sobota, 28 marca 2015

Lirene, Youngy 20+, Balsam z oliwkami karnawał w Wenecji

Balsam dostałam od Hexxany :*

Poprzedni post był pełen zachwytów, więc dziś, dla równowagi, będzie o kosmetycznym rozczarowaniu.

Zacznę od tego, że coś mi nie po drodze z pielęgnacją Lirene. Miałam całkiem sporo kosmetyków od nich i w znacznej większości się u mnie nie sprawdziły. To samo tyczy się niestety bohatera dzisiejszej notki, którego męczę i zmęczyć nie mogę od kilku miesięcy. Tak to zazwyczaj bywa, że bubelki okazują się wydajne...


Produkt zapakowano w ładną wizualnie butelkę. Jest ona jednak wykonana z bardzo sztywnego plastiku, co generuje problem z wydobyciem mazidła, kiedy w końcu dobiega końca.

Żeby nie było, że tylko marudzę, wymienię dwie zalety kosmetyku: przepięknie pachnie (nie oliwkami, ale nie jestem w stanie wskazać czym) oraz bardzo szybko się wchłania. Wręcz błyskawicznie.


I wszystko byłoby dobrze, gdyby balsam rzeczywiście nawilżał skórę, choć doraźnie. Zwłaszcza, że moja jest normalna i potrzebuje jedynie nawilżania po kąpieli. A tu nic. Czy się smarujemy, czy nie, nie ma różnicy. Z biegiem czasu skóra na ciele robi się coraz suchsza, gdyż brakuje jej dawki wieczornego nawilżenia.

Balsam widmo, proszę państwa.

30 komentarzy:

  1. szkoda:( nie lubie kosmetycznych rozczarowań

    OdpowiedzUsuń
  2. JA miałem wersję mango i polubiłem taki lekki balsamik : ]

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też miałam mango - był dobrym lekkim balsamem. Szkoda że się Tobie nie sprawdził

    OdpowiedzUsuń
  4. ja do lirene nie mogę się przekonać od lat i już raczej nie będę miała okazji próbować się przekonać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też sama nic od nich nie kupuję, nie ma to sensu

      Usuń
  5. Tak to kurczę jest, że im coś nam mniej pasuje, tym trudniej to zużyć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tu wyglądało to tak: użyłam kilka razy i musiałam ma kilka dni odstawić i dowilżyć skorę. potem powrót do Lirene i znowu to samo. i tak przez kilka miesięcy...

      Usuń
  6. Ja polecam lioton do ciała babydream fur mama. Jest bardzo lekki, błyskawicznie się wchłania i nawilża. Narazie jestem mu wierna ni na nic innego nie zamieniam. A jeśli chodzi do lirene to nie mam za dużo kosmetyków z tej firmy, jednak ostatnio miałam żel do oczyszczania twarzy i rzeczywiście był super delikatny na czym najbardziej mi zależało. Co do innych kosmetyków tej firmy to nie mam żadnych konkretnych doświadczeń.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki za polecenie. uwielbiam oliwkę z tej serii :)

      Usuń
  7. Mam tak samo, kosmetyki, których nie lubię nigdy nie chcą się skończyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. też sobie jakoś nie przypominam udanych produktów Lirene...

    OdpowiedzUsuń
  9. ah te bubelki... :)
    ja w ogole nie przypominam sobie, zebym mialam cokolwiek cos z Lirene ;) chociaz mam w zapasach krem pod oczy ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. no to lipa, że tak słabiutko sobie radzi...

    OdpowiedzUsuń
  11. Lirene mnie kompletnie nie przekonuje, jakoś tak nawet nie kusi mnie próbowanie ich produktów. Jeśli masz normalną skórę, to może fajnie sprawdzić się u Ciebie krem do ciała z Avonu - średnio lubię ich produkty, ale to się sprawdziło jako taki codzienny, doraźny nawilżacz, pisałam o nim szerzej jakoś niedawno - zajrzyj jak masz ochotę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. och, pielęgnacji avonu nie ufam tak samo, jak pielęgnacji lirene :/

      Usuń
    2. mam podobnie - kilka razy boleśnie się sparzyłam. Ich twarz omijam szerokim łukiem, ale ten krem do ciała nawet polubiłam, co mnie - nie ukrywam - zaskoczyło ;)

      Usuń
    3. no i dobrze, że nawet avon potrafi zaskoczyć :)

      Usuń
  12. Generalnie osobiście nie mam najlepszego zdania o Lirene, jakoś mojej skórze nie służą te kosmetyki. Ostatni zakup - żel pod prysznic o zapachu róż - służy mi do prania ręcznego np. pończoch - do mycia ciała się nie nadawał, po tygodniu czułam się po nim, jakbym naciągnęła na siebie za ciasną skórę, wszystko mnie piekło i ciągnęło :( Kremy do twarzy tez zawodzą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a pianka do mycia twarzy wysusza, krem do stóp z mocznikiem nie zmiękcza pięt, kremy do rąk nie dają sobie rady z egzemą.... można wymieniać i wymieniać. dlatego nieszczególnie kręci mnie pharmaceris, bo to ten sam producent

      Usuń
  13. Miałam tak samo z balsamem Playboy, którego wygrałam w rozdaniu. Czy się posmarowałam czy nie - nie było różnicy :P

    OdpowiedzUsuń
  14. Szkoda, że się nie sprawdził. Jak wspomniałaś, buble niestety często mają to do siebie, że nie sposób je zużyć, mam nadzieję, że w końcu Ci się to uda i będziesz mogła zapomnieć o tym niewypale.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli podzielisz się swoją opinią :)

Bardzo proszę o niepozostawiane komentarzy typu: "Fajny blog. Obserwuję i liczę na to samo". Nie reaguję na agresywną autopromocję, więc nie spamuj, a ja nie będę musiała cenzurować :)

UWAGA: komentarze w postach starszych niż 7 dni są moderowane. Zmusił mnie do tego zalew automatycznie generowanych komentarzy, mających na celu reklamowanie różnych stron internetowych.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...