- Eveline, samowchłaniająca maseczka łagodząco-kojąca. Opinia tutaj. Nie polubiłyśmy się. Moim zdaniem kosmetyk zbyt intensywnie pachnie, ale co zniechęca mnie do niego najbardziej to fakt, że zostawia na twarzy film, który roluje się pod palcami.
- Ziaja, różana maseczka młodości z kwasem hialuronowym. Poświęciłam jej ten wpis. Najlepsza drogeryjna maseczka odżwyczo-nawilżająca, z jaką się zetknęłam.
- Superdrug, Apricot Exfoliating Mask, czyli maska glinkowa ze zmielonymi łupinami orzecha do peelingu mechanicznego. Saszetka wystarczyła mi na 4 zastosowania (kosmetyk przelałam do zakręcanego pojemniczka). Świetnie, jak to peeling mechaniczny, oczyszcza twarz, ale jest dość ostra i niestety moje naczynkowe policzki się trochę buntowały, czyli pojawiał się rumień. Maska jest gęsta i pachnie morelami. Dobry produkt, ale nie dla cery problematycznej...
- Orientana, maska z naturalnego jedwabiu granat i zielona herbata. Jeszcze świeża opinia do wglądu tutaj. Przyzwoita maseczka nawilżająca w bardzo wygodnej formie płatu na twarz.
- Wellness&Beauty, sól do kąpieli melisa i jałowiec. Kupiona z myślą o moczeniu stóp. Dobrze się pieni, ładnie pachnie, zmiękcza skórę pięt przed tarkowaniem, więc spełniła moje oczekiwania.
- Antyperspirant Dove. Od jakiegoś czasu moje ulubione antyperspiranty. Zapewniają mi ochronę, jakiej potrzebuję.
- Alterra, mydło oliwkowe. Myło skórę i jej nie wysuszało, ale zapach mnie nie kupił i zużyłam bez przyjemności.
- Orientana, krem do twarzy na dzień i na noc morwa i lukrecja. Osobna notka tu. Zużyłam, ale powrotu nie przewiduję. Krem bardzo intensywnie pachniał i czasem wywoływał u mnie rumień. Nawilżał dobrze, ale zostawiał na twarzy wyczuwalny film. Z tego względu nie stosowałam go pod makijaż.
- Davidoff, Cool Water Wave. Nuta głowy: arbuz, mango, passiflora, guawa; nuta serca: piwonia, frezja, heliotrop; nuta bazy: czerwony pieprz, irys, drzewo sandałowe, ambra, piżmo. Zapach z kategorii świeżych; moim zdaniem ładny i nieprzytłaczający - jako jeden z niewielu nie drażnił mnie w czasie ciąży, więc w tym okresie właśnie nim pachniałam. Powrotu jednak nie planuję, bo zapach za szybko się z mojej skóry ulatniał. Po dwóch godzinach już nie było go czuć...
- Alterra, krem do mycia twarzy z wyciągiem z dzikiej róży, do którego napisałam odę. Moja ostatnia tubka, którą dostałam od czytelniczki bloga, Agnieszki. Chlip, chlip, będę bardzo tęsknić. Świetny produkt o pięknym, różanym zapachu. Doskonale sprawdzał się i do demakijażu, i do porannego mycia twarzy. Nie wysuszał skóry. Czemu, ach czemu został wycofany?
- Organic therapy, pianka do oczyszczania twarzy ekstrakt angeliki. Jej również poświęciłam osobny wpis. Pięknie pachnący i nie wysuszający skóry produkt do mycia (nie demakijażu!), który został moim hitem.
- E-naturalne, woda kwiatowa z kwiatów róży damasceńskiej. Dobry hydrolat, ale zapach był jakiś taki ulepkowaty. Woda trochę mnie podrażniała na początku stosowania, ale po kilku razach skóra się przyzwyczaiła. Zużyłam jako tonik i rozcieńczalnik do maseczek glinkowych, ale szczerze mówiąc wolę hydrolat różany z BU, który moim zdaniem ładniej pachnie, nie wywołuje u mnie rumienia i delikatnie łagodzi moje naczynka.
Pozostałe:
- Próbka zapachu Angel Muglera. Nuty zapachowe: bergamota, czerwony pieprz, praliny, czerwone owoce, paczula, piżmo, wanilia, drewno cedrowe. Słodki zapach. Ładny, ale nie do końca "mój".
- Maskary Avon Supercurlacious i Maybelline Colossal Cat Eyes Volume Express. Obie poprawne, ale mnie nie zachwyciły. Maskara Avonu wyschła po zaledwie dwóch miesiącach.
- Alverde, Camouflage. Post tutaj. Jako kamuflaż na wypryski produkt zupełnie się u mnie nie sprawdzał, gdyż miał bardzo lekkie krycie i tłustawą konsystencję, przez co szybko z pryszczy spływał. Całkiem poprawnie sprawdzał się pod oczami (nie miałam wtedy wiele do ukrycia), ale nie na tyle, żebym miała szukać sposobów na ponowne jego zdobycie.
- Alterra, pomadka ochronna. Najlepsza pomadka ochronna do ust, jaką kiedykolwiek stosowałam. Usta były dzięki niej bardzo zadbane.
- ZSK, potrójny kwas hialuronowy. Taki mały pomocnik. Stosowałam do maseczek i jako szybkie serum po zmieszaniu z olejem. Przy najbliższej okazji wrócę do HA, choć nie wiem, czy akurat z tego sklepu.
- Próbka rozświetlacza High Beam Benefitu. Rozświetlacz dawał przepiękną bezdrobinkową taflę na mojej skórze, ale pełnowymiarowego opakowania nie kupię, bo producent zaleca zużycie go w 6 miesięcy, a ja moją miniaturę używałam dłużej niż pół roku, bo produkt jest tak bardzo wydajny... Zdecydowanie nie lubię marnotrawstwa ;)
O, krem myjący z Alterry miałaś jeszcze :)
OdpowiedzUsuńPomadkę tej firmy mam również, i stosuję aktualnie.
Podoba mi się jej działanie.
Ja rownież stosuję pomadkę Alterry i bardzo ją lubię, pod kolorowe pomadki sprawdza się genialnie:)
Usuńpod kolorowe pomadki jest niezastąpiona. i świetnie odżywia usta nocą :)
UsuńOj tak,rozświetlacz z Benefit jest strasznie wydajny,ja prawie połowę pełnowymiarowego opakowania oddałam koleżance,a końca nie widać :)
OdpowiedzUsuńno właśnie. a wiadomo przecież, że płynne kosmetyki szybciej się psują niż te w kamieniu czy wypiekane...
UsuńZ twoich zużyć mam tylko pomadkę z Alterry
OdpowiedzUsuńU mnie z tym Davidoffem niestety jest podobnie, też się szybko ulatnia :( Trochę żałuję, ale ja z drugiej strony lubię się psikać w ciągu dnia, więc traktuję ten zapach jako mgiełkę i jest ok :)
OdpowiedzUsuńmożna potraktować jak mgiełkę, ale generalnie nie znoszę, kiedy EDT czy EDP są na mnie nietrwałe. gdybym chciała mgiełkę, mgiełkę bym kupiła...
UsuńCzasem trudno oprzeć się wrażeniu, że firmy, które produkują płynnej rozświetlacze, specjalnie wypuszczają buteleczki o dużej pojemności. Nie wiem, co musiałabym robić z produktem Inglota, aby zużyć 30 ml srebrnego pyłku w ciągu 6 miesięcy... Duża pojemność wiąże się z wyższą ceną.
OdpowiedzUsuńdlatego nie kupuję takich kosmetyków. marnowałyby się u mnie. firmy powinny wypuszczać je w mniejszych pojemnościach dla "normalnych" ludzi. większe pojemności mają sens w przypadku profesjonalnych wizażystów. oni mają szansę zużyć taki kosmetyk w terminie
UsuńTo prawda, krem do mycia twarzy z Alterry był świetny, tak świetny, że moja własna siostra mi go zabrała, spoko :-P
OdpowiedzUsuńŁadne zużycia, "poszło" tego trochę :-)
od czego są siostry ;)
UsuńW życiu nie miałam pomadki Alterry, muszę kupić :-)
OdpowiedzUsuńgorąco polecam :)
UsuńFajne zużycie-widzę moją kochaną Orientanę,marzę o tej pomadce:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńTeż szukałam tego kremu do mycia twarzy z Alterry, ale nie udało mi się go nigdy dorwać! :(
OdpowiedzUsuńniestety został wycofany ze sprzedaży :(
UsuńJakie fajne produkty <3
OdpowiedzUsuńSzkoda bardzo ze ten krem z alterry wycofany, bardzo chętnie bym wyprobowałą szczególnei ze lubie rozany zapach :(
A maseczke z zaji tez ostatnio uzywałam i jest bardzo dobra :)
Muszę sobie koniecznie w koncu kupic te pomadke z alterry :P
szkoda też, że niczym tego kremu myjącego nie zastąpili :/
UsuńŻałuję okrutnie, że nie miałam możliwości zapoznać się z kremem Alterry - mam taki do cery wrażliwej - (niebieski) i bardzo sobie chwalę :)
OdpowiedzUsuńSporo się pokończyło :)
ano sporo, ale wiele z tych kosmetyków zużywałam przez kilka miesięcy i tak się skumulowało :)
UsuńMaska z Orientany musowo musi być moja :))
OdpowiedzUsuń:)
UsuńA próbowałaś alterrę do regeneracji rzęs? ;P Ostatnio właśnie z takim zamiarem kupiłam tę pomadkę i chyba coś się zaczyna powoli dziać.
OdpowiedzUsuńnie, stosowałam ją wyłącznie na usta. nie wiem, jak aplikować pomadkę na rzęsy :)
UsuńKiedy przeczytałam, że istnieje krem do mycia twarzy, jeszcze bardziej upewniłam się w swoim kosmetycznym laicyzmie :)
OdpowiedzUsuńAngel [perfumy Muglera] <3
niestety ten konkretny krem został wycofany :((((
UsuńTa woda angel jest świetna:D
OdpowiedzUsuńco kto lubi :)
UsuńJuż myślałam, że Organic therapy to pianka kupiona w UK. Szkoda... ;) bo nie potrafię się przekonać do rosyjskich wynalazków, choć z recenzją się zapoznałam.
OdpowiedzUsuńPomadkę Alterry znam, lecz nie wywołuje we mnie aż takiej radości.
mam do rosyjskich kosmetyków taki sam stosunek, co do każdych mazideł: są lepsze i gorsze. pianka mnie zachwyciła. tak samo masło do ciała, o którym wkrótce napiszę. natomiast sławne maski do włosów nie robią na mnie wrażenia :)
Usuńmasz dużo bardziej wymagające usta niż ja...
Następnym razem weź z Alterry mydełko pomarańczowe. Bardzo przyjemnie pachnie :)
OdpowiedzUsuńheh, byłam przekonana, że mam to mydło w zapasach, ale nie mogę znaleźć, więc pewnie mi się zdawało :P
UsuńJa też nie mogę przeboleć wycofanego kremu do mycia twarzy z Alterry... był super.
OdpowiedzUsuńI mogę się podpisać pod wypowiedzią Iwetto - pomarańczowe mydełko z Alterry pachnie świetnie. Bardzo lubię też różane, troszkę mniej konwaliowe, ale też bardzo przyjemne dla mnie:)
miałam konwaliowe, pachniało ładnie :) pomarańczowe prędzej czy później do mnie trafi :)
UsuńBył taki czas, że Angel TM mogłam nosić raz za razem. Bardzo lubiłam ten zapach, Teraz trochę mi przeszło, ale wciąż go lubię :)
OdpowiedzUsuńto nie jest zły zapach. słodki, otulający, ale nie "mój" :) myślę, że do Ciebie pasuje :)
Usuńnigdy nie zrozumiem, czemu firmy wycofują dobre kosmetyki :( mam kilka takich, za którymi tęsknię do dziś i dziwię się nadal – w tym czasie na rynku zostały dużo gorsze produkty tych samych firm i aż nie chce mi się wierzyć, że konsumenci nie poznali się na jakości tych wycofywanych.
OdpowiedzUsuńa co do High Beama, to - mimo że miniatura – i tak niesamowicie jest zobaczyć zużyte opakowanie tego cuda ;D
najdziwniejsze jest to, że niektóre wycofane z takiego Rossmanna kosmetyki były ich best sellerami. gdzie tu logika? ile dziewczyn, myself included, tęskni do tej pory za odżywką Isany z olejem babassu...
Usuńrok mi to zajęło :P
A ja bardzo lubię hydrolat różany ale akurat miałam z ZSK i BU.
OdpowiedzUsuńhydrolat różany z BU jest super i o wiele bardziej mi odpowiada niż hydrolat różany z e-naturalne :)
Usuń