poniedziałek, 20 stycznia 2014

Orientana, krem do twarzy na dzień i noc morwa i lukrecja

Bohatera dzisiejszej notki podesłała mi Hexxana. Opakowanie o pojemności 50 g było ze mną przez dwa i pół miesiąca stosowania raz dziennie. Słoiczek wykończyłam, wobec czego postanowiłam naskrobać kilka słów na temat tego kosmetyku. Zachwytów nie będzie, bo to jedno z tych mazideł, które może nie jest bublem, ale też niczym nie zachwyca.


W plastikowym słoiku kryje się biały krem o konsystencji gęstej śmietanki. Po odkręceniu opakowania rzucił mi się w nos bardzo oczywisty fakt, że kosmetyk niezwykle mocno i intensywnie pachnie. Wierzcie mi lub nie, ale jego zapach kojarzy mi się z otwarciem perfum Chanel No 5, których używa moja mama. Fakt ten już na starcie usposobił mnie do produktu negatywnie, bo nie lubię, kiedy mazidła do twarzy intensywnie pachną, gdyż boję się negatywnego wpływu potencjalnych alergenów w postaci substancji zapachowych na moje biedne naczynka. To powiedziawszy, w składzie kremu substancji zapachowych się nie dopatrzyłam, więc nie wiem, co tak pachnie.

Krem szybko wchłania się do matu, ale jednocześnie pod palcami wyraźnie czuć jakiś film. Dziwna sprawa. Z tego względu stosowałam kosmetyk wyłącznie na noc i nie sprawdziłam, jak sprawuje się pod makijażem, choć problemu rolowania się nie zaobserwowałam.


Przejdźmy do opisu działania kosmetyku. Producent pisze o kojącym działaniu na naczynka. Absolutnie tego nie zaobserwowałam. Wręcz przeciwnie, od czasu do czasu po aplikacji kremu na policzkach wykwitał mi znienawidzony rumień. Nie było to jednak regułą i nie wiem, od czego zależało. Krem ma działać również antybakteryjnie i przeciwzapalnie, czego się również tu nie dopatrzyłam. Pryszcze jak radośnie wyskakiwały tak wyskakiwały, a nawet miałam wrażenie, że było ich więcej niż wynosi to moja norma. Na temat obiecanego działania odmładzającego się nie wypowiem, bo to niezmierzalna kwestia.

Z powyższego wynika, że krem nie spełnił w moim przypadku swoich zadań. Do tego nie podobał mi się fakt, że produkt tak mocno i intensywnie pachnie. Nie nazwę go jednak bublem, bo jakieś działanie pielęgnacyjne ma - podczas jego stosowania moja skóra była odpowiednio nawilżona, za co plus. Powrotu jednak nie przewiduję. Niestety nie mam zaufania do marki, choć nie potrafię racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego tak jest.

36 komentarzy:

  1. Nie miałam nigdy kremu z Orientany, ale peeling u mnie się sprawdził, czaję się na większe zakupy od nich, także chyba przemyślę krem zatem, dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wypowiedziałam się o nim zbyt pochlebnie, ale proszę bardzo

      Usuń
  2. szkoda, że tak słabo, muszę zapamiętać, żeby o nim... zapomnieć, moje naczynka też nie lubią tajemniczych wynalazków.

    OdpowiedzUsuń
  3. Popatrz, a ja właśnie chciałam kupić krem z Orientany z papają ,czy jakoś tak.
    Może okaże się lepszy, bo 40 złotych piechotą nie chodzi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pozostaje mi życzyć, aby krem spełnił Twoje oczekiwania :)

      Usuń
  4. A czytałam, że Orientana ma całkiem fajne kosmetyki...jak widać buble wszędzie się zdarzają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie nazwałabym tego kremu totalnym bublem. po prostu niczym nie zachwycił. co do marki, ja czytałam opinie bardzo różne. jedne dziewczyny chwaliły ich kosmetyki, ale z negatywnymi opiniami również się spotkałam...

      Usuń
  5. Oj tym mocnym zapachem mnie też by nie przekonał..
    Za to bardzo dawno nie jadłam owoców morwy, a dobre są:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja nigdy nie jadłam owoców morwy, więc wierzę na słowo :)

      Usuń
  6. Mam podobnie jeśli chodzi o intensywnie pachnące kremy do twarzy. O ile w balsamach bardzo to lubię, o tyle w kremach i pomadkach już mnie to odrzuca. No ale najważniejsze, że Ci nie zaszkodził.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ładny zapach w kosmetykach do ciała to ogromna zaleta. ale twarz rządzi się innymi prawami :)

      Usuń
  7. Ja zupełnie tej marki nie znam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam cichą nadzieję, że go lepiej ocenisz ;) bo dla mnie na samym starcie był nie do przejścia ale wiadomo. każda z Nas ma inne wymagania i przyzwyczajenia. Następnym razem już żadnego takiego bubla Ci nie podeślę, a Twoja opinia to niczym gwóźdź do trumny dla Orientany z mojej strony.
    Zrobiłam spora zakupy, by zweryfikować sama "ochy i achy". Już INCI budzi moją czujność a pośród sporego pakietu lubię tylko jedno mydełko w kostce, za zapach właśnie :) Nie sposób za to używać zgodnie z przeznaczeniem...
    Z tym osobnikiem byłam zaciekawiona działaniem morwy, bo do tej pory znam ją ze strony jako suplement i świeżych owoców :)
    U Ciebie się wchłaniał, u mnie nie.... Mogłam stać się prawdziwą Córką Króla Smalcu (cytuje za Esy :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak napisałam w poście, nie oceniam kremu jako bubla, bo nie zaszkodził, choć nie działał zgodnie z obietnicami producenta. ale do samego końca nie przekonał mnie do siebie, a intensywny zapach nie pomógł w tym względzie ;)

      mam jeszcze w zanadrzu maskę w płachcie od Ciebie. mam nadzieję, że nie jest tak mocno perfumowana...

      Usuń
    2. Wiesz, już samo to, że produkt nie działał zgodnie z rekomendacją producenta dyskwalifikuje u mnie kosmetyk. Zwłaszcza pielęgnację tego typu, która jest skierowana do konkretnej grupy docelowej i ma skupić się na określonych obszarach.

      Maski nie znam, miałam ich kilka i wszystkie poszły w świat. Co prawda nikt nie doniósł o problemach (jak na razie) ale wiem, że Ty ogólnie lubisz maseczki i takie proste rozwiązanie bywa pomocne :) Oby spisała się lepiej :)

      Usuń
    3. cóż, nie można tego było przewidzieć. tym bardziej, że na pierwszy rzut oka skład prezentuje się wyśmienicie.

      proste rozwiązania są najlepsze. zobaczymy, co z tego wyniknie :)

      Usuń
    4. Owszem, masz rację ale mnie już interesuje przełożenie obietnic na faktycznie działanie. Patrzę na to z innej strony, na zasadzie np. po krem sięga przeciętna osoba nie znająca się na składach i nie wnikająca w to, bazując jedynie na tym co obiecuje firma. I dlatego ocena staje się taka, a nie inna. Już w trakcie, nie przed, więc pierwszy rzut oka za wiele nie zdradza.

      Usuń
    5. fakt, nie pomyślałam o tym. masz rację :)

      Usuń
    6. Dokładnie - tak jak napisała Hexx - Twoja opinia to przysłowiowy gwóźdź na nie - miałam aloesową maskę do twarzy i po prostu harakiri to mało ;) masło w kostce - zapach dla mnie do nie przejścia (jaśmin ubijał) a balsam do smarowania przeistoczył się w małe grudki i też odstrasza ...
      także śmiem twierdzić że nie dla mnie ich oferta :)

      Usuń
    7. po takich negatywnych doświadczeniach również miałabym niechęć...moja intuicja chyba dobrze działa, bo ostrzega mnie przed kosmetykami marki...

      Usuń
  9. Krem pachnący Chanel No 5?! Nie zniosłabym!
    Nie żeby piątka mi się nie podobała zapachowo, ale w kremie? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. naprawdę miałam takie skojarzenia z tym zapachem :/

      Usuń
  10. Miałam kilka kosmetyków Orientany, ale jakoś nie zupełnie przypadły mi do gustu. Bublami też bym ich nie nazwała, ale szału nie robią. Mam podobne zdanie do Twojego.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie cierpię kremów, które nie wchłaniają się do końca lub zostawiają jakiś film na skórze. Szkoda bo skład dosyć fajny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w składzie jest dużo olejków, więc można było się tego spodziewać... lubię stosować tłustsze kremy na noc :)

      Usuń
  12. Podobno Orientana czasem pomija niektóre składniki. Swego czasu wspominała o tym jedna blogerka, która studiowała chemię. Jej argumenty były racjonalne. Krem bogaty w peptydy nie może być przechowywany przez kilka lat, jeśli nie wzbogacimy go konserwantami. W związku z tym istnieje prawdopodobieństwo, że tym razem pominięto substancję zapachową.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też o tym czytałam i przyznam, że przeszło mi takie podejrzenie przez głowę. nie mam jednak wykształcenia chemicznego i nie mogę tego udowodnić

      Usuń
  13. Nie cierpię mocnych zapachów w produktach do pielęgnacji twarzy :/

    OdpowiedzUsuń
  14. Kosmetyki tej marki kojarzę tylko z blogosfery.
    Sama nie miałam okazji ich stosować.
    Dla mnie już sam zapach byłby nie do przejścia ;/
    Nie cierpię tych perfum.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. są specyficzne, to fakt. mogą wywołać ból głowy...

      Usuń
  15. Ja lubie ich żel aloesowy. Do dziś po niego sięgam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobrze wiedzieć, że jest warty uwagi, choć jeśli miałabym kupować żel aloesowy, chyba jednak postawiłabym na wyrób Flos-Leku. mam do tej marki większe zaufanie niż do Orientany...

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli podzielisz się swoją opinią :)

Bardzo proszę o niepozostawiane komentarzy typu: "Fajny blog. Obserwuję i liczę na to samo". Nie reaguję na agresywną autopromocję, więc nie spamuj, a ja nie będę musiała cenzurować :)

UWAGA: komentarze w postach starszych niż 7 dni są moderowane. Zmusił mnie do tego zalew automatycznie generowanych komentarzy, mających na celu reklamowanie różnych stron internetowych.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...