Pokażę Wam dziś dwa cienie Pierre Rene, które dostałam od Magdaleny. Cienie, na które zdecydowanie warto zwrócić uwagę.
Kilka lat temu miałam jedynkę marki - metaliczny cień w odcieniu 118 Treasure Island (klik). Tamten miał kiepskie opakowanie z wysuwaną pacynką, był woskowy w dotyku i choć doskonale napigmentowany, uwielbiał się osypywać. Nie wiem, czy dwa sprezentowane mi cienie są z tej samej serii, ale jeśli tak, to fajnie, że marka je ulepszyła. Opakowanie jest tu dużo praktyczniejsze, a same cienie lepiej zmielone, co zminimalizowało problem osypywania (wystarczy otrzepać pędzelek). Kosmetyki są mokrawe, niemal kremowe w dotyku, naprawdę rewelacyjnie napigmentowane, ładnie się aplikują, rozcierają i łączą z cieniami innych marek - jest naprawdę dobrze.
60 Jeans to metaliczny kolor niebieskich dżinsów, a 100 Mysterious to perłowy zgaszony fiolet.
jeśli o pigmentację chodzi, taki Rimmel, Essence, Catrice, Astor czy Maybelline mogą się schować - Pierre Rene pod tym względem bije ich cienie na głowę
Przyznaję, że na co dzień rzadko sięgam po tego typu kolory, ale nowe zabawki skłoniły mnie do chwilowego zerwania z rutyną. Co zresztą zamierzam od czasu do czasu robić. Spójrzcie zatem, jak łączyłam opisywane dzisiaj cienie z innymi mazidłami z mojej kosmetyczki.
#1
Cienie Too Faced z paletki Jingle All The Way plus dwukolorowa kreska wykonana cieniami Pierre Rene. Tegorocznej wiosny często będę robić taką kreskę <3
#2
60 Jeans na górnej powiece w towarzystwie sleekowych zieleni i brązów oraz fioletowej kredki; 100 Mysterious na dolnej powiece. Kiedyś często nosiłam takie makijaże, obecnie już nie czuję się w nich zbyt pewnie.
#3
Brzoskwiniowo-złoty cień L'Oreal (Color Infllible 004 Forever Pink) na 2/3 ruchomej powieki plus 100 Mysterious w zewnętrznym kąciku oraz jakiś cień taupe w załamaniu plus kreska kredką Classics (205) z Golden Rose; 100 Jeans na dolnej powiece w połączeniu ze złotkiem. Tę propozycję nosiło mi się najlepiej z całej czwórki.
#4
Proste, jednocieniowe smokey z cieniem 100 Mysterious w roli głównej, z dodatkiem złotej kreski wykonanej cieniem Sleek na beżowej kredce.
Magdaleno, dziękuję za zwrócenie mojej uwagi na Pierre Rene. Zwykle będąc w Naturze przechodziłam koło szafy marki obojętnie, bo nie przyciąga mnie szczególnie szata graficzna ich kosmetyków. A to, jak widać, błąd.
Mysterious wymiata! Strasznie mi sie podoba :)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc ja kolo pojedynczych cieni przechodzę obojętnie. Zdecydowanie wole paletki albo cienie okrągłe wkłady, które mogę włożyć do paletki :) jakiś czas temu się skusilam na pojedynczy cień Nyx, ale tylko dlatego ze można go wyciągnąć i włożyć do paletek :)dziwny mój nawyk, nie raz widzę fajny pojedynczy cień ale go nie kupię, bo nie jest okrągły :)
Na makijaż numer 2 nie odważyłabym się ale pozostałe świetne. Bardzo mi się podoba Twój sposób robienia kolorowych kresek :)
Usuńprzyznam, że ja też zdecydowanie wolę paletki. mają nad jedynkami tę przewagę, że wszystko jest na swoim miejscu i nie trzeba co chwilę grzebać w szufladzie czy kosmetyczce w poszukiwaniu kolejengo koloru :)
Usuńja też lubię okrągłe cienie, ale od innych kształtów jednak nie uciekam :)
dziękuję :) wydaje mi się, że takie kreski najbardziej pasują do mojej budowy oka :)
60 Jeans to zupełnie nie mój kolor ale makijaże są bardzo ładne
OdpowiedzUsuńdziękuję, cieszę się, że się podobają :)
UsuńJa muszę w końcu zacząć eksperymenty z kolorami :D. Póki co u mnie królują brązy i szarości wszelakiej maści ;).
OdpowiedzUsuńu mnie zdecydowanie królują beże i brązy, ale czasem warto zrobić sobie odskocznię od rutyny :)
UsuńPo niebieskie cienie w zasadzie nie sięgam. Owszem, zdarzają się wyjątki raz na jakiś czas, ale rzadko. Za to fiolet bardzo ładny :) Jak opisywałaś ich konsystencję, to miałam skojarzenia z perłowymi cieniami Kobo. Ogólnie z tego co widziałam, to Pierre Rene podciągnął się przez lata pod względem jakości :)
OdpowiedzUsuńu mnie jak już niebieski, to tylko w formie akcentu :)
Usuńtell me about it! pierwszy raz zetknęłam się z PR w liceum i było to złe doświadczenie. miałam osypującą sie maskarę, cień, który w ogóle nie miał żadnej pigmentacji oraz puder bronzujący w kulkach dający efekt oompa loompa. ten cień, o którym wspominam (że miałam go kilka lat temu) był już lepszy, ale ta dwójka z posta to już w ogóle ogromny skok do przodu :)
U mnie niebieskie cienie to abstrakcja, u Ciebie jak zawsze makijaże klasa :)
OdpowiedzUsuńu mnie niebieski raczej jako akcent :)
Usuńdziękuję bardzo. to miłe :)
Nie pomyślałabym, że cienie Pierre Rene są tak dobrze napigmentowane :)
OdpowiedzUsuńpowiem Ci, że ta dwójka pigmentacją przebija np. cienie Inglota. zaskakujące, co nie?
UsuńW ogóle do tej pory omijałam szafę Pierre Rene szerokim łukiem, a tu proszę, mają świetnie napigmentowane cienie:)
OdpowiedzUsuńja nabrałam ochoty jeszcze na ich wychwalany w blogosferze podkład. ten, co niby jest podobny do Revlonu Colorstay :)
UsuńSzkoda, że wcześniej nie wiedziałam, że tak bardzo przypadły Ci do gustu, bo w mojej Naturze likwidowali szafę Pierre Rene i nie dość, że były one śmiesznie tanie, to jeszcze teraz było -40% dodatkowo na cały asortyment do makijażu :)
OdpowiedzUsuńależ nie ma o czym gadać. i tak mam tyle cieni,że starczy mi do końca życia i jeszcze dla córci ich w spadku zostanie ;)
UsuńWszystkie makijaże są śliczne :) Niebieskie cienie chociaż są piękne, u siebie ich nie widzę :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
Usuńniebieski to trudny kolor :)
pigmentacja całkiem całkiem
OdpowiedzUsuńnawet więcej niż całkiem :)
UsuńMimo że nie lubię fioletów na powiekach (chyba mi w nich brzydko) to ten Mysterious mi się podoba! i jestem skłonna nawet go kupić,a nuż mi będzie jednak ładnie :D
OdpowiedzUsuńjest to zgaszony kolor, a dzięki temu dość "noszalny" :)
UsuńMysterious, to TWÓJ kolor <3
OdpowiedzUsuńDla mnie Pierre Rene, to niczym wehikuł czasu ;) bo kojarzy mi się z okresem lat nastu oraz dużo późniejszym powrotem przy cieniach Miyo, które należały do spółki-matki ;)
widzisz, a sama bym go sobie nie kupiła :) to niesamowite, jak inne blogerki potrafią dla nas wybrać coś, na co same nie zwróciłybyśmy uwagi, a co jednak do nas pasuje :)
UsuńBłękitek jaki napigmentowany!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńObydwa kolory bardzo mi się podobają. Nie miałam jeszcze okazji używać cieni tej marki, choć znam ją od bardzo dawna, pamiętam jak używała jej jeszcze moja mama gdy miałam zaledwie kilka lat.
OdpowiedzUsuńPR długo już na rynku :)
UsuńCałkiem dobra pigmentacja ;)
OdpowiedzUsuńbardzo dobra :)
UsuńKiedyś obśliniłabym monitor do takich kolorów, obecnie chyba troszkę mniej :) Ale super, że się sprawdziły :)
OdpowiedzUsuńja tak samo, ale poniekąd cieszę się, że Magda wyrwała mnie z makijażowej rutyny :)
Usuń