Dziś o kolejnej perełce z prezentu "na Zająca", którym zaskoczyła mnie kochana Hexxana.
Pędzli do blendowania nigdy za wiele. Bardzo się więc ucieszyłam z kolejnej sztuki - zwłaszcza, że to pierwszy pędzel Sigmy, z jakim mam do czynienia.
Z informacji "technicznych": pędzel ma białe syntetyczne włosie, srebrną skuwkę i czarną, kilkukrotnie lakierowaną rączkę. Jego długość wynosi 16,51 cm. Łatwo się dopiera (używam teraz mydła siarkowego Barwy) i szybko schnie, a włosie się nie odkształca ani nie wypada.
pędzel Zoevy na zdjęciu przed praniem, stąd nie jest idealnie biały
Postanowiłam porównać dla Was ten pędzel z jednym z bestsellerów Zoevy (który też zresztą mam od Hexx) - 227 Luxe Soft Definer. Oba produkty mają podobny, ścięty na półokrągło kształt, ale tu w zasadzie podobieństwo się kończy. Włosie w pędzlu Sigmy jest nieco krótsze (17 mm) niż u kolegi z Zoevy (19 mm); pędzel ten jest również bardziej płaski niż wyrób "konkurencji". Ponieważ włosie w E25 jest syntetyczne, pędzel jest bardziej zbity i sztywniejszy niż wykonany z naturalnego włosia kozy Luxe Soft Definer.
Pędzel Sigmy poprawnie wywiązuje się z rozcierania i mieszania ze sobą cieni, ale szczerze przyznam, że wolę w tym charakterze bardziej miękki i puszysty Luxe Soft Definer. Uwielbiam natomiast nakładać cień w wewnętrzny kącik i załamanie właśnie za pomocą pędzla E25, który na moich opadających powiekach w tym charakterze sprawuje się idealnie. Pędzel Sigmy zdecydowanie jest bardzo wartościowym dodatkiem do mojej pędzlowej kolekcji i sięgam po niego z przyjemnością niemal każdego dnia.
Asiu, dziękuję :*
ja mam odpowiednik z hakuro i jestem bardzo zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńmam kilka pędzli do twarzy Hakuro. rzeczywiście nie mogę na nie narzekać :)
UsuńCieszę się, że jesteś z niego zadowolona :) zawsze to jeden więcej dobry pędzelek, a tych nigdy dość :D
OdpowiedzUsuńPolecam się :*
coraz bardziej przekonuję się, że dobre narzędzia to podstawa :)
UsuńTeż mam wersję z Zoevy i już ona wydaje mi się ciut za duża do moich oczu. Ale tak jak mówisz, blenderów nigdy za dużo ;)
OdpowiedzUsuńdla mnie oba są w sam raz. ze względu na moją budowę oka, dużo cienia idzie w załamanie i ponad, a do tego pędzle te są idealne :)
Usuńtaaak pędzli do rozcierania nigdy nie jest zbyt dużo :D
OdpowiedzUsuń:D
Usuńzgadzm się :) nigdy takich pędzli za dużo :) ja mam jednen z Hakuro, a reszta o jakieś podróbki chińskie, ale świetnie się sprawdzają :)
OdpowiedzUsuńnajważniejsze, że dobrze Ci służą :)
UsuńMiałam kiedyś jeden pędzelek z Sigmy, ale był troszkę sztywny (ale był to inny model). Z kolei z Zoevy mam pędzelek do blendowania i po prostu go uwielbiam!
OdpowiedzUsuńrozumiem :)
UsuńMam o podobnym kształcie pędzel z Maestro, ale chyba skuszę się na Zoevę o bardzo wymownym numerze 227 (niemal zbieżność z MAC 217 zapewne kompletnie przypadkowa).
OdpowiedzUsuńkształtem są zbliżone, ale MACa nie mam, więc nie wiem, czy między nimi jest więcej podobieństw :)
Usuń