Dziś będzie króciutko o szóstym i ostatnim mydle Tuli, z którym miałam do czynienia. To mydło również mnie nie zachwyciło...
- kostka wystarczyła mi na 3 tygodnie cowieczornych pryszniców
- mydło ma delikatny, "mydlany" zapach - nic szczególnego i na pewno zapachem nie umila kąpieli
- produkt wysuszał mi skórę
- kostka nie pieniła się za dobrze, musiałam spieniać ją w dłoniach
- produkt myje skórę, czyli spełnia swoją podstawową rolę
Z oferty mydlarni poznałam mydła miodowe, owsiankę, czekoladowe, kokosowe, mleczne i z jedwabiem. Z tych sześciu tylko mydło kokosowe w miarę przypadło mi do gustu. Produkty mają może i przyjazne składy, ale brakowało im walorów zapachowych, nie były umilaczami kąpieli. Z tego tytułu przygodę z Tuli uważam za zakończoną.
Ja też nie przepadam za zwykłymi niepachnącymi mydłami. :)
OdpowiedzUsuńno bo co to za radość z kąpieli ;)
Usuńno popatrz, a nazwy takie zachęcające – poza jedwabiem wszystkie co do jednego przywołują cudowne skojarzenia. Mleczne też brzmi super, z drugiej strony czy mleko ładnie pachnie? :)
OdpowiedzUsuńwystarczyłoby do każdego mydła dodać kilka kropel olejków eterycznych,a już mogłyby uwodzić zapachem... mydła Lawendowej Farmy są naturalne,a przy tym przepięknie pachną. Tuli zostaje daleko w tyle :]
Usuńale mi przypomniałaś. znów przejrzałam stronę Lawendowej Farmy i się obśliniłam na połowę rzeczy, które tam są do kupienia. ale jestem twarda. NIE W TYM MIESIĄCU :D
Usuńoch, och, podziel się ze mną swoją silną wolą :)
UsuńA takie ładne nazwy mają...
OdpowiedzUsuńnazwa to powinna być wisienka na torcie ;)
UsuńWygląda na to, że te mydełka faktycznie średnio się sprawdzają. Niemniej jednak nadal uważam, że nazwa TULI jest rewelacyjna:))
OdpowiedzUsuńmoże i tak, ale ja nie kupuję kosmetyków dla nazw marek ;)
UsuńDobrze, że już Ci się skończyły ;)
OdpowiedzUsuńbardzo dobrze ;)
UsuńCzyli słusznie wybrałam Lawendową Farmę na pierwsze mydlane zakupy :) (m.in. kawę z cynamonem dzięki Twojej recenzji)
OdpowiedzUsuńjak najbardziej :)
Usuńmam nadzieję,że mydełko kawowe przypadnie Ci do gustu :)
No cóż, szkoda, ale mówi się trudno.
OdpowiedzUsuńprzynajmniej wiem, gdzie nie wracać ;)
Usuńa zastanawiałam się kiedyś nad ich mydłami, jedno jest pewne mieli fajnego bloga z ciekawostkami np. o myciu włosów, suszeniu i co jest szkodliwego właśnie w suszeniu włośów:P
OdpowiedzUsuńich mydła zbierają bardzo różne opinie... może Tobie by się spodobały :)
UsuńMam wielką ochotę na to mydło "weglowe" :D
OdpowiedzUsuń:)
UsuńFaktycznie trochę ..zawód..bo i nazwa i skład były obiecujące, tak..ale u mnie dyskwalifikacja po pierwsze za przesuszania, dwa za zapach, trzy, że się kiepsko pieniły:)
OdpowiedzUsuńnie wszystkie kiepsko się pieniły :) kokosowe pieniło się wręcz dobrze :)
UsuńJa nie używam mydła do mycia ciała staram się używać żele pod prysznic
OdpowiedzUsuńja stosuję i to, i to :)
UsuńJedynym mydłem jakie stosowałam to dove i o dziwo moja mega kaprysna skóra go lubiła.
OdpowiedzUsuńno proszę :)
UsuńBył szał i przeszedł ;)
OdpowiedzUsuńdokładnie. trochę żałuję, że wtedy z ciekawości tyle tych mydeł nakupiłam....
Usuńprzesuszył skórę, ble, na pewno bym nie kupiła
OdpowiedzUsuńtylko że ja teraz w ciąży w ogóle mam suchą skórę :(
Usuńhm, myslalam, ze zapach bedzie wlasnie delikatnie mleczny, szkoda:(
OdpowiedzUsuńjest delikatny, ale mlecznym bym go nie nazwała :)
UsuńZgadzam się z Tobą - co mi po świetnym składzie, jeśli mydło jest niewygodne podczas stosowania i nie daje zapachowej przyjemności w kąpieli, zaś po - jest wręcz nieprzyjemnie, skoro wysusza skórę :/
OdpowiedzUsuńno właśnie :/ Tuli to nie mój kierunek...
UsuńKlasyczne mydła byłyby fajne gdyby nie to, że pod prysznicem się rozpuszczają i właściwie po kilku dniach już nic z nich nie zostaje prócz okropnej mazi. A pudełko zamykane to też słaba opcja, bo mało praktyczna...
OdpowiedzUsuńużywam zamykanej mydelniczki i nie mam takiego problemu :)
UsuńMoja przygoda z TULI została definitywnie zakończona. Lawendowa Farma ma niby fajne rzeczy, ale trzeba z nimi trafić :( Nie miałam za wiele szczęścia. Moim pewniakiem jest Lush, Nesti Dante i kilka innych, które mogę kupić bez problemu na miejscu :)
OdpowiedzUsuńdobrze jest mieć takie pewniaki :)
UsuńO, tak :)))
UsuńJedyne czego mi brakuje, to kostki myjącej z Isany. Kupiłam kilka na zapas, ale to jest coś, co warto mieć pod ręką. Nie znalazłam póki co następcy.
nie próbowałam kostek Isany, ale to zmienię :)
UsuńPowiem Ci, że mnie mocno zniechęciłaś do Tuli. Wolę jednak kupić mydła z Lawendowej Farmy na których do tej pory się jeszcze nie zawiodłam :)
OdpowiedzUsuńja zdecydowanie wolę mydła LF :)
Usuńchciałam się skusić :D ale chyba po prostu nie przepadam za mydłami w kostce, a jak jeszcze nie pachną to już w ogóle :D
OdpowiedzUsuńw takim razie oferta tuli zapewne by Ciebie nie zachwyciła...
UsuńOsobiście nie przepadam za mydłami w kostkach i nie stosuję ich od wieeelu lat. Zniechęca mnie to nieprzyjemne uczucie ściągnięcia po ich zastosowaniu, osad i niehiginiczność.
OdpowiedzUsuńPzdr!
też kiedyś miałam takie podejście. ale potem wróciłam do mydeł zmieniłam zdanie :)
Usuń