonie, wygładzająco-nawilżający eliksir do rąk i paznokci. Jakkolwiek do pielęgnacji nocnej nadal używam swojego ulubionego kremu Isany z 5% mocznika, dwa kremy Eveline były świetne do stosowania na dzień. Nawilżały, zmiękczały i regeneroway skórę dłoni. Za kilka złotych, czego chcieć więcej?
DeBa, hands & nails cream nourishing care również będę miło wspominać. Krem pięknie czekoladowo pachniał i również przynosił moim wiecznie suchym i ściągniętym dłoniom ogromną ulgę.
Wellness & Beauty, olejek do ciała z olejkiem z pestek mango i ekstraktem z papai. Za całe 11 zł dostajemy dobrze nawilżający i natłuszczający olejek o pięknym zapachu. Dobra robota W&B!
Powyższy olejek nie przebił jednak tego: Khadi, Pink Lotus, ajuwerdyjski olejek do twarzy i ciała, który nie tylko świetnie nawilżał, regenerował i uelastyczniał skórę ciała, ale do tego miał niesamowity zapach. Jeden z moich ulubionych olejków do ciała ever.
Bielenda, appetizing body spa, masło do ciała wanilia + pistacja było najfajniejszym masłem, po które sięgnęłam w zeszłym roku. Reguarnie stosowane nawilżało skórę ciała, było dość wydajne, a przyjemny zapach umilał stosowanie.
Zdecydowanie najlepszym balsamowym nawilżaczem zeszłego roku był pachnący łaką balsam Fitomed Lukrecja Gładka. Dawał mi dwudziestoczterogodzinne nawilżenie i poczucie pełnego komfortu. Polska perełka.
Jeśli chodzi o higienę ciała, to ulubieńcem do higieny intymnej od długich miesięcy pozostaje fioletowy Lactacyd, a ciało chętnie myłam żelami pod prysznic Soap & Glory clean on me (boski zapach) czy też tanimi a dobrymi żelami Isany (złaszcza wersja z jogurtem). Ochronę przed potem od kilku lat powierzam kulkom Dove.
Jak łatwo można zauważyć, bardzo lubię kosmetyki naszych polskich marek: Fitomedu za ładne, naturalne, przyjazne skórze składy oraz Bielendy, która rozwija się w bardzo dobrym kierunku, szybko i skutecznie odpowiadając na potrzeby konsumentek. Obu markom bardzo kibicuję.
Rozczarowania
Jak co roku i w 2015 nie obyło się bez kosmetycznych rozczarowań.
Dwa kremy do rąk, które nie tylko nie nawilżały, a wręcz przyczyniły się do pogorszenia stanu skóry dłoni to Isana z aloesem oraz Lirene parafinowy.
Kolejny kosmetyk Lirene, który zupełnie się u mnie nie sprawdził to balsam z serii Youngy 20+ z oliwkami. Miał bardzo przyjemny zapach, ale żadnego działania pielęgnacyjnego. Z biegiem czasu skóra na ciele robiła się coraz bardziej sucha, ściągnięta i swędząca.
I znowu Lirene, naprawdę coś mi nie po drodze z tą marką. No ale body BB do ciemniejszej karnacji naprawdę się u mnie nie sprawdził. Wprawdzie kosmetyk nadawał skórze ładny kolor, ale cóż z tego skoro rozkładał się na niej bardzo nierównomiernie i widać było smugi.
Zawiodłam się też na kremie pod oczy Dr Organic Rose Otto, który na początku stosowania ładnie nawilżał moją skórę pod oczami, ale po jakimś czasie zupełnie przestał działać...
Zawodem mogę też nazwać matujący filtr Ziaja med SPF 50+, który jakkolwiek działa dobrze, ma nieprzyjemnie tłustą konsystencję, zostawia na twarzy tłusty film i sprawia, że makijaż jest mniej trwały.
Czy któryś z moich hitów okazał się Waszym kitem i odwrotnie?
Filtr Ziai też się u mnie nie sprawdził :(
OdpowiedzUsuńech, szkoda, bo to jedna z tańszych propozycji :/
UsuńOlejek khadi mam zawsze w szafce..uzywam tylko na twarz uwielbiam wszystkie a najbardziej z biała lilia...używałam różnych olejków nawet dorównują tym z Clarins...marzą mi się te z Evree ale dostępne są tylko w pl...marka Fitomed jest też super...a olejki myjące to prawda najlepsze są z E-naturalne..a marce Dr.Organic dawałam szanse ale jakoś się u mnie nie sprawdza...mam też krem rozany i słabo działa u mnie
OdpowiedzUsuńja na szczęście pojawiam się w Polsce kilka razy w roku, więc mam okazję uzupełniać zapasy ;)
UsuńŻel Fitomedu i ja bardzo miło wspominam:)
OdpowiedzUsuńTych terapii Bielendy z kwasami nie znam, ale widziałam wiele opinii po których byłabym skłonna polecić je innym osobom, bo są w korzystnej cenie. Ja aktualnie kwaszę się kosmetykami gabinetowymi, bo do takich mam dostęp, więc żal nie skorzystać.
pewnie, pewnie. jest różnica między kosmetykami drogeryjnymi a gabinetowymi, ale dobrze, że te drogeryjne są i nawet działają ;)
UsuńBielenda rzeczywiście rozwija się w dobrym kierunku, produkuje dobre jakościowo kosmetyki, a seria z kwasami cieszy się dużą popularnością w internecie. Jak ktoś nie ma dostępu do gabinetowych specyfików, to może skorzystać z oferty Bielendy:)
Usuńotóż to, otóż to. tyle fajnych kosmetyków wprowadzili w zeszłym roku: terapie na różne potrzeby skóry, maseczki, olejki do twarzy, olejki myjące, olejki do ciała... idą w świetnym kierunku :)
UsuńDr Organic - muszę przyjrzeć się tej marce:)
OdpowiedzUsuńja mam ochotę na bliższe spotkanie z serią ze śluzem ze ślimaka :]
Usuńpłyn micelarny Garniera i olejek Bielenda to też moi ulubieńcy ;)
OdpowiedzUsuńpiąteczka :)
UsuńKrem z filtrem Ziaji i dla mnie okazał się małym koszmarkiem
OdpowiedzUsuńech, szkoda :(
UsuńMicela lubię bardzo :)
OdpowiedzUsuńno to piáteczka :*
UsuńBardzo lubię kremy do rąk Eveline i bardzo lubię markę Bielenda. Mają pięknie pachnące masełka do ciała, fajne płyny dwufazowe i ostatnio właśnie wypuścili wspaniałe linie kosmetyków do twarzy. Seria Korygująca podbiła moje serce ♥
OdpowiedzUsuńseria korygująca sprawdziła się i u mnie, więc kupiłam na wypróbowanie serum z witaminą C. myslę, że będzie dobrze :)
UsuńJak pewnie wiesz, uwielbiam masełko do ust Nuxe Reve de Miel, za działanie, wydajność, zapach, skład... Za wszystko. No, może poza ceną ;)
OdpowiedzUsuńA hydrofilowe olejki kuszą mnie od dłuższego czasu, ale muszą poczekać aż zużyję zapasy. Chciałam się skusić na te z BU, ale po Twoim wpisie raczej zdecyduję się na e-naturalne.
ja lubię i olejki z BU i z e-naturalne. różnią się tym, że te drugie trochę szybciej rozpuszczają całą tapetę, ale produkty z obu sklepów są skuteczne :)
UsuńJa z tych wszystkich kosmetyków znałam tylko Aloesowy Krem do rąk z Isany i moja wersja była mega płynna więc... nie nadawała się do niczego i powędrowała prosto do kosza...
OdpowiedzUsuńteż mi ten aloesowy krem nie przypadł do gustu :/
UsuńMuszę się wreszcie skusić na micel z Garniera, bo czytałam o nim mnóstwo pozytywów, a jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńspróbować naprawdę warto :)
UsuńMam dosyć wyraźne przebarwienia po trądziku i zastanawiałam się m.in. nad kremem Azelac, polecasz go? Czytam raczej dobre opinie na jego temat, ale zawsze warto dodatkowo podpytać :)
OdpowiedzUsuńw ogóle warto popróbować z kwasami w kwestii przebarwień. albo, jak planujesz, z kwasem azaleinowym, albo migdałowym. tylko musisz dać kosmetykom czas.
Usuńjeśli o sesdermę chodzi, są to naprawdę wysokiej jakości kosmetyki