piątek, 23 grudnia 2016

Ulubieńcy jesieni 2016 | Biochemia Urody, Bielenda, Alterra, Flos-Lek, Sesderma, Cell Fusion C, Evree, Isana, Models Own, Makeup Revolution, Zoeva, Inglot, Avon, Soap & Glory, Revlon, Colour Alike

No i przyszła zima. Śniegiem pewnie sypnie wiosną, ale na to wpływu nie mamy. Z każdego kąta mojej szafy machają do mnie swetry, a ja już nie mogę się doczekać, kiedy będę mogła je na powrót głęboko schować. Ale nie powinnam tyle marudzić, a podsumować kosmetyki, które polubiłam tegorocznej jesieni.

Zacznijmy od pielęgnacji.

Pierwszym produktem, o którym muszę napisać (zdjęcia niestety nie mam) jest olejek myjący hydrofilowy Zielona Herbata z rodzimej Biochemii Urody (klik). Jego zadaniem w mojej pielęgnacji jest wstępne rozpuszczenie makijażu i brudu na twarzy. Potem się jeszcze doczyszczam micelem. Olejek BU radzi sobie z tym zadaniem bardzo dobrze, a przy tym nie powoduje u mnie mgły na oczach i ma przyjazny skórze skład. Odkąd rozpuszczam makijaż oczu tego typu olejkami, bardzo wzmocniły mi się rzęsy, które tylko doczyszczam micelem bez żadnego dodatkowego tarcia.  Naturalny zapach zielonej herbaty umila ten cały szybki proces.

Kolejnym ulubieńcem jesieni zostały micele Bielendy, a konkretnie wersje Kolagenowe Odmłodzenie i Kojąca Wod Różana. Produkty naszej polskiej marki mają bardzo ciekawe jak na drogeryjne wody micelarne składy zawierające m. in. niacynamid, pantenol, kolagen i kwas hialuronowy o działaniu anty-age. Ze swojej głównej roli, czyli usuwania brudu z twarzy wywiązują się znakomicie, nie podrażniają, nie szczypią w oczy, a na wyjazdach zastępowały mi tonik. Są naprawdę godne uwagi, a sama mam jeszcze w zapasach wersję nawilżającą.










Demakijaż za nami, w kwestii złuszczania martwego naskórka pokochałam peeling enzymatyczny Cell Fusion C, który dostałam od Hexxany, a o którym wkrótce przeczytacie w osobnym wpisie, gdzie dowiecie się dlaczego uważam ten produkt za hit. Na dzień dzisiejszy mój numer jeden w tej kategorii.




Swoje maseczkowanie opierałam do tej pory głównie na oczyszczających glinkach i uspokajających cerę algach. Teraz jednak mam jeszcze jednego nawilżająco-kojącego sprzymierzeńca, czyli maskę Flos-Lek. Stosuję ją dwa razy w tygodniu zamiast kremu na noc. Kosmetyk pięknie chłodzi cerę, dzięki czemu bardzo uspokaja grę naczyń. Przy regularnym stosowaniu rzadziej się rumienię i naczynka mi tak nie dokuczają. Poza tym produkt dobrze nawilża skórę. Jego jedynym minusem w moim odczuciu jest rolowanie się, ale stosując go na noc przymykam na to oko, bo pozytywne oddziaływanie na moje problemy naczyniowe rekompensują mi tę niedogodność.







Jesień i zima to, jak wiadomo, najlepszy czas na kurację z retinolem. Dlatego do pielęgnacji włączyłam zawierające tę substancję serum depigmentacyjne Sesdermy, otrzymane przeze mnie w prezencie od Hexxany. I choć prawda jest taka, że moja cera uwielbia witaminę C, po której uzyskuję rewelacyjne efekty, to na pewno nie mogę powiedzieć, że Azelac RU nic nie robi. Zauważyłam, że produkt pomaga wypryskom szybciej się goić i usuwa świeże blizny po nich. Zwęża również niewielkie pory, ale na kratery już wpływu niestety nie ma. Nie zauważyłam, aby kosmetyk przesuszał mi cerę, ale mocno ją na noc nawilżam i natłuszczam. Podrażnienia nie doświadczyłam; odczuwam jedynie ściągnięcie skóry po aplikacji mazidła do momentu, kiedy wklepię w nią krem na noc.





A jeśli mówimy o nawilżaniu i natłuszczaniu cery, nie mogę pominąć olejku granat BIO od Altery. Zdjęcie z prawej pochodzi ze strony drogerii Rossmann (klik). Olejek ujął mnie nie tylko tym, że spełnia swoje zadanie bez szkodzenia cerze, ale również względną nietłustością, pięknym zapachem, funkcjonalnym opakowaniem z pompeczką, przyjemnym składem i świetną dostępnością w przystępnej cenie. Nie ma się do czego przyczepić.












Z przesuszeniowych opresji moje dłonie ratował ulubieniec wszechczasów, czyli krem Isany 5% Urea (klik). Jest to mój pewniak i zużyłam już chyba ze sto tubek tego cuda.







O moje stopy jesienią dbał krem intensywnie nawilżający Fusswohl (klik). Tak jak dłonie, również moje stopy kochają mocznik. Ten krem, jako że zawiera wspomniany składnik, naprawdę dobrze się spisywał.






Spośród specyfików do włosów na tytuł ulubieńca zasłużyło sobie serum łopianowe Elfy Pharm (klik), które sprezentowała mi Magdalena. Pomogło mi uporać się z problemem nadmiernego wypadania czupryny, a poza tym wpłynęło na wysyp baby hair.





Koniec części pielęgnacyjnej. Oto przed Wami moi kolorowi ulubieńcy.

O ile jesienią żadnego podkładu szczerze nie pokochałam, to bardzo przypadł mi do gustu "wybielacz" do podkładów z Models Own. Za ciemne podkłady już mi niestraszne!















Spośród cieni najczęściej sięgałam po poniższe paletki:

Idealne jesienne kolory zawiera intensywnie przeze mnie w ostatnich miesiącach testowana Cocoa Blend Zoevy (klik).
Kiedy miałam ochotę na chłodniejszy makijaż, sięgałam po relatywną nowość Max Factora w wersji 03 Rose Nudes (klik).
Paletce Vice od Makeup Revolution jeszcze nie poświęciłam osobnego posta (coming soon). Mimo iż posiadam ją od około miesiąca, od momentu nabycia sięgałam po nią prawie codziennie i muszę przyznać, że produkt pozytywnie zaskoczył mnie swoją jakością.




Kreski zdecydowanie najczęściej robiłam przepiękną kredką Bronze z serii Supershock Avonu. Po jej wykończeniu przerzuciłam się na Blueberry z tej samej serii (klik).








Usta. Stawiałam albo na nawilżającą, niestety już niedostępną kredkę Soap & Glory, kolejny prezent od Hexxany (klik)....
... albo na żelowe szminki Ultra HD z Revlonu (klik). Generalnie - na niewysuszające formuły.










Jeśli zaś chodzi o lakiery do paznokci, najczęściej sięgałam po tę trójkę:

 Klik.
 Klik.












Przyznaję, lakiery mało jesienne, ale na takie właśnie wesołe kolorki miałam ochotę.

A niedługo ulubieńcy roku :]

20 komentarzy:

  1. Piękne paznokcie. Bardzo lubię markę floskek. Moja mama ma naczynka. Musze zamówi ta maseczkę do niej . Może tez odczuje różnicę. Choc i tak jest lepiej bo miała je zamykane laserowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :)

      ja miałam zamykane miesiąc temu, ale niestety skrzydełka nosa są do poprawki :(((

      Usuń
  2. Mnie również olejki świetnie działają na rzęsy - cieszę się, że teraz u Ciebie to potwierdziłam, bo myślałam, że mi się to wydaje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moje rzęsy kiedyś były krótsze i rzadsze; olejki naprawdę zrobiły różnicę :)

      Usuń
  3. Wszystkie paletki bardzo mi się podobają :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba sprawię sobię tę paletę MUR na wiosnę, bo jak dla mnie kolory wiosenne:) Zoeva też super, ale jak dla mnie za bardzowybija rudy pigment, nie wiem, jak bym wyglądała w takim makijażu, czy dla mnie nie za ciepłe. Piękne pazurki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja bardzo dobrze się czuję w ciepłych odcieniach na oczach; pasują do mnie :)
      dziękuję :)

      Usuń
  5. No ładnie :) Przyznam, że sama zamiast skupiać się na celebrowaniu ulubieńców, dążę ostatnio do zużycia tego, co mi ciąży ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow, sporo tych ulubieńców, miło, że aż tyle produktów się u Ciebie sprawdziło :) Narobiłaś mi chęci na micele Bielendy, do tej pory je omijałam. Słyszałam rekomendacje na temat wersji nawilżającej, więc jestem ciekawa, jak się u Ciebie sprawdzi w porównaniu z innymi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czy ja wiem, czy sporo, skoro są to kosmetyki z 3 miesięcy?

      wersja kolagenowa i różana były do siebie dość podobne, więc nie sądzę, aby nawilżająca miała się wybić. ale ogólnie to świetne produkty :)

      Usuń
  7. Paletka Cocoa Blend musi byc w koncu moja :)muszę sobie tez sprawić ten bialy podklad!


    Moja mama juz kupila ten krem do stop i jest bardzo zadowolona jak na razie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. u mnie dwoma jesiennymi odkryciami i za razem ulubieńcami był olej kokosowy i lakier burgundy wine firmy semilac <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. olej kokosowy zawsze mam w domu. lubię go, ale jeszcze lepiej służy mojej kręconowłosej córeczce, bo zmiękcza jej loczki i łatwiej się je czesze :)

      Usuń
  9. Bardzo ciekawią mnie olejki do demakijażu z BU i są na mojej liście kolejnych demakijażowych zakupów. Zaciekawiłaś mnie też maseczką z Flos'Leku, a jeden z miceli z Bielendy to mój ulubieniec mijającego roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. któryś z ich olejków koniecznie musisz wypróbować. wszystkie, które próbowałam były skuteczne, ale najbardziej lubię pomarańczowy, bo przepięknie pachnie :)

      Usuń
  10. Wybielacz podkładów chetnie kiedyś kupie

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli podzielisz się swoją opinią :)

Bardzo proszę o niepozostawiane komentarzy typu: "Fajny blog. Obserwuję i liczę na to samo". Nie reaguję na agresywną autopromocję, więc nie spamuj, a ja nie będę musiała cenzurować :)

UWAGA: komentarze w postach starszych niż 7 dni są moderowane. Zmusił mnie do tego zalew automatycznie generowanych komentarzy, mających na celu reklamowanie różnych stron internetowych.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...