fanką błyszczyków od jakiegoś czasu nie jestem, ale oczywiście kilka sztuk mam. Większość sama do mnie przyszła, jak bohater dzisiejszego wpisu, niedostępny już (na szczęście) limitowany błyszczyk Essence 02 renesmee red.
Jak do mnie trafił? W czasie królowania w Polsce LE *the twighlight saga breaking dawn part 2* koleżanka go sobie kupiła. Spodobał jej się i pomyślała o mnie, zaciekłej testerce mazideł wszelakich, i kupiła i dla mnie jedną sztukę. A że darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby, ładnie jej podziękowałam.
A teraz do sedna, jak, drogi producencie, spartaczyć błyszczyk? Otóż stwarzamy bazę w ładnym kolorze, na przykład nienachalnej malinowej czerwieni. Dorzucamy efekt tafli, tak bardzo lubiany przez wiele użytkowniczek błyszczyków. A na koniec sypiemy garść ogromnych brokatowych drobinek, które mienią się na "niecodzienne" kolory żółci, zieleni i czerwieni. Koniecznie muszą być szorstkie, co by przy pocieraniu ust użytkowniczka zrobiła sobie niechciany peeling. Obecność rzeczonych drobin usprawiedliwiamy "inspiracją" popularnym filmem dla młodzieży z Robem Pattisonem.
Żeby jednak ułatwić nienawidzącej marnotrawstwa użytkowniczce zużycie produktu (w domowych warunkach, bo do ludzi mało kto tak wyjdzie) dajemy produkt w małej (uff!) pojemności 4 ml i upewniamy się, że jest bardzo nietrwały. Konieczność reaplikacji co 45 minut? Po holograficznym brokacie w ładnej bazie wkrótce nie zostanie ślad...
Hahaha świetnie to opisałaś :) Co 45 minut powiadasz? To jest błyszczyk szkolny który wytrzyma lekcje i być może uwiedzie profesora hahaha :D
OdpowiedzUsuńdzięki, cieszę się, że wpis się podoba :)
Usuńach, kto nie dałby się uwieść holograficznemu brokatowi na ustach nastolatki? ;)
Oj paskudny brokat! Lubię czasem jakieś brokatowe dodatki w makijażu, ale zazwyczaj w takich błyszczykach wygląda to kiepsko ;)
OdpowiedzUsuńdrobinki w błyszczykach, jeśli już, powinny być drobniutkie, w większej ilości i w normalnym kolorze ;)
Usuńhehe, bardzo mi się podoba Twój błyszczykowy wywód :) niestety, na Twoich ustach ten bubel i tak wygląda pięknie, co obniża wiarygodność teorii o jego bublowatości, przykro mi :P. Mam nadzieję, że chociaż ten brokat ma jakieś witaminy lub inne właściwości odżywcze, bo szkoda go tak zjadać na darmo ;)
OdpowiedzUsuńwygląda na ustach ok, bo baza jest ładna. tylko te drobiny wszystko psują. zwłaszcza, że na żywo jeszcze lepiej je widać ;) nosiłam go po domu, ale raz się zapomniałam i wyszłam tak do sklepu,i cóż... ludzie dziwnie się na mnie patrzyli :P
UsuńPS absolutnie śliczne zdjęcie Kingi. Autorki bloga. :****
OdpowiedzUsuńdziękuję :*
UsuńSwietnie to napisałaś!
OdpowiedzUsuńdzięki :)
UsuńZgadzam sie świetnie to napisałaś , ja w ogole nie przepadam na za drobinkami w błyszczykach, ale sam kolor jest ładny, pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńkolor jest ładny, owszem. brokat wszystko zepsuł....
Usuńpiekny brokat! :D to zaszaleli!
OdpowiedzUsuńmi w sumie drobne drobinki w blyszczykach nie przeszkadzaja, ale tutaj wyglada to okropnie :)
i ta trwalosc :D
no, spartaczyli ten błyszczyk i tyle ;)
Usuńtaaak, tez "uwielbiam" te błyszczyki z masą brokatu :)
OdpowiedzUsuńpiąteczka ;)
Usuńnajgorsze co może być,to okropne drobinki na ustach....ajjj ;/
OdpowiedzUsuńdokładnie...
UsuńTe drobinki :/ ale dobrze, że uda się go szybko zużyć i zapomnieć :)!
OdpowiedzUsuńjuż go zużyłam :)
UsuńMoże producent zapomniałam dodać adnotację, że jest to błyszczyk z efektem peelingu :)
OdpowiedzUsuńha ha, może :D
UsuńSpaaaarkling! :D
OdpowiedzUsuńNa ustach wygląda ładniej niż w opakowaniu i drobinki nie wyglądają na tak wielkie jak w pudełeczku ;)
no nie wiem,jak dla mnie na ustach też wyglądają na ogromne...
UsuńSzkoda,że tak szybko znika z ust:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:)
Usuńoj tam oj tam, czepiasz sie, to ma byc wabik an wampiry :D
OdpowiedzUsuńszkoda, że nie działa :P
UsuńAle odcień ma bombowy! Baaardzo mi się podoba <3
OdpowiedzUsuńniestety z drobin nie da się go opróżnić :/
UsuńNiewydajny ale sam efekt też mnie nie przekonuje do końca. Przypomina mi błyszczyki, które używałam w wieku 15 lat. Ale tamten brokat był bardziej tragiczny, ten jest subtelny
OdpowiedzUsuńszczerze mówiąc trudno mi sobie wyobrazić tragiczniejszy brokat niż ten :P
UsuńTeż nie rozumiem pomysłu z ładowaniem brokatu do błyszczyków, ale jak widać kreatywność niektórych ludzi nie zna granic ;)
OdpowiedzUsuńniestety :/ czasem jakieś granice muszą być...
UsuńObiektywnie kolor jest śliczny i bardzo zachęcający, ale faktycznie - coś nie tak z tym błyszczykiem..
OdpowiedzUsuńto te drobiny wszystko psują
UsuńEfekt przyjemny dla oczu, ale wierzę że w rzeczywistości jest upierdliwy ;)
OdpowiedzUsuńnie wiem, czy na żywo uważałabyś nadal efekt za przyjemny :)
UsuńHehehe znam ten błyszczyk aż za dobrze :D Moja znajoma ze studiów się nim namiętnie smaruje jaki to jest świetny błyszczyk, cudowny i wspaniały, któregoś razu zwróciłam jej uwagę, że nie wygląda najkorzystniej, to się obruszyła :D Przyznam szczerze, że na samo wspomnienie chce mi się szczerze śmiać :D
OdpowiedzUsuńhe he, mi też teraz chce się śmiać :D
Usuńja błyszczyk nosiłam po domu, ale raz się zapomniałam i poszłam z nim do pobliskiego sklepu. ludzie się na mnie bardzo dziwnie patrzeli, zwłaszcza napotkane dziewczyny...
No jak sobie o tym przypomnę to też chce mi się śmiać :D Takie upieranie się, że wygląda się super dobrze, podczas gdy wygląda się komicznie :)
UsuńLepiej go używać w domu :D
cóż, jeśli ktoś nie chce przyjąć konstruktywnej krytyki, to jego problem...
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA mi się tam podoba ;) Do ludzi bym tak nie wyszła na pewno, ale na występy wszelkiego rodzaju lubię mieć różne dziwne wymysły i wyglądać lekko rzecz ujmując inaczej niż się wygląda na co dzień, czy na imprezę;)
OdpowiedzUsuńno widzisz, ja nigdzie nie występuję, a i nawet na imprezy nie chadzam (rodzice w Polsce i nie miałabym z kim zostawić córeczki) :)
UsuńBożesz Ty mój ja nie wiem co niektóre firmy mają z tym nachalnym brokatem, też kiedyś nacięłam się na taki błyszczyk. Jak to nosić?
OdpowiedzUsuńtak, żeby nikt nie widział, ha ha
UsuńŚwietny opis, czytałam go z uśmiechem na twarzy, a sama po błyszczki bardzo ale to bardzo rzadko sięgam.
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
Usuńja też wolę pomadki, ale obecnie staram się zużyć kilka starszych błyszczyków zanim się zepsują ;)
Pomijając brokat to wygląda niezwykle apetycznie na Twoich ustach ;)
OdpowiedzUsuńbo baza jest całkiem spoko :)
UsuńNie przepadam za błyszczykami, brokatu nienawidzę całym sercem, więc pewnie i tak bym się nie skusiła. Ale fakt, nie wygląda to zachęcająco.
OdpowiedzUsuńPs. Piękna dałaś instrukcję, może jakiś producent się skusi ;)
ha ha, oby nie :P
UsuńPowiadasz, ze cię drapie, peelinguje ;)
OdpowiedzUsuńSam kolor i ten seksowy połysk jest fajny i wybaczyłabym nietrwałość ale skoro ma tandetne drobiny brokatu to nie da się tej paskudy uzywać, doskonale Cię rozumiem ;))
dlatego zużyłam go szybko, póki jeszcze siedzę w domu ;)
UsuńMoże jako warstwa nabłyszczająca na jakąś pomadkę się sprawdzi?
Usuńnie sprawdzę tego, błystek zdenkowany do cna :)
UsuńOkropny! już nawet w butelce to widać. Ale jak widać niektórym może się spodobać....np Twojej koleżance, skoro kupiła go również dla Ciebie ;)
OdpowiedzUsuńto tylko dowodzi, jak różne potrafią być gusta ;)
UsuńOkropny! już nawet w butelce to widać. Ale jak widać niektórym może się spodobać....np Twojej koleżance, skoro kupiła go również dla Ciebie ;)
OdpowiedzUsuńMiałam identyczne odczucia - te drobiny brokatu były tandetne i straszne! Oddałam siostrze xD
OdpowiedzUsuńa jej się podobał?
UsuńRaczej niezbyt, bo czasem go widuje jak leży na dnie jej kuferka ;)
Usuńja swój wzięłam zużyłam w domowym zaciszu, co by mi nie zalegał ;)
Usuń