Szminki Ultra HD pojawiły się w szafie Revlonu ponad rok temu. Skusiłam się na dwa z czternastu odcieni. Za 3 g produktu należy zapłacić 7,99 funtów lub ponad 40 zł, ale warto oczywiście polować na promocje. Szminki testuję od dobrych kilku miesięcy, a zdjęcia zrobiłam jeszcze za czasów sombre, którego dawno już na głowie nie mam.
Czym wyróżniają się te szminki? Producent twierdzi:
Kolor w Ultra Nasyceniu !
Pomadka, którą pokochasz od pierwszego użycia!
Dzięki rewolucyjnej, żelowej technologii bez zawartości wosków zapewnia wysokie nasycenie koloru i lekką, komfortową konsystencję o cudownym zapachu. Odkryj wysoką jakość ultra nasyconego koloru! Wystarczy tylko jedna warstwa, by nadać ustom intensywny odcień. (klik)
Dzięki rewolucyjnej, żelowej technologii bez zawartości wosków zapewnia wysokie nasycenie koloru i lekką, komfortową konsystencję o cudownym zapachu. Odkryj wysoką jakość ultra nasyconego koloru! Wystarczy tylko jedna warstwa, by nadać ustom intensywny odcień. (klik)
Na pierwszy rzut oka opakowanie wygląda ładnie - jest srebrne z przezroczystą skuwką. Naklejka na spodzie koresponduje z odcieniem szminki. Niestety całe dobre wrażenie psuje fakt, że "od nowości" zanim nie zużyjemy części sztyftu, nie chowa się on cały, przez co przy zakładaniu skuwki łatwo można zahaczyć o produkt i rozmazać go sobie po bokach opakowania. Jest to naprawdę denerwujące i nie rozumiem tego rozwiązania. Przecież skuwka jest przezroczysta, więc sztyft nie musi być w części wysunięty. Nie odpowiada mi również do końca fakt, że sztyft jest tak płasko ścięty; trudno tu o precyzyjną aplikację, co ma duże znaczenie przy intensywnych odcieniach.
Pomadki, jak wskazuje producent, mają zapach wanilii i mango. Jest on dobrze wyczuwalny i wiele osób na niego narzeka, ale mnie osobiście nie przeszkadza. Moim zdaniem nowe matowe pomadki w płynie tej marki pachną bardziej intensywnie i dla mojego nosa są nieprzyjemne w odbiorze.
Podoba mi się zabieg producenta z nadaniem poszczególnym kolorom nazw związanych z nazwami kwiatów. Rose, czyli róża, to piękny, codzienny beżowo-różowy nudziak. Mam dwie sztuki; jedną kupiłam sama, a drugą przekazała mi Justyna. Jej nie odpowiadał zapach pomadki (klik do recenzji Justyny), a ja chętnie po to mazidło sięgam.
Pomadki są bardzo dobrze napigmentowane i już jedno przejechanie po ustach daje pełne krycie. Mają bardzo ładne satynowe wykończenie.
Poinsettia, czyli gwiazda betlejemska, to dość ciemna, chłodna czerwień, bardzo elegancka.
Żelowa formuła jest przyjemna i komfortowa w noszeniu. Mazidło gładko sunie po wargach i zupełnie nie wysusza naskórka.
U mnie trwałość różni się w zależności od koloru. Różę mam na ustach do trzech godzin bez jedzenia i znika równomiernie. Gwiazda betlejemska jest trwalsza - przez pięć godzin bez jedzenia nie muszę nanosić poprawek. Po tym czasie pojawiają się prześwity, ale to normalne, że takie kolory zjadają się nierównomiernie i od środka, zostawiając wokół ust obwódkę. Wystarczy dołożyć koloru - nie trzeba uprzednio zmywać resztek pomadki.
Nie zauważyłam u siebie tendencji produktów do wylewania się poza kontur ust, zbierania się w bruzdach wargowych czy odbijania na zębach.
Ja jestem ze swoich dwóch (a raczej trzech) sztuk zadowolona i nie wykluczam dokupienia kiedyś tam jeszcze jakiś kolorów. Choć nie wiem, czy to się kiedykolwiek zdarzy, bo wiecznie kuszą mnie nowości i pomadki, których jeszcze nie miałam okazji testować ;)
W obu pięknie wyglądasz, wydaje mi się że ciemniejsze kolory zawsze są trwalsze. No może w większości :)
OdpowiedzUsuńrzeczywiście coś w tym jest :)
UsuńOglądałam sobie te szminki na promocji, ale z ciężkim sercem pozwoliłam rozsądkowi wygrać :)
OdpowiedzUsuńheh, wbrew pozorom wiem jak to jest :D
UsuńBardzo twarzowe kolory. Muszę pomacać te szminki, zaciekawiłaś mnie tą żelową formułą.
OdpowiedzUsuńpomacaj i obwąchaj, bo zapach naprawdę nie każdemu przypadnie do gustu...
UsuńKolor nudziakowy szalenie mi się podoba. Czerwień jest w nie mojej tonacji, ale u ciebie prezentuje się pięknie.
OdpowiedzUsuńjest to bardzo twarzowy nudziak :)
Usuńdziękuję :)
Fajne, zwłaszcza ten drugi kolor :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńta rozowa mi sie stasznie podoba, ale ten zapach!
OdpowiedzUsuńzapach matowej w plynie za to mi bardzo odpowiada ;)
zdecydowanie czerwien bardziej Ci pasuje
wiem, że dobrze mi w wyrazistych odcieniach na ustach, ale zawsze warto mieć w kosmetyczce nudziaka, który nam pasuje. a Rose dobrze na mnie wygląda, nie wysysa życia z mojej twarzy ;) lubię oba te kolorki :)
Usuńzdecydowanie lepiej Ci w mocnych kolorach na ustach. choć wiem, że są dni gdy każda z nas nie chce się rzucać w oczy
OdpowiedzUsuńotóż to. pasujący nam nudziak też jest potrzebny, a Rose jest takim nudziakiem, który nie daje na mnie efektu trupa ;) dobrze się w nim czuję :)
UsuńOba odcienie CI pasują, przy czym ciemniejszy wygląda na Tobie szczególnie ładnie :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :*
UsuńJa oczywiście jestem fanką nudziaków
OdpowiedzUsuńa ten nudziak jest wyjątkowo ładny ;)
UsuńZdecydownie ten ciemniejszy jest fajniejszy. Choć nie jestem zwolenniczka malowania ust na czerwono.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Olivia
http://dalilahome.blogspot.com
dlaczego? czerwień to taki elegancki, kobiecy kolor :)
UsuńBardzo lubię ich musową konsystencję!
OdpowiedzUsuńjest niezwykle przyjemna :)
UsuńTrwałość robi wrażenie.
OdpowiedzUsuńŁadnie Ci w nich, fajnie widać na tych zdjęciach, jak mocna czerwień dodaje barwy. :-)
Miało być w cudzysłowie "dodaje barwy". :-)
Usuńa pomyśleć, że kiedyś inne kolory niż nudziaki mogly dla mnie nie istnieć :P
Usuńw ogóle nie zwróciłam na nie uwagi w rosku, wielki błąd!
OdpowiedzUsuńdo naprawienia podczas kolejnej promocji ;)
UsuńPoinsettia cudnie nadaje Ci pazura *_* Wyglądasz niezwykle kobieco i elegancko <3
OdpowiedzUsuńdziękuję :*
Usuń