wtorek, 2 czerwca 2015

Zużycia maja w mini-recenzjach. Drobne zakupy maja.

Pielęgnacja twarzy:


Micel L'Oreal Skin Perfection okazał się bardzo dobry - skutecznie usuwał makijaż twarzy i oczu bez żadnego podrażniania. Ja jednak używałam go głównie do "poprawek" po wstępnym rozpuszczeniu mejkapu olejkiem hydrofilowym. Którą to już z kolei pastę AloeDent wykończyłam? Nie wiem. Kupuję je na okrągło; są naturalne, nie zawierają fluoru, skutecznie myją zęby, świetnie odświeżają oddech i są wydajne. Uwielbiam. Kupuję w Holland&Barret. Tonikowi nawilżającemu Fitomed poświęciłam niedawno wpis (klik). Jest przyzwoity i rzeczywiście delikatnie nawilża, ale nie mogłam używać go częściej niż raz dziennie, bo inaczej mnie po nim wysypywało. Wolę jego oczyszczającego brata. Maska w płachcie Bielendy okazała się po prostu ok. Doceniam wygodę tej postaci i nie mogę powiedzieć, że produkt nic nie robi, bo delikatnie nawilża i wygładza skórę. Efekty jednak nie są jakieś zabójczo spektakularne, więc nie sądzę, abym miała kupić kosmetyk ponownie. Serum przeciwzmarszczkowe Caudalie dostałam od Hexxany. Zrobiło na mnie dobre wrażenie: miało lekką, lejącą się konsystencję i ziołowy zapach. Wchłaniało się do matu i delikatnie nawilżało i wygładzało skórę. Zawsze jednak jakiś czas po aplikacji nakładałam na twarz dodatkowo krem. Zdenkowałam również dwa kremy pod oczy Tołpy. Wersji z Białym Hibiskusem 30+ używałam na dzień (dobrze sprawdzał się pod makijażem), a po krem z serii Czerwony Ryż 40+ sięgałam na noc. O duecie pisałam tutaj. Kremy były OK, ale tylko OK. Nawilżały skórę pod oczami, ale zabrakło fajerwerków w postaci ujędrnienia i wygładzenia.


Pielęgnacja włosów i ciała:


Lubię szampony Alterry. Wersja z makadamią i figą nieco jednak obciążała moje włosy i co któreś mycie sięgałam po coś głębiej oczyszczającego. Odżywka Garnier Fructis sleek&shine była w porządku. Wygładzała i nabłyszczała włosy. Do mydła Baylis&Harding nie miałam specjalnych zastrzeżeń. Obficie się pieniło (skończyło się po trzech tygodniach cowieczornego stosowania), zupełnie nie wysuszało skóry, spełniało swoją rolę i jedyne, co bym w nim zmieniła to fakt, że zapach jest na tyle delikatny, że prawie niewyczuwalny. Troszkę szkoda, bo jest przyjemny. Jak co miesiąc pojawia się zużyta kulka Dove. To obecnie mój go to antyperspirant. Dna sięgnęły też perfumy Acqua di Gioia Armaniego. Pisałam o tym cytrusowo-miętowo-pieprznych świeżuszku tutaj. Był w porządku, ale raczej już nie wrócę.


Kolorówka:


Żegnam zużyte do cna, drugie już opakowanie bazy pod cienie Rival de Loop young. Cudo za gorsze. Działa, jest tania, mięciutka, przyjemna w użyciu - więcej tutaj. Zdenkowałam też rozświetlający cień Inglota 395 P (klik). Aplikowałam go w wewnętrznym kąciku lub zamiast klasycznego rozświetlacza na szczytach kości policzkowych. Widoczny na zdjęciu ogryzeczek to kredka Inika w odcieniu 05 graphite. Była naturalna. mięciutka i doskonale nadawała się do delikatnego, codziennego makijażu, o ile nakładałam ją na cienie, a nie na gołą skórę. Prezentacja tutaj. Czarnemu eyelinerowi Wibo rock with me mam niewiele do zarzucenia - służył mi przez jakieś 4 miesiące, gruba sztywna końcówka była dość łatwa w obsłudze, ale czasem zdarzało się, że nie było na niej wystarczająco produktu, aby zrobić jednolitą kreskę i trochę ciągnęło się wtedy powiekę, tworzyły się prześwity i trzeba było poprawiać. Chyba raczej nie wrócę; zresztą ostatnio mam fazę na miękkie kreski narysowane cieniem, choć nie zawsze mam czas na ich zrobienie. Do kosza trafia niezużyta, strasznie twarda i zostawiająca na powiece smętny ślad koloru kredka Bourjois Smoky Effect w odcieniu Dark Purple (klik). Ten bubelek nie będzie więcej zajmować miejsca na mojej toaletce, bo i po co. Wykończyłam też dwa niezbyt interesujące błyszczyki: Models Co Shine Ultra Lip Gloss w odcieniu Berry Pink (klik) oraz miniaturkę klejucha Clinique long last glosswear  w odcieniu 10 Air Kiss (klik).

Co do widocznych na zdjęciach lakierów- Essence LE Blossoms etc 04 bloom-a-loom (klik), Orly Country Club Khaki (klik), Miss Sporty 346 (klik), Editt Cosmetics thermo color change 15 (klik), Ciate pepperminty (klik), Essence c&g 52 out of my mind (klik), 31 hypnotic poison (klik), 91 glamorous life (klik), 28 plum perfect (klik) oraz LE cute as hell 04 date me! (klik) - nie pozużywałam ich wszystkich do końca, tylko zabawiłam się w domorosłego eksperymentatora i pomieszałam ze sobą różne kolory w różnych proporcjach w celu uzyskania nowych, innych odcieni. W ten sposób na chwilę zażegnałam nudę :)


Zakupy:


W drogerii Boots była promocja 3 for 2 na kosmetyki danej marki w prawie wszystkich szafach z kolorówką. Skorzystałam i zrobiłam mały zapas maskar. Padło na L'Oreal, bo mam ochotę przetestować ich narzęsne propozycje.



Przy okazji wizyty w Wilko zajrzałam do szafy Essence i zabrałam do domu szeroko polecane w blogo- i vlogosferze konturówki do ust. Zobaczymy, o co ten cały hałas. Jestem naprawdę ciekawa :)

32 komentarze:

  1. U mnie ten szampon Alterry też przeciążał włosy, najbardziej lubię ten nabłyszczający z morelą (?). :) Pierwszy raz widzę, żeby ktoś niemal dobił dna błyszczyka! :D Gratulacje, jesteś mistrzynią denkowania. :D
    Mam te konturówki Essence i szczerze dla mnie są średnie. :( Jedną mam taką trwalszą i ona jeszcze może być. Generalnie trwałość mają całkiem dobrą, ale jak malują, zostawiają u mnie takie kropki, które nieestetycznie wyglądają i sprawiają, że kontur ust jest nieregularny. :/ Daj znać, jak spisały się u Ciebie. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to nie pierwsze i pewnie nie ostatnie błyszczyki, które zużyłam :)
      no, zobaczymy. swoich jeszcze nie używałam. generalnie odpuściłam sobie tę markę dawno temu, ale tyle ochów na temat tych kredek się naczytałam, że postanowiłam dać im szansę :)

      Usuń
  2. Mieszałam kiedyś lakiery ze sobą i faktycznie można uzyskać ciekawe odcienie.
    Mam dwie kredki Essence i bardzo je lubię, są kremowe, przyjemnie się je nakłada :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i nikt inny takich lakierów nie ma! ;)
      ja swoich jeszcze nie testowałam, bo to naprawdę świeży zakup :)

      Usuń
    2. myślę, że Ci podpasują jeśli lubisz matowe wykończenie, są bardzo trwałe :)

      Usuń
    3. uwielbiam matowe wykończenie :)

      Usuń
  3. Ja nie mogę się nadziwić, jak widzę, że ktoś zużywa cały antyperspirant w kulce w miesiąc. Jedna kulka używana codziennie w sporej ilości wystarcza mi spokojnie na 3 miesiące lub dłużej. Nie mogę sobie wyobrazić, jakim cudem można nałożyć trzy razy tyle dezodorantu, co ja :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wydaje mi się, że nie nakładam dużo dezodorantu, ale dla własnego komfortu sięgam po niego dwa razy dziennie :)

      Usuń
    2. Ja używam 2 razy dziennie, zdarza mi się również nakładać w ciągu dnia jeśli wrócę do domu i potrzebuję wziąć prysznic.
      Nie ma co oceniać i się zastanawiać, każdy ma inne potrzeby :-)

      Usuń
  4. Miałam micel z L'Oreala i bardzo go lubiłam. Teraz jakoś nie mogę się zabrać do micela z Garniera, bo ciągle coś innego mi wpada w łapki ;) Mam też ten tonik z Fitomedu, ale jeszcze go nie używałam, bo kończę jeszcze płyn lawendowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja właśnie używam garnierowego micela i go sobie chwalę :)

      Usuń
  5. Z L'Oreala lubię podobną dwufazę - świetnie radzi sobie z produktami wodoodpornymi ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja jeszcze micela z Loreal nie miałam :)
    niezła kolekcja konturówek :) ciekawe czy Ci będą służyć dobrze :) ja z Polski przywiozłam ostatnio dwie Golden Rose, i nie są już takie fajne jak te z Essence

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zauważyłam, że moje przeglądy kosmetyków naustnych cieszą się względną popularnością, więc skoro zdecydowałam się przetestować te konturówki, wzięłam od razu kilka kolorów ;)

      Usuń
  7. Na konturówki do ust Essence też mam ogromną chrapkę, jestem bardzo ciekawa czy faktycznie są takie dobre :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też jestem ciekawa. swoich jeszcze nie ruszałam, bo to naprawdę świeży zakup :)

      Usuń
  8. Szykuję wpis na temat konturówek właśnie! Denko dobra sprawa, a tusz do rzęs mi też by się przydał, bo właśnie skończyłam zapasik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem, czy też tak masz, ale ja czuję się niekomfortowo nie mając maskary w zapasie...

      Usuń
  9. muszę gdzieś dopaść tę transparentną konturówkę :P

    OdpowiedzUsuń
  10. firma essence robi super kosmetyki. Ciekawie ;)

    www.juiloy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. heh, ja już z nich dawno wyrosłam. konturówki kupiłam tylko dlatego, że zbierają tak dobre opinie

      Usuń
  11. Gratuluję zużycia perfum :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten płyn z Loreala bardzo miło wspominam, ale odkąd zamieniłam go na Garniera już do niego wracam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie teraz używam garniera i rzeczywiście jest dobry :)

      Usuń
  13. Też mam sporo konturówek Essence, w porządku są :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli podzielisz się swoją opinią :)

Bardzo proszę o niepozostawiane komentarzy typu: "Fajny blog. Obserwuję i liczę na to samo". Nie reaguję na agresywną autopromocję, więc nie spamuj, a ja nie będę musiała cenzurować :)

UWAGA: komentarze w postach starszych niż 7 dni są moderowane. Zmusił mnie do tego zalew automatycznie generowanych komentarzy, mających na celu reklamowanie różnych stron internetowych.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...