piątek, 29 lipca 2016

Lirene, Dermoprogram, Terapia antycellulitowa 14 dni kriolipoliza + lifting termiczny

Osoby, które są ze mną od dawna wiedzą, że nie dogaduję się z kosmetykami Lirene. Jednakowoż W KOŃCU natknęłam się na coś od nich, co zrobiło na mnie naprawdę pozytywne wrażenie. Nie kupiłam zestawu sama - dostałam go od Hexxany. Sięgnęłam po mazidła bez większych oczekiwań, a zostałam zaskoczona widocznymi efektami. Po raz pierwszy szczere oklaski ode mnie dla marki.


Terapia antycellulitowa zainspirowana została dwoma zabiegami: kriolipolizą oraz liftingiem termicznym. Składa się z dwóch kroków: pierwszy, żel chłodzący, powinniśmy stosować na dzień, a drugi, żel rozgrzewający - na noc. Od razu powiem, że ja rankami mam takie urwanie głowy, że oba kroki stosowałam wyłączenie raz dziennie po wieczornej kąpieli. Najpierw zużyłam żel rozgrzewający, a po nim chłodzący. Każda tubka o pojemności 100 ml wystarczyła mi na około 12-14 dni stosowania.


Żel chłodzący ma postać niebieskawej emulsji i oczywiście pachnie mentolem. Chłodzi mocno i intensywnie, co w ciepłe wieczory było całkiem przyjemne. Żel rozgrzewający to biała emulsja o kwiatowym zapachu. Rozgrzewa naprawdę mocno; powiedziałabym, że pali aż miło, na granicy bólu. Oba kosmetyki dość szybko się wchłaniają po krótkim masażu, nie zostawiając nieprzyjemnego filmu.



Oczywiście po, w założeniu, dwutygodniowej (a praktycznie w moim przypadku miesięcznej) kuracji nie zauwyżymy nie wiadomo jak widocznej redukcji cellulitu. Zresztą ja od produktów z nazwy antycellulitowych żadnych cudów nie oczekuję; chcę tylko i aż ujędrnienia skóry - zwłaszcza, że próbuję (słowo-klucz, bo jeszcze się nie udało) wrócić do rozmiaru sprzed roku, czyli de facto zgubić 6-8 kg, a redukcja wagi może (choć nie musi) wiązać się z utratą elastyczności skóry. Opisywany dziś duet ujędrnia naprawdę świetnie - już po kilku zastosowaniach skóra zrobiła się zauważalnie napięta i gładsza w dotyku. Teraz, kilka dni po wtarciu w cielsko ostatniej porcji, owo napięcie zaczyna znikać, więc czym prędzej zamierzam sięgnąć po inne serum Lirene, bo dzięki Asi mam zapasik.


Składowym purystom lista ingrediencji raczej się nie spodoba. Może i jest na co kręcić nosem, ale duet działa. Być może stosowany zgodnie z zaleceniem działałby jeszcze widoczniej.


Szczerze polecam, jeśli oczekujecie widocznego ujędrnienia i napięcia skóry, a nie jesteście składowymi purystami. Odradzam osobom wrażliwym na efekty termiczne, bo są one naprawdę intensywne (rozgrzewający wręcz na granicy bólu).

14 komentarzy:

  1. mnie to bardzo parzy i chłodzi ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że zostałaś mile zaskoczona :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Seria mi w ogóle nieznana. Ale jak już wiesz, bo pod każdym Twoim wpisem na temat tego typu kosmetyków piszę, nie używam tego typu produktów. Wien ze powinnam ale jakoś tak :) ten etap pielęgnacji zupełnie pomijam.
    Ale fajnie, ze seria Cię zaskoczyła i jesteś zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. stosowanie tego typu kosmetyków to żaden mus :) ja jednak lepiej się czuję psychicznie kiedy po nie sięgam ;)

      Usuń
  4. Ogólnie to nie przepadam za Lirene, ale ostatnio bardzo polubiłam balsam w sprayu o zapachu lotosu i mi się skończył dziś :( Ujędrniającego nic nie miałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawa jest ta seria, przy okazji wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mówisz, że działa? Hmmm... Z Lirene mam jak Ty, to znaczy nie widzę zazwyczaj żadnych efektów po zastosowaniu kosmetyków od nich, ale może akurat i tutaj będziemy miały podobnie :) A moje nogi z pewnością byłyby mi wdzięczne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeśli nie masz nic przeciwko intensywnym atrakcjom termicznym, wypróbować warto :)

      Usuń
  7. Warto wiedzieć, że trafiłaś na perełkę w ofercie Lirene :)
    Jeżeli mam wybierać, wolę produkty chłodzące niż rozgrzewające aczkolwiek z racji problemów ze skórą unikam obu wariantów w takim wydaniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja z kolei nie wzbraniam się przed efektami termicznymi, bo mam wrażenie (być może efekt placebo ;)), że takie kosmetyki trochę lepiej działają niż te bez takich atrakcji....

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli podzielisz się swoją opinią :)

Bardzo proszę o niepozostawiane komentarzy typu: "Fajny blog. Obserwuję i liczę na to samo". Nie reaguję na agresywną autopromocję, więc nie spamuj, a ja nie będę musiała cenzurować :)

UWAGA: komentarze w postach starszych niż 7 dni są moderowane. Zmusił mnie do tego zalew automatycznie generowanych komentarzy, mających na celu reklamowanie różnych stron internetowych.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...