Bohaterki dzisiejszej notki używam od ponad dwóch miesięcy. I mimo że nie mogę nazwać jej totalnym bublem, nie jestem z niej zadowolona i rozpatruję wyrzucenie jej do kosza zanim ją wykończę.
Zacznijmy może od plusów. Standardowa, klasyczna spiralka raczej nie sprawia problemów podczas aplikacji, ale należy też dodać, że nie jest mistrzem rozczesywania rzęs. Denerwuje mnie nieco glut, który zbiera się na jej czubku, ale dużo tuszów tak ma. Poza tym maskara nie się nie grudkuje i jest odporna na rozmazywanie. Nie zrobiła mi pandy nawet kiedy złapał mnie deszcz, a nie miałam przy sobie parasolki. Przy tym nie stawia oporu podczas demakijażu.
Niestety jak dla mnie tutaj zalety się kończą. Co do wad, spójrzcie proszę na kolor maskary. Ta czerń jest tak wyblakła, że nie czarna. Nie ma dużej różnicy w kolorze między pomalowanymi a nie pomalowanymi rzęsami. Poza tym nie odpowiada mi do końca sucha formuła tuszu, gdyż przez nią i ten wyblakły kolor żeby cokolwiek na rzęsach uzyskać, trzeba nałożyć kilka warstw. Co i tak nie daje obiecywanych grubych, wielkich, odważnych firanek. Zdjęcia mówią same za siebie... Dodam też, że tuszowi czasem zdarza się delikatnie osypać.
Cała ta (nie)przyjemność za jedyne 4,99 funtów. Jeśli chcecie coś z tej marki, serdecznie polecam sławny już w sieci korektor. Maskara jest słaba i nie spełnia żadnej z obietnic producenta. Przez jej sprany kolor nawet te z Was, które lubią delikatny efekt, nie będą zadowolone. Po co wyrzucać kasę w błoto.
Też mnie trochę irytuje, jak na końcówce szczoteczki zbiera się taki glut ;/
OdpowiedzUsuńpotem wyciera się to to w chusteczkę, a maskara kończy się po dwóch miesiącach ;)
UsuńEfekt mierny... Nie wiem po co robią takie tusze ;)
OdpowiedzUsuńja też nie wiem!
Usuńojjjj efekt marny ......
OdpowiedzUsuńniestety :/
Usuńszkoda, że nie spełnia oczekiwać :( faktycznie ta czerń jak nie czerń...
OdpowiedzUsuńno właśnie...
UsuńSkuś się na Maybelline Lash Sensational. To jeden z tych przypadków, gdy "internet hype" jest uzasadniony w pełnej rozciągłości ;)
OdpowiedzUsuńmaybelline lash sensational, zapamiętam. dzięki za rekomendację :*
UsuńNie polubiłabym się nawet ze szczoteczką, a co dopiero z innymi wątpliwymi walorami - wyblakłym kolorem, suchością i tak dalej :)
OdpowiedzUsuńten wyblakły kolor jest najgorszy...
Usuńfaktycznie efekt średni :( z Collection lubie jeden ozdobny lakier do paznokci, a reszcie kosmetykom podziękowałam, bo się u mnie nie sprawdzają :(
OdpowiedzUsuńa co jeszcze miałaś? troszkę podoba mi się ich mozaikowy róż - miałaś może?
UsuńRóżu nie miałam :) jedynie korektor i podkład, puder prasowany, lakiery i jakiś tusz do rzęs. Lakiery są nawet fajne ale pozostałe produkty się nie sprawdziły. No ale wiesz, u mnie sie nie sprawdził korektor który jest tak popularny i lubiany :(
Usuńmnie w ogóle za bardzo do tej marki nie ciągnie. tak intuicyjnie :)
UsuńEfekt słabiutki :( Faktycznie ta czerń jest jak nie czerń...
OdpowiedzUsuńno właśnie...
UsuńNie spotkałam się z tą marką w ogóle, ale rzeczywiście wyblakły kolor... Za to ładne usta na zdjęciu!
OdpowiedzUsuńdzięki :) niestety zdjęcia robiłam jakiś czas temu i nie pamiętam, co to ;)
UsuńKusicielskie usta <3
OdpowiedzUsuńOfertę Collection omijam z daleka, co prawda kultowe korektory to był strzał w 10-tkę ale po zmianie opakowania/numeracji niestety w moim odczuciu straciły na jakości. Kilka razy z ciekawości kupiłam kilka innych produktów i buble jakich mało.... Szkoda czasu, zachodu i pieniędzy :(
dziękuję :*
UsuńCollection trochę jak Essence; wyrosłyśmy z nich ;)
Tutaj nawet nie chodzi o to, że wyrosłam a takich marek tylko, praktycznie każdy zakup pokazywał, że produkt nie działa tak, jak obiecuje to producent :( Przestałam wierzyć, że w takim przedziale kupię dobry tusz do rzęs, cienie do powiek, lakiery, eyelinery i inne produkty.
UsuńEssence zwyciężyło tym, że weszło na rynek w chwili, gdy mało było takich wesołych opakowań a szał na limitki dopiero się zaczynał. W którymś momencie dałam się ponieść tej fali, jednak żaden kosmetyk nie przetrwał próby czasu ;)
po moich doświadczeniach z Essence doszłam do tego samego wniosku. ich mazidła, z małymi wyjątkami w kierunku kolorówki do ust, się nie sprawdzają. a zwłaszcza ich cieni nie znoszę.
UsuńZupełnie mnie nie zainteresował. Obecnie zachwycam się jednym z tuszy Eveline, niebawem doczeka się recenzji.
OdpowiedzUsuńNa ustach masz ładny kolorek ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńFaktycznie efekt marny. Nie lubię jak tusze się osypują.
OdpowiedzUsuńja też nie lubię
UsuńUsta ukradły posta :* ♥ ;)
OdpowiedzUsuńdzięki :*
Usuńnajlepsze jest to, że za żadne skarby nie mogę sobie przypomnieć, co mam tu na ustach :P