niedziela, 28 grudnia 2014

Maybelline, New Dream Pure 8 in 1 BB Cream, light

Mam tłustą cerę i trudno znaleźć mi podkład/krem BB, po którym nie zaczynam się szybko nieestetycznie świecić. W stronę kremu BB Maybelline przyciągnęło mnie przeznaczenie właśnie dla takich cer, jak moja, oraz obecność w składzie krzemionki i kwasu salicylowego. Co z tego wynikło?


Producent zapakował mazidło w brzydką, odkręcaną tubkę. Raz, że nie znoszę zakrętek. Dwa - opakowanie kojarzy mi się z produktem dla nastolatek; nie podoba mi się wizualnie. Tubka jest miękka, a krem rzadkawy, więc nie ma problemu z wydobyciem go. Niestety, jak widać na zdjęciu, kosmetyk wpada w różowe tony. O ile jeszcze na początku jakoś się dopasowywał do mojego odcienia skóry, to pod koniec tubki zaczął na mnie oksydować na różowo i robić ze mnie klasycznego prosiaczka...


Pozwólcie, że przybliżę Wam produkt w punktach, odnosząc się do zapewnień producenta.

1. Ukrywa niedoskonałości. Mniejsze niedoskonałości rzeczywiście tuszuje (średnie krycie); na te większe i agresywniejsze potrzebny jest korektor.

2. Pomaga chronić przed powstaniem niedoskonałości. Cóż, niby zawiera kwas salicylowy, więc może? Nie jestem w stanie tego zweryfikować. Fakt faktem jest, że nie działał na mnie komedogennie.

3. Beztłuszczowy i nietłusty. Owszem. Niestety nie trzyma długo matu - ja zaczynam się mocno świecić już po około 3 godzinach. Co ciekawe, w dni bez makijażu sebum pojawia się u mnie dużo później, po jakiś 6 godzinach, co pozwala mi sądzić, że moja skóra nie oddycha pod cienką warstwą tego kremu.

4. Minimalizuje pory. Rozszerzonych kraterów oczywiście nie zwęża. Nie zauważyłam jednak, aby po aplikacji produktu były one zakryte i wygładzone. Dobrze chociaż, że krem się w porach nie zbiera.

5. Rozjaśnia skórę. Nie zaobserwowałam.

6. Ukrywa zaczerwienienia. Krem wyrównuje koloryt cery, ale wyraźnych zaczerwienień nie ukryje.

7. Nawilża i wygładza. W niewielkim stopniu. Zresztą to zostawiam kosmetykom typowo pielęgnacyjnym.

8. Dopasowuje się do koloru skóry. Nie. Jak wspomniałam wcześniej, nie dość, że jest różowawy, to dodatkowo utlenia się i świnkuje.


Absolutnie nie mogę polecić tego kremu BB. Najgorsze jest to oksydowanie i sprawianie, że skóra nie oddycha, przez co szybciej produkuje sebum. Zawód na całej linii.

27 komentarzy:

  1. Również nie przepadam za takimi zakrętkami ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. W Polsce też jest BB od maybelline, z tym, że tubka jest beżowo niebieska. Jest też wersja dla cery tłustej i jak dla mnie, to jest całkiem ok.

    OdpowiedzUsuń
  3. juz kilka razy mialam ochote kupic ten krem :) juz wiem, ze na pewno sie nie skusze.
    Szkoda, ze wydalas kase na taki beznadziejny produkt.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ciągnie mnie do tego typu produktów, bo zazwyczaj nie sprawdzają się na mojej skórze. Twój opis dodatkowo utwierdził mnie w przekonaniu, że lepiej sobie odpuścić ten krem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj odpuść sobie, do Twojej cery ten odcień już w ogóle nie będzie pasować

      Usuń
  5. Wygląda jak podróbka. Serio, wypuścili takie opakowanie? Szok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. serio, serio, kupowałam w drogerii Boots czy Superdrug, więc to nie podróbka

      Usuń
  6. Jestem zachwycona swoimi azjatami BB i nie szukam nic nowego w tej kategorii -- niemniej będę się mieć na baczności ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i słusznie; najlepiej trzymać się sprawdzonego :)

      Usuń
  7. Szkoda, że oksyduje, bardzo nie lubię takich niespodzianek :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam od nich ich jedną z pierwszych wersji BB, również matującą. Latem to koszmar, bo w ogóle nie matowił. Teraz, zimą, też nie jest doskonale, ale pozostawia przede wszystkim uczucie, że coś obciąża twarz. Nie przepadam ani za podkładami z Maybelline, ani innymi ich kosmetykami. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. obciążanie też go dyskwalifikuje. oj, coś Maybelline tym razem nie wyszło....

      Usuń
  9. Efekt na buzi daje ładny, ale szkoda, że reszta właściwości nie daje rady.

    OdpowiedzUsuń
  10. Na zdjęciu na twarzy wygląda nawet OK. Ale na "swatchu" wydaje się bardzo ciemny, a Ty masz chyba jaśniejszą skórę ode mnie. Ja właśnie mam taką skłonność, że różowe podkłady robią ze mnie miss Piggy. ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak wyglądał na początku stosowania, zanim zaczął na mnie okropnie oksydować :(

      jestem na poziomie china doll z lily lolo, jeśli to dla Ciebie jakiś punkt odniesienia :) jak na razie jednak nie zamierzam w całości przerzucać się na minerały, więc stosuję i je, i klasyczne podkłady :)

      Usuń
  11. Miałam już parę produktów, które oksydowały. Nie znoszę różowego odcienia, wyglądam jakbym miałam maskę na twarzy :\

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedzmy sobie szczerze, w rozu na twarzy chyba nikomu noe do twarzy...

      Usuń
  12. Różowe podtony dyskwalifikują go dla mnie na starcie, a reszta właściwości, które opisujesz tym bardziej ;)
    Na zdjęciu wygląda dobrze, ale piszesz, że potem zaczął oksydować no to już niestety...

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli podzielisz się swoją opinią :)

Bardzo proszę o niepozostawiane komentarzy typu: "Fajny blog. Obserwuję i liczę na to samo". Nie reaguję na agresywną autopromocję, więc nie spamuj, a ja nie będę musiała cenzurować :)

UWAGA: komentarze w postach starszych niż 7 dni są moderowane. Zmusił mnie do tego zalew automatycznie generowanych komentarzy, mających na celu reklamowanie różnych stron internetowych.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...