Kreski są obecne pewnie w jakiś 98% moich makijaży. Mam opadające powieki i za pomocą kresek optycznie je sobie podnoszę. Jednocześnie nie przepadam za żelowymi linerami ani za tymi w płynie (wymagają precyzji i cierpliwości, której mnie brakuje), a najchętniej do tej roli wybieram kredki lub po prostu cienie.
Wiecie co odkryłam na przestrzeni lat? Że posiadaczkom opadających powiek trudno trafić na trwałe, nie odbijające ani nie rozmazujące się czarne kredki. Dziś opowiem Wam o swoich doświadczeniach z czterema przedstawicielkami tej grupy, które dostałam jeszcze w zeszłym roku od Hexxany. Od razu zdradzę, że nie ma w tym stadku ideału.
Wszystkie cztery linery należy temperować, żaden nie jest wykręcany. Temperowanie nie przysparza żadnych problemów.
Kredka Lord & Berry jest najczarniejsza z całej czwórki, ale master drama od Maybelline oraz Scandaleyes od Rimmela pod względem pigmentacji niewiele jej ustępują. Trzy wymienione produkty mają miękki, sunący po skórze jak masełko grafit i na powiece dają efekt jakby użyło się eyelineru w żelu. Mają też wspólne wady: kserują się po kilku godzinach, potrafią rozmazać się w zewnętrznych kącikach oraz, czego szczególnie nienawidzę, spływają z górnej powieki na dolną - zwłaszcza w wewnętrznym kąciku.
Nie testowałam wodoodporności kredek, ale mogę powiedzieć, że nie stawiają mi oporu podczas demakijażu. Na linii wodnej żadnej nie nosiłam, bo u mnie czerń na linii wodnej nie wygląda dobrze - opadająca powieka zdaje się "cięższa".
Znacie te gagatki? Jak się u Was sprawdzają?
Ja swego czasu najbardziej lubiłam kredkę z Vipery :) A teraz chyba moim ulubieńcem jest Supershock z Avonu :)
OdpowiedzUsuńu mnie czarna supershock niestety też się nie sprawdziła :/
UsuńMam maybeline i rimmel przetestowalam wiele....zelowych i twardszych...mojim faworytem jest wysuwana z Loreal Superliner Mattmastic...i Urban Decay 24/7 zero na gornej powiece trzymaja sie lepiej niz eyeliner...na dolnej lini wodnej uzywam kredki z Sephory badz mojej nowosci Holika Holika...dobra zelowa kredka
OdpowiedzUsuńdzięki za rekomendacje, przydadzą się na przyszłość :*
Usuńlord&berry wygląda najlepiej
OdpowiedzUsuń:)
Usuńwyobraź sobie ze nie mam ani jednek czarnej kredki ;)
OdpowiedzUsuńale ja wolę eyelinery :)
znam ten ból opadających powiek....
ja nie mam teraz w kosmetyczce żadnego eyelinera i nie zamierzam tego zmieniać. nie lubię i już :P
UsuńPolecam kredkę żelową z nyxa. Trzyma się cały dzień, jest wodoodporna, nałożona na górną linie wodną nie odbija się na dolnej, poprostu cudo
OdpowiedzUsuńdziękuję za polecenie. na razie mam te cztery sztuki do zużycia ;) ale NYX - zapisane :)
Usuńja niestety nie umiem podnosić opadających powiek kreskami/ kredkami. Lubię malować twarz ale makijaż oczu zupełnie mi nie wychodzi
OdpowiedzUsuńznam to z doświadczenia. praktyka czyni mistrza :)
UsuńJa mam wysuwaną Exaggerate z Rimmel. Prawdopodobnie nie jest najczarniejszą z czarnych, za to trzyma się moich powiek bez większych problemów.
OdpowiedzUsuńdzięki za rekomendację :)
UsuńJA również poszukuję kredki czarnej idealnej o :)
OdpowiedzUsuńdaj znać, jak znajdziesz :)
UsuńJa jestem wierna żelowym linerom, zapewniają mi precyzyjną aplikację i całodzienną trwałość.
OdpowiedzUsuńnie lubię ostrych, precyzyjnych kresek. wolę łagodny, rozdymiony efekt :)
UsuńPrzeciwnie do Ciebie, ja praktycznie kredek nie używam, najczęściej wybieram linery w płynie, żelu, cienie w kremie lub, jak Ty, cienie prasowane. Także niestety w temacie kredek nic Ci nie podpowiem.
OdpowiedzUsuńrozumiem :)
UsuńJa zdecydowanie wole eyeliner :D
OdpowiedzUsuńdla mnie eyelinery mogłyby nie istnieć :)
UsuńNie znam tych kredek, ale też mam problem ze znalezieniem trwałej czerni ze względu na opadającą powiekę...
OdpowiedzUsuńPS W tej roli najlepiej spisuje się u mnie wykręcana kredka z Inglota, ale ona za to jest gorzej napigmentowana. Sprawia wręcz wrażenie suchej, ale to właśnie przekłada się na znakomitą trwałość.
Usuńja zauważyłam, że jeśli nałożę swoje kredki pod cień, to już się tak nie odbijają :)
UsuńOj taaak, potwierdzam, ciężko wymyślić idealne kreskowe rozwiązanie na nasze problematyczne powieki. Ja właśnie jakiś czas temu odkryłam duet: czarny cień Inglota + maciupki pędzelek Kozłowski i od tego czasu też noszę kreski, z wielką przyjemnością. Całą resztą malowanie idzie mi bardzo opornie. W kwestii trwałości wygrywał ostatnio flamaster Pierre Rene, ale żeby namalować tym piękną kreskę, trzeba się nieźle napocić.
OdpowiedzUsuńwiem, że eyelinery/flamastry/linery żelowe są trwalsze, ale chyba wyrosłam z ostrych kresek i wyrazistego efektu. lubię kreseczki miękkie, robione cieniem lub kredką :) ostatnio coraz częściej sięgam po cień i to dobry pomysł :)
UsuńNie miałam żadnej, ale ostatnio jakoś tak mniej sięgam po czarne kredki :)
OdpowiedzUsuńrozumiem :)
UsuńNie miałam chyba żadnej z nich, choć tę serię Rimmela znam (ale mam inny kolor). W sumie to nie mam ulubionej czarnej kredki, to chyba dlatego że nie używam ich tak często - wolę eyeliner :)
OdpowiedzUsuńrozumiem :)
UsuńŻadnej nie miałam, ale mogę polecić Ci NYX :)
OdpowiedzUsuńjesteś kolejną osobą, która wspomina o NYX-ie :)
UsuńMogę polecić czerń z Sephorowych kredek, zresztą same kredki też są niezłe. Poza tym jeszcze bardziej smolistą czerń od Lord & Berry posiada w swojej ofercie Bare Minerals. Do tego świetna trwałość. Sporo osób chwali też kredkę Zoevy Black to Earth.
OdpowiedzUsuńoch, na razie nie rozglądam się za kolejnymi kredkami, ale dzięki za typy :) ostatnio uwielbiam robić kreski po prostu cieniami :)
Usuń