Przepraszam, że piszę o tym produkcie dopiero teraz. Już niemal po lecie, coraz mniej ciała odkrywamy, a ja tu wyskakuję ze zmywalnym kremem brązującym do ciała. No nie mogłam się wcześniej do napisania tych kilku zdań zmobilizować, a chcę ku pamięci coś tu o nim naskrobać zanim go wyrzucę.
Gwoli wyjaśnienia: ponieważ w UK upałów nie było, wręcz przeciwnie - lato było raczej chłodne - nie miałam zbyt wielu okazji do założenia szortów, spódnic czy sukienek i nasmarowania nóg, bo do nóg go kupiłam, omawianym dzisiaj specyfikiem. A że należy zużyć go do sześciu miesięcy od otwarcia, a ja otworzyłam go pod koniec zeszłego lata, jest po prostu przeterminowany.
Produkt zapakowano w sztywną tubę o barwie miodu. Ma dość gęstą konsystenjcę i ciemny kolor. Zapobiegawczo stosowałam go tylko z ciemnymi ubraniami, więc nie wiem, czy brudzi tekstylia.
Jest to fluid nietrwale brązujący; możemy zmyć go w kapieli. Wolę takie rozwiązanie od samooopalaczy. Nie trzeba czekać wieków na wchłonięcie produktu, a kolor jest ładny i naturalny, ot ciepła opalenizna.
lewa noga "saute", prawa pokryta kremem Lirene
W swoim przypadku dopatrzyłam się jednak jednego, bardzo sporego minusa - nawet po uprzednim nawilżeniu nóg balsamem fluid źle się rozprowadzał i smużył, a kolor rozkładał się na skórze bardzo nierównomietnie.
Cóż, u mnie fluid ten nie do końca się sprawdził, ale widziałam na blogach, że generalnie cieszy się dużym powodzeniem.
Mi się efekt podoba mimo minusu :)
OdpowiedzUsuńbo aparat nie podkreślił smug...
UsuńNiezła alternatywa dla rajstop w sprayu, szkoda że się źle rozprowadza. Też wyskoczyłam jak Filip z konopii z recenzją filtrów po lecie, może dlatego mało kto ją przeczytał :D Ale z drugiej strony to właśnie po takim intensywnym eksploatowaniu wiadomo, jak się coś sprawdziło.
OdpowiedzUsuńja z tych, co filtry stosują cały rok, więc chętnie Twój wpis przeczytałam :)
Usuńefekt na nogach jest super, szkoda, że wystąpiła trudność z rozsmarowaniem. ja uwielbiam produkty vita liberata
OdpowiedzUsuńvita liberata zbiera same pozytywne opinie w polskiej blogosferze :)
UsuńOjjj....to nie dla mnie :P
OdpowiedzUsuń:)
Usuńkochana ja Ci polecam rajstopy w sprayu Sally Hansen :) to jak nogi wyglądaja i jak fajnie się ten produkt na skorze rozprowadza - bajka! i mozna złapac na promocji za £5 :)
OdpowiedzUsuńbędę je mieć na uwadze w przyszłym roku :)
UsuńMiałam jeden produkt tego typu. Początkowo bardzo mi przypasował, ale potem zaczęłam zauważać coraz więcej jego wad. Teraz po prostu jak jest gorąco to zamiast smarować się kosmetykami brązującymi, zakładam długie sukienki ;)
OdpowiedzUsuńrozumiem :) można i tak ;)
Usuńu mnie wręcz odwrotnie, jak po maśle ;)
OdpowiedzUsuńno to fajnie :)
UsuńMiałam go w wersji jaśniejsze, ale przyznam, że w tym roku kompletnie o nim zapomniałam. Też chyba muszę go już wyrzucić :(
OdpowiedzUsuńraczej będzie po terminie...
Usuńefekt tak znikomy że myślałam ze będzie kolejne zdjęcie z nałożonym produktem a tu się okazuje ze już na prawej nodze go masz nałożonego..Ja mam wersję ciemną i widać go pięknie
OdpowiedzUsuńpamiętaj, że aparat zawsze "zjada" kolory ;)
Usuń