Któż nie lubi niespodzianek? Zwłaszcza jeśli to coś, co autentycznie nam się podoba i sprawia radość? Taką przyjemną niespodzianką był dla mnie róż NYXa (bo ja kocham róże), który podarowała mi Justyna. To dzięki Niej powoli poznaję kosmetyki tej kultowej (przynajmniej na YouTube) marki.
Niestety róż, mimo pięknego koloru, okazał się produktem średniej jakości.
Opakowanie ma proste, ale urocze. Uroku dodaje mu kokardka przy otwarciu. Dzięki przezroczystemu wieczku widzimy, po jaki kolor sięgamy. A mój Hamptons to kolor bardzo ładny, różowo-łososiowy, z gatunku tych, które pasują do dosłownie każdego makijażu. Matowe wykończenie to kolejny niewątpliwy plus mazidła.
Poważnym minusem różu jest jego bardzo sucha i pyląca konsystencja. Mimo iż dobrze zabezpieczony na czas transportu, kosmetyk doszedł do mnie pokruszony w drobny pył. Wzięłam alkohol i ponownie go sprasowałam, ale po kilkunastu lekkich muśnięciach pędzlem róż ponownie się pokruszył. Nie to jednak jest najgorsze; najgorsze jest to, że róż jest tak suchy, że wykazuje znikomą przyczepność do skóry podczas aplikacji pędzlem (a tych ostatnich próbowałam wiele) - po prostu za żadne skarby nie chce przykleić się do skóry. Od razu dodam, że znalazłam dwa sposoby na obejście tego problemu, ale jednak nie mogę sięgać po ten kosmetyk do ultra szybkiego makijażu. Żeby uzyskać widoczny kolor na policzkach muszę róż nakładać albo palcami, a dopiero potem leciutko rozetrzeć pędzlem, albo wilgotnym jajkiem typu Beauty Blender. A więc "da się", ale trzeba kombinować.
A jak już się nakombinuję, to okazuje się, że na mojej tłustej cerze kosmetyk trzyma się tak maksymalnie do pięciu godzin, po czym nie ma po nim śladu. Co prawda znika równomiernie, nie zostawiając plam, ale dla mnie taka trwałość jest bardzo niesatysfakcjonująca....
Podsumowując, opakowanie, wykończenie i kolor na tak; konsystencja, aplikacja i trwałość - na nie = średniak. Zdecydowanie jednak warto było przekonać się o tym na własnej skórze.
Znacie róże NYXa? Macie podobne doświadczenia?
Szkoda, że tylko tyle się trzyma bo ładnie wygląda na buzi. :)
OdpowiedzUsuńano szkoda :/
UsuńNie miałam żadnego różu NYX. Szkoda, że trwałość i konsystencja są niezadowalające bo marka jest dla mnie kusząca. Czekam aż do oferty wróci White Pro Foundation Mixer, bo na razie cały czas wykupiony ;)
OdpowiedzUsuńmoja przyjaciółka z kolei uwielbia ich cienie do brwi :)
UsuńMam jeden róż nyxa i jest przecudowny :) szkoda ze u ciebie się nie spisał, bo dla mnie jest genialnym produktem. Pigmentacja jest ogrooomna, więc jak raz dotknę go pędzlem to i tak muszę otrzepać, aplikacja jest bajeczna, mimo wysokiego pigmentu nie robi u mnie plam i trzyma się bez zarzutu
OdpowiedzUsuńsuper, że masz takie dobre doświadczenia :)
Usuńto róż z tej samej serii, co moja, czy wypiekany?
Spróbuj sprasować go inaczej. Nie wiem, jakiego alkoholu używasz? Ja mam izopropylowy i kiedy prasuję cokolwiek, to oprócz niego dodaję jeszcze kilka kropli rozpuszczonego oleju kokosowego. W moim przypadku nie zdarzyło się żeby coś się znów pokruszyło.
OdpowiedzUsuńteż izopropylowego :)
Usuńnie pomyślałam o dodaniu oleju, dzięki!
dla mnie taka trwałość też nie byłaby satysfakcjonująca, ostatnio makijaż noszę po 12 godzin dziennie, i nie mam czasu ani chęci go poprawić, odcień różu jest prześliczny, na Twojej "dziecięcej" buźce wygląda pięknie.
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńOjej. Pamietam jak sie zdenerwowalam jak mi napisalas ze sie pokruszyl!
OdpowiedzUsuńJa mam dwa roze Nyx z tej serii. Ale sa blyszczace. Nie ma problemu z aplikacja, swietnie sie nabieraja i maja swietna przyczepnosc. Sa miekkie! Trwalosc rozow Mac nie maja oczywoscie ale mimo to lubie je bardzo.
Czyli matowych unikac....
nie wiem, czy wszystkie maty są takie. być moze tylko hamptons... trzeba by posłoczować ;)
UsuńAz sie pofayyguje na stoisko Nyx :) dam znać, o ile beda testery bo ich ciagle brak....
Usuńbrak testerów to częsty problem :( i pamiętaj, że mimo iż ten róż jest suchy, do palców przywiera bez problemów. to z aplikacją pędzlem jest problem....
UsuńJa mam kilka innych produktów z NYXa i bardzo je lubię :D Ale akurat różu nie miałam okazji używać.
OdpowiedzUsuńrozumiem :)
UsuńA szkoda, bo wygląda pięknie :)
OdpowiedzUsuńwielka szkoda...
UsuńAle piękności, a ja NYXa zawsze szerokim łukiem omijam :-P
OdpowiedzUsuńmasz jakiś konkretny powód? :P
UsuńNie mam nic z tej firmy, ale ostatnio te róże pojawiły się w mojej ulubionej drogerii internetowej i odcienie bardzo mi się spodobały.
OdpowiedzUsuńodcienie wyglądają przyjaźnie, to prawda :)
UsuńKompletnie nie mój odcień :( z brzoskiwnek to ja tylko Peach Melba :P
OdpowiedzUsuńrozumiem :)
UsuńSzkoda, że ma taką słabą przyczepność, dla mnie to jednak konkretny minus ;)
OdpowiedzUsuńpoważnie zastanawiam się nad sugestią Kasi, żeby ponownie sprasować go alkoholem i kilkoma kroplami oleju kokosowego - może olej poprawi przyczepność?
UsuńNiwiele miałam styczności z kosmetykami tej marki. Szkoda, że jest tak słaby jakościowo.
OdpowiedzUsuńich oferta jest ogromna i wierzę, że nie wszystko jest słabe ;)
Usuńuuu to bardzo nietrwały jak całkiem znika... efekt ładny, zarumieniony i naturalny :)
OdpowiedzUsuńdlatego szkoda, że jest nietrwały :/
UsuńNa buzi wygląda całkiem, całkiem ;)
OdpowiedzUsuńjak się trochę napracuję ;)
UsuńWidzę, że wraz z upływem czasu jakość nie uległa poprawie :( Miałam z NYXem do czynienia kilka late temu, kiedy jeszcze był ściągany z USA z wypiekami na twarzy. Szybko okazało się, że szału nie ma. Kolor ładny, dziewczęcy i twarzowy, lecz takich jest wiele i znacznie lepszych.
OdpowiedzUsuńja na podstawie jednego różu na razie NYXa nie będę oceniać. muszę przyjrzeć się jeszcze jakimś innym ich produktom :)
Usuń