Przez kilka kolejnych dni będzie mnie w blogosferze dużo mniej, bo przyjeżdżam dziś w nocy na niecały tydzień do Polski :D Szkoda tylko, że to ostatni raz w tym roku... :(
Bohaterką dzisiejszego posta jest czteromililitrowa miniatura tuszu Lancome, która była dołączona do jakiegoś brytyjskiego magazynu. Bardzo lubię poznawać w ten sposób nowe kosmetyki ;) Sam tusz okazał się w moim odczuciu bardzo dobry, ale jednak nie jest warty kwoty opiewającej na ponad 20 funtów...
Używam tej miniaturki od około 2 miesięcy, a tusz nadal sprawuje się bez zarzutu. Skoro miniatura jest wydajna, pozwala to wnioskować, że pełnowymiarowe opakowanie posłuży nam przez kilka dobrych miesięcy...
Tusz ma klasyczną szczoteczkę w kształcie zwężającego się stożka. Jest ona mała i precyzyjna. Szczoteczka po dwóch stronach ma długie włosie, po kolejnych dwóch - krótkie. Strony z krótkimi włoskami są również płaskie. Krótszymi włoskami szczoteczki nadajemy rzęsom objętości, po czym rozczesujemy je stroną z dłuższymi włoskami. Osobiście bardzo polubiłam to rozwiązanie.
Tusz od samego początku miał konsystencję nadającą się do użytku. Jest on w konsystencji raczej rzadki, ale nie skleja niekontrolowanie rzęs. Jeśli chodzi o kolor, to czerń jest ładna, głęboka. Tusz jest trwały - nie rozmazuje się a ni nie kruszy w ciągu dnia. Zostaje na swoim miejscu od aplikacji do demakijażu, któremu poddaje się bez zbędnych oporów. Produkt nie podrażnia moich oczu.
Mam z natury cienkie, rzadkie i krótkie rzęsy. Na takich kikutach tusz moim zdaniem daje ładny efekt. Nieco je wydłuża i podkręca, a poprzez kontrolowane sklejanie nadaje rzęsom objętości. Zwłaszcza na trzecim zdjęciu widać, o co mi chodzi. Mi ten efekt odpowiada. Maskara przypadła mi zatem do gustu, ale, jak już pisałam, moim zdaniem nie jest warta kwoty, którą za nią wołają...
Bardzo ładny efekt na rzęsach :)
OdpowiedzUsuńPrzyjemnego pobytu w Polsce życzę :*
dziękuję :* fajnie by było, gdyby pogoda dopisała ;)
UsuńTusz nie wygląda źle, ale nie tego oczekuję. Tym bardziej za taką kwotę.
OdpowiedzUsuńrozumiem :)
UsuńJa go bardzo lubię:) Te miniaturki na długo starczają, moim zdanie 20 funtow przy ekonomicznosci uzywania i efektu da się przełknać ba wychodzi taniej niż w PL:) Rozumiem,że jednak wolisz inwestowac w cos innego:)
OdpowiedzUsuńUdanego pobytu i pogody Ci zyczę:) Ja lecę w odwrotnym kierunku:)
tak, szykują się ogromne wydatki pt. wyprawka ;)
Usuńale tu nawet o coś innego chodzi. po prostu maskary ze średniej półki, np. Max Factora, dają u mnie podobne efekty, a są o połowę tańsze ;)
aha, ja Ci również udanego pobytu w UK życzę :)
UsuńJa tuszy Lancome nie lubię, ale życzę spokojnej podróży i fajnego pobytu w PL:)
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo :) na pewno będzie super, bo szykuje się i wesele, i spotkania towarzyskie ;)
UsuńTusze Lancome bardzo lubię, więc może się kiedyś na niego skuszę :)
OdpowiedzUsuńBaw się dobrze w Polsce i naładuj baterie na jak najdłuższy czas :)
ja również przepadam za tuszami Lancome, choć nie do końca odpowiada mi szczoteczka w wersji hypnose drama :)
Usuńdziękuję :)
Przylatuj, przylatuj. Czekamy! :D
OdpowiedzUsuńPS Ogromnie mi się podoba drugie zdjęcie w kolażu.
Usuńale Cię jutro wyściskam :*
Usuńnaprawdę? cieszę się :)
Ekhm ekhm i mi trochę tych uścisków też przekażesz aaaaas jestem taka podekscytowana, ze się zobaczycie:) my wczoraj widziałyśmy się z Hexx i wznosilysmy toasty i teraz już na pewno nie tylko my, ale w ogóle wszyscy będą zdrowi na pewno bezterminowo:p
UsuńDrugie jest takie trochę wild. mhm
UsuńAle będzie obścisków w tym tygodniu. ♥
UsuńI ja też będę ściskać :D Tak jest!!!
Usuńjupi!
UsuńMoim zdaniem bardzo ładnie sobie poradził z Twoimi rzęsami :)
OdpowiedzUsuńMiłego pobytu :*
też tak uważam :)
Usuńdziękuję :*
Świetnie rozczesuje no i dodaje Ci objętości - trzecie zdjęcie bomba. Bardzo dobrze współgra z Twoimi rzęsami!
OdpowiedzUsuńMiłego pobytu w Polsce!
dlatego go polubiłam ;)
Usuńdziękuję :)
mialam ten tusz i zdobyl on serce zaraz po MaxFactor; uwielbiam go za szczoteczke, nie skleja rzes i daje fajny efekt.
OdpowiedzUsuńczyli mamy takie same odczucia :)
UsuńMaskary Lancome mnie zawsze kuszą, ale ich cena skutecznie odstrasza ;)
OdpowiedzUsuńno tak, niestety nie są najtańsze :/
UsuńCałkiem niezły efekt, ale porównywalny z duuużo tańszymi tuszami, wiec szkoda byłoby mi przepłacać za tę mascarę. W sumie za jej cenę to tylko prawdziwy efekt sztucznych rzęs mógłby mnie skusić do zakupu :)
OdpowiedzUsuńja mam takie podejście: z pustego i Salomon nie naleje. z moich naturalnych rzęs nie da się zrobić firanek, bo nie ma z czym pracować...
UsuńDla mnie te tusze są za drogie, kiedyś sparzyłam się z maskarą Dior i od tamtej pory nie kupuję z wysokiej półki :))
OdpowiedzUsuńPrzyjemnej podróży, nabieraj sił i weny do pisania :)
takie rozczarowania są najgorsze :/
Usuńdziękuję :*
fajnie rozdziela:)
OdpowiedzUsuńCałkiem OK, ale bez szału
OdpowiedzUsuńbo moje naturalne rzęsy są bez szału ;)
UsuńOtóż to zależy na jakim materiale się pracuje ;) U mnie też nigdy piania z zachwytu nie będzie bo mam marne rzęsiory chociaż je karmię jak smaruje skórę pod oczami olejem arganowym.
Usuńtaka już nasza uroda po prostu :)
UsuńEfekt ładny, ale nic mi nie urywa ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za pogodę, bo ostatnio jest superbadziewna :/
założę się, że na naturalnie gęstych i długich rzęsach tusz wyglądałby genialnie i urywał nam kończyny :]
Usuńdzięki, dzięki, na razie jest ok :)
Chyba nigdy nie miałam mascary Lancome.
OdpowiedzUsuńja dostałam kiedyś od Hexx do spróbowania Hypnose i Hypnose Drama, a potem w gazecie dorwałam Hypnose Star :]
UsuńSzkoda że w PL nie dają takich fajnych miniaturek w gazetach:)
Usuńpozostaje mieć nadzieję, że to się zmieni :)
UsuńJa się obkupiłam w te miniaturki, ależ byłam szczęśliwa, jak dorwałam ten tusz :) W każdym razie mój musiał nieco podeschnąć, po to by móc mi pokazać, że tusz faktycznie może gwarantować efekt sztucznych rzęs. Na początku byłam nim zachwycona, jednak później zaczął się nieco obkruszać, więc zraziło mnie to do kupienia pełnowymiarowego opakowania, małego używałam prawie codziennie, a pod koniec przestał sprawować się tak, jak powinien.
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony gdy mi się skończył wróciłam do żółtej beczułki Maybelline i zakochałam się w niej na nowo, więc chyba w skrócie mogę stwierdzić to samo, co Ty - ten tusz nie jest do końca wart swojej ceny...
Miłego pobytu w Polsce :)
będę obserwować, czy i mi tusz zacznie się po czasie kruszyć...
Usuńa wiesz, moim zdaniem Maybelline produkuje bardzo przyzwoite maskary :) dlatego kupując tusze dla siebie sięgam właśnie po tę półkę, skoro nie ma większej różnicy między półką wysoką a średnią ;)
dziękuję :*
na Twoich rzęsach wygląda ładnie:) również wychodzę z założenia, że drogich tuszy nie warto kupować, bo brać pod uwagę wymianę na nowy co 3-4 miesiące to spora suma się potrafi uzbierać...
OdpowiedzUsuńno właśnie... chociaż, jeśli ktoś może sobie pozwolić, to niech ma ;)
UsuńJak dla mnie to za słabiutko wygląda na rzęsach. Za tą cenę efekt powinien być lepszy ;P
OdpowiedzUsuńno wiesz, moje rzęsy ogólnie nie są imponujące, więc więcej nie da się z nich wycisnąć...
UsuńMiniaturke bym przygarnela, ale pelnowymiarowki nie kupie ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś się skusiłam na maskarę z Lancome, ponieważ była w promocji i się strasznie zawiodłam!! nigdy więcej jej nie kupię.
OdpowiedzUsuńszkoda, że się zawiodłaś :( zauważyłam, że maskary Lancome wywołują skrajne emocje. jedne dziewczyny je kochają, inne nienawidzą...
UsuńŁadny efekt. Ja też mam krótkie rzęsy i ciężko znaleźć tusz który wydłuży, pogrubi i podkręci rzęsy... Ja takiego cuda jeszcze nie znalazłam ;D
OdpowiedzUsuńcóż, niestety z naszych rzęs nic raczej firanek nie zrobi...
UsuńNie lubię tego typu szczoteczek, wolę silikony ;D
OdpowiedzUsuńja znowuż odwrotnie :)
UsuńPrezentuje się ładnie:). ALe cena powala:/
OdpowiedzUsuńno właśnie, nie jest wart takich kwot
Usuń