Kolejne mydło z Lawendowej Farmy, które ogromnie polubiłam.
Makowy duet to kostka koloru beżowego, w której zatopiono duże ziarna maku. Raczej nie nadaje się do twarzy, gdyż ziarna mogą być zbyt szorstkie na tę wrażliwą część ciała. Stosowałam kostkę codziennie do mycia ciała, gdyż ziarna owe fundowały mi ogromnie przyjemny masaż. Moim zdaniem to mydło to nie typowy peeling, a masażer właśnie. Masażowi towarzyszą niebiańskie doznania zapachowe, ponieważ mydło pachnie pomarańczami i goździkami. Zapach kojarzący się z Bożym Narodzeniem, ale nawet wiosną dawał mi dużo radości.
Mydło obficie się pieni, przez co skończyło mi się po 3 tygodniach codziennych kąpieli. Produkt myje skórę bez nadmiernego jej wysuszania, choć ja po kąpieli odczuwałam potrzebę wysmarowania się olejkiem. Do tego kostka ma świetny, naturalny skład, więc stosowałam ją bez obaw, że zaszkodzi maluszkowi. Kostka kosztuje 11 zł.
Ze swojej strony serdecznie polecam :)
Skład wzorowy:)
OdpowiedzUsuńoj tak :)
UsuńFajne produkty i cały czas poszerzają asortyment. Lawendowa farma rules.
OdpowiedzUsuńbardzo rules :)
UsuńCoś czuję, że zbiera mi się na zamówienie z Lawendowej...
OdpowiedzUsuńMnie już się zbiera od ho ho ho... ;D
Usuńmoim zdaniem warto spróbować :)
UsuńOj zbiera się i u mnie, w końcu muszę jakieś zrobić. Może okażą się stworzone w sam raz dla mojej skóry, kto wie? :)
Usuńcóż, tego niestety nikt nie może Ci zagwarantować Jeżu :((((
UsuńJa ostatnio się przekonuję do mydełek od twarzy :)
OdpowiedzUsuńja już dawno się przekonałam ;)
UsuńFajny pomysł z makiem w roli ziarenek peelingująco-masujących :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że pierwszy raz stykam się z nasieniem maku w kosmetyku fabrycznym. Będę go miała na oku, obecnie czeka na mnie w kolejce do zużycia kilka tego typu produktów, między innymi mydełko mleczne :)
OdpowiedzUsuńnie powiedziałabym, że to kosmetyk fabryczny. produkty lawendowej farmy są ręcznie wyrabiane przez właścicielkę sklepiku :)
UsuńChodziło mi o takie kupione, to taki mój skrót myślowy :D
Usuńale fakt, masz rację - skład fenomenalny, podobnie jak metoda wytwarzania - określenie więc mało odpowiednie.
ok, rozumiem :)
UsuńJakoś tak zawsze zapominam o tej Lawendowej Farmie, a wydają się mieć ciekawe produkty :)
OdpowiedzUsuńja je bardzo lubię. oczywiście trafiłam na kilka, które mnie nie zachwyciły, choć bublami również nie mogę ich nazwać. ale kilka naprawdę polubiłam :)
UsuńDobrze, że mi co jakiś czas przypominasz o tym, że chcę zrobić zamówienie z lawendowej farmy :]
OdpowiedzUsuńPrzy olejkach eterycznych (na przykład pomarańczowym) ostrzegają czasem, żeby nie stosować w trakcie ciąży, ale podejrzewam, że chodzi o większe stężenia niż to w mydełku.
a proszę bardzo :)
Usuńwiem, wiem. generalnie staram się unikać olejków eterycznych w większych stężeniach, ale nie mam na tym punkcie paranoi ;)
Może kiedyś :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńKurczę, muszę się przestawić na mydła w kostce, tyle dobroci, a ja wiecznie żele i żele i żele :D
OdpowiedzUsuńja do niedawna też tylko po żele sięgałam. teraz z kolei mam fazę mydlaną :P
Usuńbardzo fajny produkt, kiedyś chętnie spróbuję kosmetyków z lawendowej farmy :)
OdpowiedzUsuńze swojej strony je polecam :)
Usuńsłodko, peeling w mydełku :D
OdpowiedzUsuńDomyślam się że ziarenka milusio drapią i peelingują ciało podczas kąpieli. Świetna sprawa :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie tak. bardzo przyjemne :)
Usuńz mydełek to chciałabym wypróować glinkowe na plecy i dekolt ;) a taką kostką sama pomasowałabym się ;D poszukam na stronie może mają jeszcze inne wersje zapachowe.
OdpowiedzUsuńmają kilka różnych peelingów. uwielbiam ich mydło peeling kawowy, to moje kwc :)
Usuńjestem zaintrygowana Twoją twórczością w blogosferze. Dodaje do obserwowanych, bo zamierzam wpadać tu częściej :)
OdpowiedzUsuńbardzo mi miło :)
UsuńJuż kolejny raz słysze o tej Lawendowej Farmie i teraz już napewno pokuszę się na ich produkty..! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńmyślę, że warto spróbować :)
UsuńTakie mydełko to mały skarb :-))
OdpowiedzUsuńowszem :)
Usuń