Dostałam tę maskę od Asi (Kosmetyczny Przekładaniec). Dziękuję! Niniejsza notka to opis pierwszych wrażeń po jednorazowym spotkaniu z produktem. Które to spotkanie zachęciło mnie do kolejnych...
Maska ma formę płachty. Materiał jest dobrze nasączony niebieskawym błotkiem. Użycie jest banalnie proste - nakładamy to-to na twarz, zdejmujemy po 10-15 minutach, delikatnie wmasowujemy pozostałości produktu w twarz, a następnie wszystko spłukujemy. Proste jak budowa cepa. I wygodne! Nie ma takiego babrania się przy usuwaniu ustrojstwa z twarzy jak z klasycznymi błotnymi maskami...
Produkt ma przyjemny, słodki zapach.Skład wydaje się naprawdę dobry. Ogromnie podoba mi się, że producent podaje funkcję danej substancji w formule kosmetyku. Cieszy obecność glinki, soku z liści aloesu, soli morskiej, wyciągów z alg oraz błota z Morza Martwego. Cieszy, bo to działa! Już po jednym użyciu moja skóra twarzy była oczyszczona, rozświetlona, przyjemna w dotyku, odżywiona i nawilżona. Na dokładkę pory zostały ładnie ściągnięte.
Tak, zdecydowanie warto wypróbować :)
Nigdy nie miałam tej maseczki. Jak gdzieś zobaczę, to kupię.
OdpowiedzUsuńSuper sprawa z tym składam "dla opornych" :D
w UK można te maski znaleźć w wielu miejscach. w Polsce są na pewno w Hebe :)
UsuńZnam maski tej marki, choć akurat nie tą, i większość bardzo przypadła mi do gustu.
OdpowiedzUsuńja muszę je jeszcze potestować :)
UsuńTe maski mają przekomiczną szatę graficzną i świetne opisy po angielsku
OdpowiedzUsuńKupiłam swoje w Hebe i z przodu jednego opakowania jest uśmiechnięta pani z liśćmi zamiast oczu D:
Śmieszne i takie 'creepy' jednocześnie! Jeszcze nie stosowałam tych masek, bo czekają w kolejce ;)
to prawda, szata graficzna przyciąga uwagę. i o to chodzi ;)
UsuńChyba mam ja w zapasach. Dziś pójdzie w ruch.
OdpowiedzUsuńmiłego spa :)
UsuńZ tej marki najbardziej lubię czekoladową ;)
OdpowiedzUsuńmuszę ją w końcu wypróbować :)
Usuńa ja muszę ją sobie kupić;)) ciekawe jak u mnie się sprawdzi:)
OdpowiedzUsuńpolecam :)
UsuńMiałam inną maskę z tej serii. Faktycznie fajna :)
OdpowiedzUsuńja dzisiaj kupiłam kokosową i czekoladową :]
UsuńZnaczy się będzie uczta! :)
Usuńzobaczymy, ale jestem dobrej myśli :)
UsuńJuż cały tydzień nie nakładałam żadnej maseczki, idę robić piątkowe, domowe spa! :D
OdpowiedzUsuńsłusznie, dopieść skórę :*
UsuńOoo jak ją spotkam to kupię :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze maseczki w postaci tkaniny, muszę kiedyś wypróbować :)
OdpowiedzUsuńbardzo wygodne rozwiązanie :)
UsuńByłam pozytywnie zaskoczona jej działaniem, bo maseczki tej firmy, które wcześniej próbowałam działały u mnie kiepsko. Jednak ta forma chyba nie jest dla mnie. Płachta jest duża, nie pasuje na moją twarz i tak mocno nasączona, że aż mi z niej kapało :-D
OdpowiedzUsuńz mojej nie kapało. fakt, płachta jest duża i dość ciężko ją dopasować do twarzy, ale za to co za wygoda w usunięciu tego wszystkiego ;)
UsuńMaski w postaci płachty stanowią duże udogodnienie. Doceniłam je za sprawą Świt Pharmy. Nie muszę męczyć się z wygrzebywaniem mazi z saszetki, wystarczy nałożyć, odczekać kilkanaście minut, zdjąć i spłukać resztki przy użyciu wody:)
OdpowiedzUsuńdokładnie. ogromne udogodnienie ;)
UsuńZ Montagne Jeunesse najbardziej lubię czekoladkową :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za płachtami - maskami - czuję jakiś nieuzasadniony lęk - bo wiesz ja nawet jak mam maseczkę lubię nosić brylki - wieć niepotrzebnie się stresuję ;)
kupiłam czekoladową, więc wkrótce wypróbuję :)
Usuńaha, rozumiem :)