Ponoć za czasów młodości naszych mam polska Celia oferowała zielone pomadki utleniające się na różowo. Dla mnie są jak UFO - wiele o nich słyszałam (choć nie od swojej mamy), ale na własne oczy nie było dane mi ich zobaczyć. Nic jednak straconego, takiego cudaka można ustrzelić w szafie Barry M. Fajny gadżet!
Z tego, co widziałam, pomadka ma inne ubranko w zależności od tego, gdzie się ją kupuję. Ubranka z Superdrug są "normalne", te z Bootsa - dwukolorowe, trochę kiczowate, jak moja. Nic to, liczy się zawartość, za którą notabene trzeba zapłacić około pięciu funtów.
Jak widać, sztyft tego cudaka jest zielony. Pomadka natomiast zaczyna się utleniać od razu przy kontakcie ze skórą. Nie jest tak, że zielona smuga stopniowo zmienia się w róż; róż pojawia się od razu. Ciekawe natomiast jest to, że u mnie na dłoni jest on blady i niekryjący, ale na ustach pojawia się mocna purpuro-fuksja.
Dodam, że kosmetyk ma dziwny, plastikowy zapach. Pigment mocno wżera się w usta, przez co pomadka jest niezwykle trwała; w moim przypadku wygląda nienagannie przez 6-7 godzin z jedzeniem, piciem i gadaniem. Początkowo ma nieco mokre wykończenie, które z czasem znika. Przez kilka godzin po aplikacji kosmetyk nosi się komfortowo, ale moje usta po jakiś 3-4 godzinach zaczynają jednak pod mazidłem wysychać.
Jak Wam się podoba mój magiczny gadżecik? Przyznam, że ja się z pomadką bardzo polubiłam.
taka zielona pomadka dobrze mi się kojarzy, też taka kiedyś miałam. szaleństwo!
OdpowiedzUsuńszaleństwo w jak najlepszym tego słowa znaczeniu :)
UsuńFajnie wygląda na ustach. Na początku jak popatrzyła na tą zieleń to się przeraziłam :D
OdpowiedzUsuńa tu taka niespodzianka ;)
UsuńJaki bajer :D
OdpowiedzUsuńświetne to to :D
UsuńWyglada super na ustach!!!
OdpowiedzUsuńa najlepsze jest to, że u każdego kolor wychodzi troszkę inaczej :)
UsuńJa pamiętam takie pomadki! Jak będę w UK to sobie ją ustrzelę, właśnie w tym zielonym opakowaniu, hihi, żeby straszyć ludzi :)
OdpowiedzUsuńna pewno rzucają ukradkowo zdziwione spojrzenia ;)
Usuńfajny bajerek :)
OdpowiedzUsuńtak :D
UsuńNie wiem jak Celia, ale pamiętam z dzieciństwa że moja babcia miała jakąś taką "lepsiejszą" zieloną pomadkę w bardzo efektownym, złotym opakowaniu, która utleniała się na bardzo mocną fuksję.
OdpowiedzUsuńPrzyznam Ci, że trochę się boję takich pomadek, bo jak je nakładasz to nie widzisz gdzie, a jak potem wychodzi kolor - akurat u mnie te kolory zazwyczaj są bardzo "in your face" - to widać każde niedociągnięcie ;)
u mnie kolor jest niemal od razu, więc nie mam tego problemu :)
UsuńTakiej pomadki jeszcze nie miałam. Bardzo fajny kolor uzyskuje po utlenieniu.
OdpowiedzUsuńz tego, co czytałam, u każdego kolor jest nieco inny w zależności od indywidualnego pH. czy coś takiego :)
Usuńod dawna mnie kusi ta pomadka;) myślę też żeby ją kupić babci, bo właśnie u niej kiedyś widziałam tą z Celii :)
OdpowiedzUsuńna Twoich ustach wychodzi niesamowity kolor! wcale sie nie dziwie, że ją polubiłaś bo kolor idealny dla Ciebie :)
Justyno, naprawdę polecam się skusić. zabawa jest przednia :D
UsuńCiekawy produkt, jednak ja bym się nie skusiła ;) Dla mnie to jednak jest trochę UFO, bo pierwszy raz słyszę o takich pomadkach ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńrozumiem :)
UsuńPierwszy raz widzę, tego typu produkt. Cudny kolor na ustach! Cudownego dnia Kochana :*
OdpowiedzUsuńnawzajem :)
UsuńUwielbiam takie gadżety, ale nie ukrywam, że opisywany przez Ciebie zapach trochę ostudza mój entuzjazm.
OdpowiedzUsuńzapach jest dziwny, ale czuję go tylko podczas aplikacji :)
UsuńCiekawy bajer:)0
OdpowiedzUsuńMoże, aż wstyd się przyznać, ale pierwszy raz słyszą o takich pomadkach. Choć nie ukrywam, że jestem pod wrażeniem
OdpowiedzUsuńoj tam, żaden wstyd :)
UsuńUtleniana pomadka z Celii ciągle jest dostępna, zmieniła tylko opakowanie na takie fioletowo-przezroczyste. Macałam :).
OdpowiedzUsuńPodoba mi się kolor, jaki daje ta z Barry M, taki efekt "przygryzionych" ust.
no proszę, nie wiedziałam :)
Usuńto dobre określenie na efekt :)
Chętnie bym wypróbowała takie cudo, ciekawe jak się zachowuje na poszarpanych skórkach :P
OdpowiedzUsuńna pewno je uwidoczni, jnie ma bata...
UsuńJa też nie widziałam na własne oczy tych pomadek z celii, ani innych , które utleniają się, po za przezroczystym błyszczykiem z Perfect-skim, który uwielbiam a gdzieś zgubiłam :/ może jeszcze się znajdzie. Trwałość w przypadku Twojego kosmity jest niesamowita!
OdpowiedzUsuńooo, nie wiedziałam o istnieniu takiego błyszczyka :)
Usuńo tak, to najtrwalsza szminka w mojej kolekcji :)
Haha a wiesz, że w Krakowie te pomadki z Celii można kupić cały czas bez problemu :D!
OdpowiedzUsuńJa lubię takie cudaki, bo dają zazwyczaj taki fajny, mocny ale jednak nieco transparentny kolor. Mam błyszczyk utleniający się i strasznie go lubię !
to super :) w okolicach Wejherowa niestety nigdzie kosmetyków Celii nie widziałam :(
UsuńŁadne wykończenie ♥ Usta wydają się bardzo pełne :)
OdpowiedzUsuńdzięki :) choć mam dość pełne usta; nie narzekam na nie :)
UsuńPowiem szczerze, że lubię takie gadżety! :) Nie jest to jakiś must have, ale... hej, my kobiety lubimy takie dodatki :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubimy, owszem ;)
UsuńAle cudak. Pamiętam takie pomadki z czasów jak byłam nastolatką, ale sama nigdy żadnej nie miałam. Ładny kolor.
OdpowiedzUsuń:)
Usuń