Kiedy ma się jasne, krótkie, mało spektakularne rzęsy, trudno o maskarę, która nie dawałaby jedynie przyciemnienia i tzw. "dziennego efektu". Niewiele tuszów radzi sobie z wizualnym dodawaniem objętości (bo wydłużać potrafią, tu nie mogę narzekać). A sztucznych rzęs nie noszę - nie umiem ładnie zaaplikować, a poza tym na co dzień są dla mnie przerostem formy nad treścią. Od czasu do czasu trafię jednak na maskarę, która naprawdę mnie zadowala - tak jest w przypadku Lash Sensational. Oj, będą powroty. W UK kupimy ją za około 8 funtów, ale oczywiście warto polować na promocje.
Typowe dla maskar Maybelline pękate opakowanie skrywa silikonową szczoteczkę o specyficznym kształcie banana z różnej długości wypustkami. Spiralka to, wiadomo, kwestia preferencji. Osobiście nie miałam większych problemów z aplikacją mazidła za jej pomocą. Jedyną denerwującą mnie rzeczą jest "glutek" zbierający się na szczycie szczoteczki. Trzeba go wycierać w chusteczkę.
Czerń jest czarna, nie wyblakła. Mazidło jest trwałe i dość odporne na rozmazywanie. Trochę stawia opór podczas demakijażu, ale kombo olejek plus micel do poprawki potrafi się ładnie z tuszem rozprawić bez zbędnego pocierania.
Maskara nie ma tendencji do sklejania rzęs w pajęcze nóżki, zostawiania grudek, rozmazywania się ani kruszenia. Ani razu nie zaserwowała mi efektu pandy, którego szczerze nienawidzę.
Tusz bardzo ładnie rozczesuje rzęsy i rzeczywiście dodaje im objętości (oraz długości), czego niestety nie widać na moich zdjęciach. Na żywo efekt jest bardziej spektakularny a różnica widoczna gołym okiem. Mnie bardzo odpowiada. Śmiem wręcz twierdzić, że to jedna z najlepszych maskar, z którymi miałam do czynienia. Kasiu - dziękuję, bo to właśnie Twoja rekomendacja popchnęła mnie do zakupu.
Wiem, że wielu osobom nie przypadnie do gustu taka szczoteczka, ale jeśli nie boicie się tego kształtu, warto dać tuszowi szansę. Jest rewelacyjny. Jego dwie główne wady to zbieranie się glutka na czubku aplikatora oraz fakt dość szybkiego wysychania, którego znamiona (tusz zrobił się gęstszy i suchszy) zaobserwowałam już po dwóch miesiącach od otwarcia.
Mój osobisty prawie-ideał :)
Woohoo! Cieszę się, że tusz się u Ciebie sprawdził :) Jest to jedna z najlepszych maskar, jakie przeszły mi przez ręce, w sensie efektów jakie daje.
OdpowiedzUsuńu mnie też zdecydowanie jedna z najlepszych maskar. wciąż ciekawią mnie inne, ale ten tusz to od teraz pewniak w mojej kosmetyczce :)
Usuńi tak ładnie pokazujesz rzęsy, to naprawdę trudne. muszę kiedyś wypróbować tą mascarę, mam długie, czarne i gęste rzęsy ale to dzięki odżywkom
OdpowiedzUsuńdiękuję :*
Usuńja nie stosuję odżywek do rzęss. mam wrażenie, że są napakowane chemią i to mnie odstrasza
na pewno są. ja mam wrażliwe oczy ale i tak uwielbiam odżywki
UsuńMoja największa maskarowa miłość. <3
OdpowiedzUsuńwcale Ci się nie dziwię :)
Usuńgdzię się podziewasz Magdaleno?
jeszcze go nie miałam
OdpowiedzUsuńrozumiem :) a planujesz?
UsuńWow! Aż nie chce się wierzyć, że taki efekt dzięki tej maskarze. U mnie wyglądał fatalnie.
OdpowiedzUsuńserio? mnie z kolei nie chce się wierzyć :)
UsuńJeden z najlepszych tuszy jaki miałam ;) warto wypróbować!
OdpowiedzUsuńzgadzam się całym kosmetycznym sercem :)
UsuńLubię ten tusz :)
OdpowiedzUsuńja też!
UsuńJeśli chodzi o tusze, to ja jestem miłośnikiem tej marki :D
OdpowiedzUsuńja też lubię kilka wariantów :)
UsuńNigdy nie miałam, ale bardzo lubię takie szczoteczki ;) wydłużają i pogrubiają rzęsy :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMam ją w zapasach :) Mam nadzieję, że dobrze się sprawdzi na moich lichych rzęsach :)
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki :)
UsuńUwielbiam ten tusz. Jedyne zastrzeżenie, jakie miałam, to ciut zbyt mokra konsystencja, wolę gęstsze. Ale potrafił czynić cuda ;)
OdpowiedzUsuńpiąteczka :)
UsuńJedna z moich ulubionych maskar! Taki kształt szczoteczki też bardzo lubię :).
OdpowiedzUsuńCo do podkreślania tuszem niezbyt gęstych rzęs to wiem o czym mówisz. Moje nie są najgorsze ale gęste też nie są i większość tuszy wygląda na nich po prostu podobnie.
no właśnie :/
UsuńPiękny efekt u Ciebie! Cieszę się, że jesteś zadowolona :)
OdpowiedzUsuńja też! fajne trafić na dobry tusz ;)
UsuńWidać, że bardzo ładnie rozdziela rzęsy:) Chętnie go wypróbuję, jak zużyję to, co mam:)
OdpowiedzUsuńwarto wypróbować. a nuż trafisz do szerokiego grona zwolenniczek :)
UsuńNie znam jej, ale podoba mi się efekt na rzęsach. Obecnie mam maskarę Pierre Rene, z którą, muszę przyznać, bardzo się polubiłam, ale i tę z przyjemnością kiedyś wypróbuję.
OdpowiedzUsuńnie mam zbyt dużego doświadczenia z pierre rene :)
UsuńMiałam ten tusz i mi starczył na bardzo długo, używałam go ok. 3 miesięcy. Może trafiłaś na jakiś felerny egzemplarz:/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie;)
mój egzemplarz jeszcze się jakoś trzyma i być może wytrwa do trzech miesięcy. ale konsystencję ma bardziej suchą...
UsuńMoja Luizka używała tej mascary i była najpierw zachwycona efektem, a potem przerażona, bo podobno zaczęły wypadać jej rzęsy. Hmmm. może to uczulenie na któryś składnik??
OdpowiedzUsuńbyć może? u siebie wzmożonego wypadania nie zauważyłam. wszystko jest normalnie w tym względzie...
UsuńDla mnie najgorsza była szczoteczka :( nie potrafiłam się z nią dogadać i coś mi jeszcze nie grało, już nie pamiętam co. Muszę poszperać w notatkach :D
OdpowiedzUsuńWażne, że Twoje rzęsy są zadowolone :))) i maskara przynosi komfort użytkowania.
heh, no niestety wszystkim wszystko nie będzie pasować :)
Usuń