O marce Decleor do tej pory jedynie czytałam na blogu Hexxany. Asia postanowiła jednak dać mi możliwość zapoznania się z kilkoma ich kosmetykami i w prezencie gwiazdkowym podarowała mi kosmetyczkę z miniaturami zestawu anti-age. Dziękuję :* Lubię takie zestawy, bo dają ogląd na ofertę marki.
Decleor w moim odczuciu stawia na przemyślane i skuteczne składy połączone z aromaterapią. Zapach stanowi ważną i integralną część tych kosmetyków (tylko krem do twarzy z zestawu nie jest mocno perfumowany), dając nam możliwość stworzenia domowego SPA. Zapachy mazideł są charakterystyczne i oryginalne, choć nie zawsze porywające. Są to jednak kwestie bardzo indywidualne...
Dodam, że tak się składa, iż niedawno byłam na krótkim urlopie w Centre Parcs w Lake District. Było tam SPA, do którego nie miałam okazji się udać, ale w ulotkach wszędzie podkreślano, że w SPA korzysta się z kosmetyków Decleor. Są więc one cenione przez profesjonalistów.
Dodam, że tak się składa, iż niedawno byłam na krótkim urlopie w Centre Parcs w Lake District. Było tam SPA, do którego nie miałam okazji się udać, ale w ulotkach wszędzie podkreślano, że w SPA korzysta się z kosmetyków Decleor. Są więc one cenione przez profesjonalistów.
Zacznijmy od lewej. Pierwszy kosmetyk to mus do mycia twarzy. Ma on posta białej emulsji i charakteryzuje się zapachem, który najlepiej opisuje słowo "mydlany". W moim odczuciu aromat ani nie oczarowuje, ani nie odpycha. Produkt bardzo dobrze się pieni, ale mam wrażenie, że użyty wieczorem nie domywa do końca pozostałości makijażu i innych zabrudzeń. A jak szczypie w oczy, jeśli się do nich dostanie! Jego dużą zaletą jest fakt, że nie obiera skóry z warstwy hydro-lipidowej i nie daje poczucia suchego, ściągniętego naskórrka. Najchętniej sięgam po niego rano w celu zmycia resztek nocnej pielęgnacji.
Następnie w kolejce mamy małe opakowanie olejku-esencji Iris. Zapach jest mocno kwiatowy; może irysowy właśnie? Nie wiem niestety, jak pachną irysy... Niemniej ta mała fiolka stała się chyba moim ulubieńcem z tego zestawu. Nie dość, że aromat bardzo trafił w mój gust, to jeszcze jak na olejek produkt nie był specjalnie tłusty, a po jego użyciu skóra była nawilżona, ukojona, przyjemna w dotyku i taka jakaś ładniejsza.
Skuteczności również nie mogę odmówić kolejnemu kosmtykowi, którym jest peeling gommage. Tu zapach był ziołowy, dość gorzki a sam kosmetyk wyglądał zadziwiająco. Miał formułę jakby pasty z zwartością glinki, ale był też w nim jakiś dodatek (może mika albo masa perłowa, albo coś w ten deseń), który sprawiał, że produkt nałożony na twarz wyglądał jak płynny metal. Efekt ko(s)miczny, ale nie o to tu chodzi, a o działanie. A było ono bardzo dobre; kosmetyk dotleniał i matowił skórę, rozpuszczał martwy naskórek i lekko ściągał pory.
Następnie mamy krem do twarzy. Ma on postać białej, dość lekkiej emulsji i tym razem nie ma intensywnego zapachu. Wręcz przeciwnie, zapach jest on tak subtelny, że niemal niewyczuwalny. Kosmetyk szybko się wchłania i przygotowuję skórę do makijażu. Make up trzyma się na nim dobrze. Generalnie nie mam żadnych zastrzeżeń.
Jedynym kosmetykiem, który zupełnie nie przypadł mi do gustu, był balsam do ciała. Raz, że miał dziwaczny zapach, którego niemal nie mogłam znieść (coś jak skrzyżowanie anyżu z lukrecją i lawendą, a aromatów tych nienawidzę), a dwa - nawilżał skórę na jakieś pół doby. Na przykład zaaplikowany po wieczornym prysznicu dawał mi komfort do mniej więcej południa; potem dawało się odczuć ściągnięcie skóry i jej suchość. Wchłaniał się szybko; tyle dobrego.
W zanadrzu mam jeszcze dwa inne kosmetyki marki, też od Hexx, które towarzyszą mi w wieczornej pielęgnacji. O nich napiszę kiedy indziej, ale wstępnie powiem, że moja cera zdaje się je uwielbiać.
W zanadrzu mam jeszcze dwa inne kosmetyki marki, też od Hexx, które towarzyszą mi w wieczornej pielęgnacji. O nich napiszę kiedy indziej, ale wstępnie powiem, że moja cera zdaje się je uwielbiać.
A Wy - mieliście kontakt z marką? Jak wrażenia? Bo moje ogólnie na plus.
Nie znam tej marki. Zgadzam sie, takie zestawy są super. Na ich podstawie albo się można zrazić do marki albo zachęcić :)
OdpowiedzUsuńJa w tym roku postanowiłam sie skupić na inwestowaniu w jakąś lepszą pielęgnację twarzy i chyba swoje kroki skieruje do Kiehls. Od tygodnia mam ich słynny krem pod oczy z Avokado i poczułam się zachęcona do zapoznania się szerzej z oferta Kiehla i znalazłam kilka fajnych kremów.
Marce Decleor też się przyjrzę :)
Kiehl's leży również i w kręgu moich zainteresowań :) mam zamiar kupić midnight recovery concentrate oraz krem pod oczy, ale to po przetrzebieniu zachomikowanych innych kremów i olejków ;)
Usuńjeszcze w zeszłym roku widziałam tą markę gdzieś, w Polsce mało o niej, tyle co wiem to, że mają instagram hehe
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJa też lubię takie zestawy z miniaturkami, można właśnie od razu poznać jako tako markę :D
OdpowiedzUsuńdokładnie :)
UsuńFajnie, że nie wpakowali perfum do kremu do twarzy. Ani to zdrowe, ani właściwe, w dodatku może uczulić. Wersja subtelna jest zatem jak najbardziej na plus :)
OdpowiedzUsuńoni perfumują swoje produkty olejkami eterycznymi, co też czasem może podnieść pielęgnacyjne walory kosmetyku ;)
Usuńjesteś pierwszą osobą, o której widzę te produkty
OdpowiedzUsuńrozumiem :)
UsuńBardzo lubię te produkty, choć do tej pory nie miałam ich dużo :)
OdpowiedzUsuńooo, dobrze wiedzieć :)
UsuńNigdy wcześniej nie słyszałam o tej marce! To dla mnie całkowita nowość :)
OdpowiedzUsuńja czytałam u Hexxany, ale sama pewnie bardzo długo nie popełniłabym zakupów ;)
UsuńMarka jest mi niestety zupełnie obca, nie miałam z nią nigdy styczności.
OdpowiedzUsuńLubię takie posty, dzięki którym mogę poznać nowe marki :)
ja też lubię tego typu wpisy i cieszę się, że sama mogłam taki popełnić :)
Usuń