wtorek, 12 kwietnia 2016

Decleor, Aromessence Ylang Ylang purifying serum oraz Aroma Night Ylang Ylang purifying night balm

Gdyby nie Hexxana, marka Decleor to byłyby w dalszym ciągu nieodkryte przeze mnie rejony. A tak po wstępnym przeglądzie niektórych ich kosmetyków (klik) przyszła pora na kolejną porcję dobroci. Dzięki hojności Asi mogłam przetestować serum i balsam do twarzy na noc z serii Ylang Ylang, której głównym zadaniem jest zbalansowanie cery tłustej i mieszanej oraz redukcja produkcji sebum.


Oba kosmetyki zawierają olejki eteryczne z ylang ylang, szałwii, rozmarynu, cytryny i lawendy, i dokładnie tymi nutami pachną. Jeśli lubicie ziołowe aromaty, zapach na pewno przypadnie Wam do gustu, bo moim zdaniem jest niebanalnie piekny.

Oba produkty znajdują się w dość ciężkich opakowaniach z matowgo szkła. Opakowania zostały dostosowane do konsytencji produktów: olejek mieszka w buteleczce z pompką, a zbity balsam nocny - w słoiczku. Szronione szkło wygląda pięknie i luksusowo, ale jest zupełnie niepraktyczne w podróży, a i w domu niezdary mojego pokroju muszą uważać, żeby kosmetyków nie upuścić.

Olejek jest względnie nietłusty i nie zostawia mocno tłustego filmu na skórze, ale i tak pod makijaż bym go nie nakładała. Ze względu własnie na tę lekkość polubiłam się z serum bardziej niż z balsamem, który ma postać zbitego masła, ale pod wpływem ciepła skóry zmienia się w bardzo tłusty olejek, który na długo osiada świecącą się warstwą na skórze (nie wchłania się nawet pod wpływem krótkiego masażu), a włosy i poduszka nieprzyjemnie kleją się do twarzy.

Jeśli o działanie chodzi, moja cera dzięki tym mazidłom przetrwała końcówkę zimy w bardzo dobrym stanie - była nawilżona, ukojona, pozbawiona suchych skórek, po prostu ładnie wypielęgnowana. Czy kosmetyki reguluję produkcję sebum? Ciężko mi powiedzieć, o tej porze roku tłuszczę się dużo mniej niż kiedy temperatura dobija tych 19-20 stopni... Poza tym nie wyobrażam sobie stosowania balsamu latem. Zimą tak, ale latem nie potrzebuję aż takiego natłuszczenia.

Serum ylang ylang było drugim po irysie olejkiem Decleor, jaki miałam przyjemność poznać. Kocham olejki i te były naprawdę godne uwagi - pięknie pachniały i widocznie pielęgnowały cerę. Mam apetyt na więcej :)

29 komentarzy:

  1. Nie znam tej marki. Lubię takie opakowania, są dla mnie bardzo eleganckie, no i szkło na pewno nie wejdzie w niepożądaną reakcję z substancjami zawartymi w kosmetyku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda. jednak mając dwie lewe ręce jednak szkła się trochę boję, bo już kilka razy straciłam w ten sposób kosmetyki...

      Usuń
    2. To niestety wada szklanych opakowań, choć niektóre są na tyle solidne, że przetrwają nawet bliskie spotkanie z twardymi płytkami podłogowymi w łazience ;) (np. Maybelline Color Tattoo).

      Usuń
    3. tak, tylko sprawdzać które nie jest zbyt bezpiecznie ;)

      Usuń
  2. Marka kompletnie mi nieznana, ale najważniejsze, że prosukty się sprawdziły :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. produkty* oczywiście :)

      Usuń
    2. z tego, co wiem, w UK kosmetki tej marki używane są w gabinetach kosmetycznych i ośrodkach spa :) do użytku domowego można kupić je w sieci

      Usuń
  3. Obiecująco to brzmi <3 w końcu będę miała okazją ją poznać bliżej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak wiesz jestem wielką fanką aromaesencji Decleora jak i samej marki, i nie mogłam sobie odmówić przyjemności podesłania na testy tego i owego :))) Ogólnie marka ma dużo dobrych produktów, słabsze także się znajdą. Jak to w każdej firmie. Dla mnie te balsamy są dobrą opcją zimą oraz do masażu twarzy.
    Cieszę się, że masz apetyt na więcej :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja jestem zakochana w tych olejkach. i iris, i ylang ylang, i neroli, i mandarin od Ciebie były cudne :)

      Usuń
    2. *miało być samej marce ;)
      Pamiętam jak mój pierwszy kontakt z ofertą Decleora nastąpił kiedy dostałam od znajomej miniaturkę serum Neroli - OMG, to było COŚ. Wtedy dostępność była zerowa i ceny zabójcze. Przez chwilę miałam ochotę na ukręcenie tego sama, lecz kwota za poszczególne składniki były wyższa niż gotowiec tak więc uciułałam na pierwsze opakowanie i od tego momentu Decleor gości na mojej półce.
      Będę pamiętać o olejkach :)))

      Usuń
    3. mnie najbardzej najbardziej zachwyciła esencja mandarin (choć wszystkie były super), bo moja skóra była po niej niesamowicie gładka, a i zapachowo to bardzo moje klimaty :)

      Usuń
    4. Tym bardziej się cieszę, że mogłaś mieć taki mini-przegląd i wyłonić faworyta :)
      :*

      Usuń
  5. ja nie miałam jeszcze niczego z Decleor. zapachy olejków też na pewno by mi się spodobały

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam tej marki ale opakowania są eleganckie. Formuły typu klejuchy, które nie do końca się wchłaniają trochę mnie irytutują, zwłaszcza gdy przyklejam się przez nie do poduszki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie też, ale najważniejsze jest działanie, a tu jest ono bardzo dobre :)

      Usuń
  7. Nie znam tej marki. Z resztą teraz tyle jest firm, że ciężko nadążyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wcześniej nie znałam tej marki, również uwielbiam olejki ;)
    Zapraszam do obserwacji naszego bloga!

    OdpowiedzUsuń
  9. Nigdy nic nie miałam z tej marki. Brzmi interesująco ale tak jak Ty, raczej byłyby to dla mnie kosmetyki do stosowania na noc i zimą.
    Nuty zapachowe przypadłyby mi do gustu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę, że olejki można by stosować przez cały rok, ale ten balsam - tylko zimą :)

      Usuń
  10. No u mnie zdecydowanie nadawałyby się tylko na noc, ale powiem Ci, że te szklane opakowania i Twoje opowieści o zapachu bardzo mnie zachęcają do spotkania z Decleorem. W ogóle ta marka wizualnie ma w sobie coś magicznego, więc pewnie kiedyś coś od nich wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo polecam ich olejki-esencje i to od nch bym zaczęła :)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli podzielisz się swoją opinią :)

Bardzo proszę o niepozostawiane komentarzy typu: "Fajny blog. Obserwuję i liczę na to samo". Nie reaguję na agresywną autopromocję, więc nie spamuj, a ja nie będę musiała cenzurować :)

UWAGA: komentarze w postach starszych niż 7 dni są moderowane. Zmusił mnie do tego zalew automatycznie generowanych komentarzy, mających na celu reklamowanie różnych stron internetowych.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...