Info do dziewczyn z UK - byłam dziś w Wilko, gdzie zobaczyłam SZAFĘ ESSENCE. A więc mamy Essence na Wyspach. Nie miałam pojęcia! Poza tym widziałam w tym markecie szafy Sally Hansen, Maybelline, Collection i Rimmel.
***
W czerwcu nie tylko kupowałam i dostawałam - coś tam też zużyłam :)
Podczas pobytu w Polsce wykończyłam głównie miniatury kosmetyków:
Glinki Dermaglin okazały się dobre (klik) i nie wykluczam powrotu na czas wyjazdów, kiedy to saszetki są wygodnym rozwiązaniem. Będę również wracać do szamponu Alterry (bardzo lubię wszystkie wersje oprócz tej z bambusem i papają, bo obciąża mi włosy), odżywki Gliss Kur (ładnie nabłyszcza moje włosy) oraz żelów pod prysznic Isany (tanie i dobre). Niewykluczone, że i żel do mycia twarzy Simple jeszcze u mnie zagości w sytuacji awaryjnej, bo dobrze doczyszcza skórę twarzy po demakijażu i jest względnie łagodny. Pomadkę Essence 52 In the nude (klik) wykończyłam do cna, ale nie zamierzam kupować ponownie szminki w takim opakowaniu, bo coś takiego to aż wstyd z torebki wyjąć... Natomiast tonik i płyn do demakijażu Rival de Loop już u mnie nie zagoszczą. Raz, że się pieniły; dwa - tonik nie robił nic specjalnego, a płyn do demakijażu zupełnie nie radził sobie z żadnymi maskarami.
A poza tym:
Prawie rozprawiłam się z (w moim odczuciu beznadziejnym - klik) podkładem Bourjois 123Perfect, którego zostało mi może na dwa użycia, a który zużywałam "po domu", co by ludzi nie straszyć. Z kolorówki wykończyłam również czarną kredkę Maybelline khol express (klik), która okazała się średnia pod względem trwałości. Tyle dobrego, że grafit był miękki. Z żalem żegnam świetną maskę algową e-naturalne z acerolą (klik) oraz szampon Alterry z kofeiną. Olejek z drzewa herbacianego ratował mnie po porodzie. Byłam cięta i szyta; szwy nieprzyjemnie ciągnęły. Dodawałam kilka kropli olejku do wanny - takie wymoczenie dolnych rejonów przynosiło mi ogromną ulgę w bólu no i odkażało, było nie było, żywą ranę. Zapewne będę wracać do żeli Palmolive, bo niczym mi nie podpadły, oraz do zmywacza do paznokci Superdrug. Z kolei do tej wersji żelu do higieny intymnej Ziai na pewno nie wrócę, gdyż kosmetyk nie chronił mnie przed infekcjami intymnymi (chyba, że to on mnie podrażniał i wywoływał swędzenie). Finalnie zużyłam go jako żel pod prysznic... Wykończyłam też w końcu emulsję nawilżającą Olay (klik). Nie była zła, dobrze sprawdzała się pod makijażem, ale w mojej pielęgnacji nie ma już miejsca na takie zwyklaki...
I ja wzięłam w obroty miniaturki ;)
OdpowiedzUsuńNabrałam ogormnej ochoty na te e-naturalne przez Was - przez CIebie i Hexx ;) Nasze naczynka chcą się zaprzyjaźnić i wysyłają najwidoczniej sygnał o tą samę dawki ulgi ..mam na celowniku tą z acerolą i z kakao na pierwszy rzut ;)
Olejek z drzewa herbacianego to również mój stały sojusznik choć nie miał okazji ratować mnie z aż tak radykalnych sytuacji (Biedna Simplunia ale za to masz Najwieksze Pocieszenie teraz :*)
hahaha wiedziałam :D Przyznam się, że otworzyłam je wszystkie razem ale ta z kakao idzie w pierwszej kolejności do użycia.
Usuńmoja kakao jeszcze nie otwarta, ale się doczeka ;)
UsuńEsku, nie było aż tak źle, szwy rozpuściły się po 2 tygodniach, a szczerze przyznam, że noworodek nie dawał za bardzo czasu o nich myśleć. bardziej chciałam tu zasygnalizować, do czego jeszcze olejek herbaciany może się przydać, bo nie jest to aż tak oczywiste zastosowanie ;)
UsuńHexx - to "jakby oczywista oczywistość" ;)
UsuńSimply - dla mnie brzmi strasznie, potwornie i makabrycznie - dlatego niektórzy (tak jak ja) nie powinni mieć dzieci - nigdy hehe ;)
Na pewno przyszłym mamom pomoże olejek :*
nie wszystkie mamy potrzebują nacięcia. u mnie był poród kleszczowy, bo dziecku spadało tętno, a do tego robi się nacięcie, ale szwy po porodzie nie są regułą :)
Usuńnie zawaham się przejść przez to jeszcze raz czy dwa, żeby Viki miała rodzeństwo ;) ja z kolei zawsze wiedziałam, że chcę być mamą. mam silny instynkt macierzyński :)
Uważam, że znacznie lepsze od Dermaglin są Dermominerały, które kiedyś gościły okazyjnie w Biedronce. Niestety nie mam pojęcia gdzie je kupić, a były naprawdę fantastyczne. Jeśli chodzi o te płyny z Rival, to większego badziewia nie widziałam ;D
OdpowiedzUsuńLubię zamawiać z e-naturalne, ale maski algowej jeszcze nie miałam, u mnie rządzą glinki.
dermominerały - brzmi ciekawie :)
Usuńpolecam spróbować algi. ja kocham :)
sporo tego zastanawiałam się kiedyś nad tym płynem ale dobrze żę go nie kupiłam
OdpowiedzUsuńbardzo dobrze, nie spełnia swojej podstawowej funkcji...
UsuńNajbardziej imponuje mi zużycie kredki, bo u mnie to niebywałe :)
OdpowiedzUsuńA ciekawe, że płyn do demakijażu oczu z Rival de Loop u Ciebie i na wielu blogach, czy KWC ma słabe opinie - u mnie to taki pewniak, który co jakiś czas ląduje w koszyku. Maskar używam rozmaitych, ale nigdy wodoodpornych.
czarna kredka jest u mnie w użyciu bardzo często, bo czuję się łyso bez kreski ;)
Usuńja też nie używam wodoodpornych maskar... ten płyn z żadnymi sobie u mnie nie radził :/
Myślałam, że wiesz o Essence ;) bo dość głośno o tym było. Na początku pojawiło się tylko w wybranych miastach a potem powiększyła się pula. Jednak dla mnie samej to nie robi różnicy ;)
OdpowiedzUsuńPielęgnacji RdL szczerze nie cierpię..... a olejek z drzewa herbacianego od zawsze mam pod ręką, lubię także niektóre produkty z jego dodatkiem. Bywają pomocne.
Essence już mnie nie przyciąga, wyrosłam z tych kosmetyków, ale jednak jakoś tak... fajnie, że są :)
Usuńtak, ten olejek to mały wielki cudotwórca :)
Fajnie to brzmi "wyrosłam", ale coś w tym jest :) Jak przypomnę sobie fascynację Essence, Catrice i polowanie na LE śmieję się sama z siebie :D Aczkolwiek niektóre produkty były bardzo udane. Teraz to już nie to samo ;) więc chyba także "wyrosłam" :D
Usuńco do Catrice, nie mówię nie :) do Essence już mnie nie ciągnie....
UsuńWidzę, że nie tylko ja kocham szampon kofeinowy z alterry :)
OdpowiedzUsuńw rzeczy samej :)
Usuńdzięki :)
OdpowiedzUsuńno ładnie :) miałam miniaturkę tego szamponu z alterry i była bardzo fajna :D chce pełne opakowanie :D
OdpowiedzUsuń:)
UsuńŁadnie poszło, nie wiem czemu, ale puste opakowania zawsze cieszą moje oko;)
OdpowiedzUsuńbo dają pewne poczucie satysfakcji :)
UsuńWidzę zużyte produkty z Herbal Essence, bardzo lubię ich szampony, tego Twojego jeszcze nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńto miniaturki kupione z braku laku, ale ten duet nie był taki zły :)
UsuńEssence w Wilko? musze zajrzec u siebie! u mnie w dzielnicy zawsze byl Rimmel i Collection, jakby wrzucili jeszcze Essence to by bylo :)
OdpowiedzUsuńfajne denko! i nawet pomadka i podklad :)
może wrzucą, oby :)
Usuńpodkład jakoś wymęczyłam, pomadkę miałam już bardzo długo :)
u mnie nie ma, musialabym sie bardziej w cywilizacje (centrum) zapuscic :)
Usuńja jeszcze tez mecze kilka podkladow... byle do konca!
w Blackpool jest chyba tylko jeden Wilko (choć niewykluczone, że się mylę), ale szafa Essence jest :]
UsuńSzampon Alterry również miło wspominam :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym do niego wróciła, ale wiesz jak jest ;)
wiem, wiem ;)
UsuńMiałam płyn do demakijażu Rival De Loop i nie byłam zadowolona, dziwnie się pieni i ogólnie nie radzi sobie z dobrze z demakijażem.
OdpowiedzUsuńmam takie same odczucia w stosunku do niego...:)
Usuńja też się mogę pod tym podpisać :/
Usuńhoho! moje zużycia przy Twoich są minimalne, ale także jestem z nich zadowolona :)
OdpowiedzUsuńzapraszam :*
:)
UsuńMam takie samo odczucie co do płynu do higieny intymnej Ziaja.
OdpowiedzUsuńa te w białych butlach z pompką już mi służą. dziwne to...
UsuńJesteś mistrzem zużywania i kupowania też :D Ja swoje denko wyrzuciłam zanim obfociłam. Poszło do śmietnika z rozpędu razem z innymi szpargałami, które wyprzątałam z domu :D
OdpowiedzUsuńto tak, żeby nie było, że tylko kupuję ;)
Usuńale przynajmniej masz w domu czysto :D
Essence ma czasem fajne serie limitowane, jak i ogólnie sporo produktów w niskich cenach, które są chwalone. Fajnie wiedzieć, że są. U siebie w Wilko jeszcze ich nie widziałam, ale ostatni raz byłam około dwa miesiące temu, a online widzę, że nic nie mają. Będę musiała sprawdzić.
OdpowiedzUsuńOlejek z drzewa herbacianego jest naprawdę dużą pomocą przy wszelkich stanach zapalnych, dobrze wiedzieć na kiedyś, że i tak można go stosować.
Ten szampon z granatem z Alterry, to na razie najlepszy szampo bez SLS, którego używałam :)
tylko nie wiadomo, czy limitki będą do UK docierać. nie widziałam w szafie na nie miejsca :)
Usuńmuszę kupić następne opakowanie olejku ;)
ja lubię je wszystkie oprócz papai i bambusa :)