Maseczki kupiłam w Rossmannie za 5,29 zł za sztukę. Każda saszetka zawiera 20 g produktu i powinna, według zaleceń producenta, zostać zużyta na jeden raz.
Produkty recenzuję razem, bo nie zauważyłam różnic w ich działaniu i właściwościach.
Maseczki oparte są o zieloną glinkę kambryjską. Wszystkie mieszanki mają bardzo dobre, krótkie, naturalne składy. Każdą wzbogacono o olej jojoba, dzięki czemu maski nie zasychają na twarzy w ciągu 20 minut na twardą skorupę (jeśli nałoży się je w zalecanej ilości) i nie trzeba w zasadzie zraszać ich wodą termalną/hydrolatem.
Kosmetyki są zielone, gęste i mają specyficzny zapach oleju jojoba. Ponieważ nakładamy je na twarz grubą warstwą, zmywa się je długo. Najwygodniej robić to pod prysznicem.
Maski działają bardzo dobrze! Po każdej sesji moja twarz była oczyszczona, a pory lekko ściągnięte. Odnotowałam również wyrównanie kolorytu skóry i poprawę jej napięcia. Była też przyjemna w dotyku i rozświetlona. Efekt nie utrzymuje się jednak szczególnie dlugo.
Cenowo może maski nie wypadają najkorzystniej, ale mają naprawdę świetne składy, dobrze działają i są wygodne w użyciu - nie musimy sami niczego mieszać, więc oszczędzamy trochę czasu. Jestem zadowolona z tego spotkania i nie wykluczam powrotu do tych produktów.
Znacie?
Jeszcze nie miałam żadnej z nich, ale zaciekawiłaś mnie nimi i jeśli je spotkam to kupię i wypróbuję.
OdpowiedzUsuńsą dostępne w Rossmannie :)
UsuńZ tymi maseczkami nie miałam jeszcze przyjemności, ale za saszetkami ogólnie nie przepadam ;) Do zmywania glinek polecam Ci gąbeczkę Calypso :)
OdpowiedzUsuńmam gąbeczkę. brudzi się po glinkach, a potem ciężko ją domyć :P
Usuńmiałem oczyszczajaca i u mnei wystapily podraznienia :(
OdpowiedzUsuńojej :( u mnie żadnych podrażnień nie było
UsuńChyba kiedyś używałam tej z zieloną glinką, ale jakoś nie kupiłam ponownie.
OdpowiedzUsuńwszystkie trzy maseczki są z zieloną glinką :)
UsuńNie znam zupełnie tych maseczek.
OdpowiedzUsuńa warto poznać moim zdaniem :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam ich maseczkę do cery trądzikowej, ale nie nakładam jej na całą twarz tylko punktowo, super wysusza wypryski. :)
OdpowiedzUsuńWarto też wycisnąć tą maseczkę od razu do jakiegoś opakowania po kremie, zakręcanego, bo niestety w tej saszetce bardzo szybko wysycha, a pojemność jest dość duża, ja nigdy nie używam jej na jeden raz... :<
ja użyłam każdej na jeden raz. tak wyraźnie zaleca producent ;)
UsuńZnacie :) Jednak dużo korzystniej wychodzą standardowe glinki, które można samemu wzbogacać olejami czy ekstraktami. I osobiście wolę się pobawić :D
OdpowiedzUsuńoczywiście zgadzam się z Tobą. kiedy kupiłam glinki, byłam na wyjeździe, a saszetki jednak zajmują mniej miejsca niż arsenał dodatków ;)
UsuńDermaglin jeszcze nie miałam, ale często mnie kuszą - nie zawsze chce mi się ręcznie mieszać glinkę w proszku i czasem przydaje się taki gotowiec :)
OdpowiedzUsuńdokładnie :)
UsuńDermaglinu jeszcze nie miałam. W ogóle ostatnio maseczek u mnie mniej...
OdpowiedzUsuńpewnie nie masz czasu...
Usuńjeszcze nie miałam tych masek, ale powiem szczerze, że mnie zainteresowały!
OdpowiedzUsuńpolecam - warto spróbować :)
UsuńMiałam raz maseczkę Dermaglin i była faktycznie bardzo dobra, ale więcej nie skusiłam się na zakup bo cena zawsze mnie jednak odstrasza:D
OdpowiedzUsuńniestety cena jest dość wysoka :(
UsuńZnam je, ale nigdy nie używałam ze względu na dość wysoką cenę :)
OdpowiedzUsuńTo chyba były pierwsze glinkowe maseczki, jakie używałam, pamiętam że była też wersja Kleopatry, czy coś takiego - ją lubiłam najbardziej :) Faktycznie, nie są najtańsze, ale ja zużywałam ją zazwyczaj na dwa razy, a tak jak wspomniałaś - skład bardzo ładny, więc warto spróbować. Działanie super, tylko pamiętam, jak koszmarnie się je zmywało, a jeszcze mieli/mają taką maskę do skóry głowy, to w ogóle było... ;)
OdpowiedzUsuńkupiłam maseczki w małym Rossmannie, gdzie nie było aż tak dużego wyboru. możliwe, że w większym sklepie widziałabym ich więcej. ale przyznam, że z glinką do skóry głowy nie chciałoby mi się bawić...
Usuń