Maseczkę kupiłam w drogerii Savers za 85 pensów. Ponieważ saszetka zawiera 15 ml produktu, podzieliłam ją sobie na dwa użycia na samą twarz. Szyi póki co skąpię.
Nic mnie nie uczuliło, nie wysypało, rumienia nie wywołało.
Produkt ma postać białej, gęstej pasty. Trochę marze się przy zmywaniu, ale załatwiłam tę czynność pod prysznicem, więc poszło w miarę sprawnie. Skład wydaje mi się przyjemny; maska zawiera m.in. dwa rodzaje glinki, glicerynę roślinną, masło shea, masło kakaowe, wodę kokosową i proteiny mleczne.
Na opakowaniu widnieje informacja, iż kosmetyk pachnie tak apetycznie, że aż chce się go zjeść. Producent odradza jednak ten pomysł zaznaczając, że jest to produkt do użytku zewnętrznego. A tak naprawdę maska owszem, pachnie kokosem, ale kokosowi towarzyszą jakieś kwiaty, co sprawia, że zapach jest dziwny i raczej niejadalny...
Maska działa przyjemnie. Sprawia, że cera jest przyjemna w dotyku, delikatnie nawilżona, wygładzona, rozświetlona i lekko oczyszczona. Jestem na tak.
uwielbiam te maseczki :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNie miałam okazji ich jeszcze przetestować, ale muszę to nadrobić
OdpowiedzUsuńBardzo lubię maskę czekoladową i truskawkową tej marki. Kokosowej jeszcze nie używałam, ale wszystko przede mną ;) Szkoda, że opakowanie jest tak duże, u mnie zazwyczaj oznacza to wyrzucenie produktu (nie zostawiam nigdy otwartych saszetek na następny raz).
OdpowiedzUsuńzawsze można nałożyć na szyję i dekolt ;)
Usuńzawsze mnie ciekawiły te maseczki :)
OdpowiedzUsuńPrzyjemne to dobre określenie na maski tej firmy :)
OdpowiedzUsuńChyba maskę sobie teraz nałożę...:)
OdpowiedzUsuńnie ma to jak małe spa z rana ;)
UsuńPamiętam, że kiedyś bardzo lubiłam jedną z maseczek tej marki, nie pamiętam już niestety, jaka to była wersja. Szkoda, że w Polsce te maseczki są takie drogie - 6zł za jedną saszetkę to sporo jak dla mnie :/
OdpowiedzUsuńno tak, 6 zł to nie jest bardzo przystępna cena :)
UsuńJa uwielbiam dogłębne nawilżenie, więc chyba nie byłabym z niej zadowolona :)
OdpowiedzUsuńmało jest dogłębnie nawilżających masek...
UsuńJak będę je testować to spróbuję położyć na oczy jakieś liście i zrobię zdjęcie :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że nie uczuliła
ha ha, muszę to zobaczyć :D
UsuńWłaśnie przypomniałaś mi, że muszę porozgladać się za jakąś maseczką do twarzy ;))
OdpowiedzUsuńA liczyłam na zapachowe zachwyty :]
OdpowiedzUsuńno cóż, fanki kokosa nie będą raczej zapachem zachwycone...
UsuńBrzmi bardzo przyjemnie :) Zapach kokosa uwielbiam!
OdpowiedzUsuńja też, ale czysty - bez kwiecistych dodatków :)
UsuńMiałam z tej marki maseczkę czekoladową, ona naprawdę pachniała tak jak prawdziwa czekolada, aż chciało się jej skosztować :)
OdpowiedzUsuńteż miałam - działaniem niestety mnie nie zachwyciła, ale pachniała fajnie :)
UsuńKwiatów nie jadam, kokosa bym mogła ;) Tania i dobra maska, to lubię.
OdpowiedzUsuńpodobno istnieją jadalne kwiaty, ale nie miałam ich na talerzu :P
Usuń(crushonlipstick)
OdpowiedzUsuńno popatrz, a ja dzis przynioslam do domu wersje truskawkowa tej maseczki :)
moze w weekend znajde chwilke by ja zastosowac :)
miłego maseczkowania :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńmiło mi, że zostawiłaś komentarz, ale nie linkuj proszę :)
UsuńSzkoda, że nie pachnie takim jadalnym kokosem - uwielbiam ten zapach:D
OdpowiedzUsuńJa akurat za zapachem kokosa tak bardzo nie przepadam - jesli chodzi o kosmetyki. :) Także wole jak jest delikatny.
OdpowiedzUsuńrozumiem :)
UsuńJa robiłam kilka podejść do masek tej firmy i jednak się nie polubiliśmy.
OdpowiedzUsuńrozumiem :)
UsuńUwielbiam się maseczkować, właśnie mam na twarzy Planeta Organica Lift :) Sobotnie Spa w domku i ciepła herbatka :-)
OdpowiedzUsuńja nakładam maseczki pod prysznic lub kiedy Vikusia śpi, żeby mnie nie zobaczyła i nie przestraszyła się ;)
UsuńPrzyznaję, że ostatnio coś się zaniedbałam także pod kątem maseczkowania...i od jakiegoś czasu funduję sobie tylko peeling enzymatyczny chcąc się pozbyć naskórka (jakaś nowa obsesja moja? hmm, możliwe). Lubię maseczki z tej firmy. Ulubienicą jest czekoladowa ale tak jak kiedyś rozmawiałyśmy trochę podgrzewa atmosferę rumieńców, co jest obecnie niewskazane z uwagi na i tak dość ostre wiatry.. Kokosową chętnie bym spróbowała, bo nawet niejadany kokos może być symaptyczny (pod warunkiem, że nie jest stricte chemiczny oczywiście).
OdpowiedzUsuńużyłam czekoladowej i cóż... jej największym atutem jest zapach, a to dla mnie za mało...
Usuń