sobota, 10 lutego 2018

Na nie i na tak: Glamglow, Youthmud Tinglexfoliate Treatment oraz Thirstymud Hydrating Treatment

O maskach Glamglow, ponoć uwielbianych przez amerykańskie (i nie tylko) gwiazdy, zrobiło się głośno za sprawą youtube. Twórcy zachwycali się tymi wyjątkowymi produktami najnowszej generacji i ich cudownym działaniem na skórę, wzbudzając w rzeszach odbiorców chęć zdobycia prezentowanych skarbów. Sama również byłam ciekawa oferty tej marki, ale jednocześnie nie byłam gotowa opróżnić portfela na jedno czy drugie drogie opakowanie. Na szczęście nie musiałam, bo dwa warianty z dziesięciu (w wersji podróżnej) zostały mi podarowane w prezencie urodzinowym przez Słomkę i Stri-lingę.

Jak wskazuje tytuł dzisiejszej notki, z jedną z nich się polubiłam, a z drugą definitywnie kończę przygodę.


Obie maseczki zostały zapakowane w małe, poręczne słoiczki. Każdy wariant ma inną wersję kolorystyczną opakowania, co moim zdaniem jest bardzo fajnym posunięciem - zwlaszcza dla osób posiadających kilka sztuk. Bardzo ułatwia to identyfikację.

Maseczką, z którą się nie polubiłam, jest wersja oczyszczająca. Kosmetyk ma postać błotnej pasty z wyraźnie wyczuwalnymi pod palcami ostrymi drobinkami i kawałkami roślinnymi, które robią bałagan w zlewie. Zdaniem mojego nosa pachnie dziwnie i nieprzyjemnie - coś jak perfumowane gnijące rośliny? Perfumowana spirulina (choć tej w składzie nie widzę)? Oczyszcza bardzo mocno - nie tylko ściąga ze skóry zanieczyszenia, ale również warstwę hydrowo-lipidową, co oznacza, że po zmyciu skóra jest sucha, ściągnięta i spragniona. Nie to jednak jest źródłem mojej niechęci. Niestety produkt ten okazał się zbyt agresywny dla mojej naczynkowej cery. Tuż po aplikacji maska daje efekt intensywnego i bardzo nieprzyjemnego rozgrzania skóry, a podczas zmywania chcąc nie chcąc fundujemy sobie mechaniczny peeling. Moje naczynka ani jednego, ani drugiego nie lubią, więc kiedy już zacisnęłam zęby i wytrzymałam palenie skóry niczym żywym ogniem, przez kilka godzin po domowym SPA  musiałam walczyć z intensywnym, długotrwałym rumieniem. Maskę zużyłam na czoło i brodę, ale i tak się z nią już do końca nie polubiłam; mocne efekty cieplne na twarzy to nie jest to, co lubię.

z lewej maska oczyszczająca; z prawej - nawilżająca


Z kolei maska nawilżająca to już zupełnie inna para kaloszy. Ma postać brązowawej, lekko zawiesistej a lekko żelowej emulsji, i przyjemny słodkawy zapach. Można nakładać ją grubszą warstwą na twarz na kilkanaście minut, ale nawilża jeszcze lepiej zaaplikowana na skórę cienką warstwą na całą noc (pod makijaż absolutnie się nie nadaje, bo lekko zmienia odcień skóry). Produkt dobrze nawilża i daje skórze ukojenie. U mnie nie wystąpiło żadne zapychanie czy podrażnienie. Po prostu bardzo przyzwoita maseczka nawilżająca.

Dziękuję Dziewczyny za ufundowanie mi tej przygody. Maski uważam za bardzo ciekawe, ale nie wiem, czy ten cały hype wokół nich jest uzasadniony. 

Jak tam Wasze doświadczenia z produktami spod tego szyldu?

28 komentarzy:

  1. Czyli jednak nie wszystkie wersje takie idealne:) Planuje jedną kupić z myślą o przedślubnym zastrzyku odświeżenia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wszystkie. aczkolwiek znam tylko te dwa warianty, a jest z osiem innych ;)

      Usuń
  2. Ja mysle, z sephorowe maski sie o wiele lepsze

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie jakoś ten szał ominął, tzn. coś mi się o uszy obiło, ale niezbyt mocno. Sprawdziłam sobie ceny i załamka :) Tyle jest ciekawych maseczek w rozsądnych cenach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. heh, może za dużo Amerykanek oglądam ;)

      co prawda, to prawda. nie cena świadczy o jakości...

      Usuń
  4. A ja się z nimi pierwszy raz spotykam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś nigdy nie ciągnęło mnie do tej marki i nic się w tym względzie nie zmieniło ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozumiem :) ja mam tak np. z Origins i Rituals :)

      Usuń
    2. Chyba większość ma takie marki bądź produkty, które nie trafiają w nasze potrzeby bądź centrum zainteresowań ;)

      Usuń
  6. Nie miałam nic z tej marki, raz widziałam maseczki pod oczy w TKmaxx i oczy aż mi się świeciły na samą myśl i widok promocyjnej ceny. Jednak ostatecznie z zakupu zrezygnowałam, bo chyba oszczędzałam wtedy na wakacje :P
    Osobiście wolę maseczki oczyszczające, tzn. łatwo mi ocenić ich działanie, z tymi nawilżającymi mam problem bo nigdy do końca nie jestem pewna czy to tylko okluzyjna warstwa na skórze po zmyciu, czy długotrwały efekt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. doskonale rozumiem, co masz na myśli. ja zazwyczaj zwracam uwagę na to, jak wygląda skóra pod makijażem po sesji z nawilżającą maską. jak gdzieś wychwycę na skórze suche plamy mam pewien ogląd na (nie)skuteczność maski ;)

      Usuń
  7. Nie miałam okazji stosowania produktów tej marki.

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajny prezenty urodzinowy, może też wypróbuję kiedyś te maseczki po za oczyszczającą bo palenia i zbyt mocnego oczyszczenia moja skóra również nie lubi. od dawna o nich czytam i oglądam filmiki,

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie miałam okazji używać żadnej, choć oczywiście wiem, że wzbudzają powszechny zachwyt na youtubie. Póki co mnie nie kuszą, bo po maski sięgam rzadko. Może kiedyś mi się odmieni :) Dziewczyny super wymyśliły z tym prezentem dla Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja staram się sięgać po maski regularnie, ale kiedyś robilam to dużo częściej :)

      od Ciebie byl prezent kolorówkowy od nich - pielęgnacyjny. wszystko pięknie się zgrało ;)

      Usuń
  10. Mnie nie kuszą przez tę ich cenę. Szkoda, że oczyszczająca okazałą się aż tak mocna (nie lubię ściągnięcia skóry).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fakt, kosztują sporo :/ trzeba polować na promocje ;)

      Usuń
  11. U mnie niestety wersja oczyszczająca, to totalny niewypał. Też mam cerę naczynkową i to był zdecydowanie zły pomysł aby ją stosować.
    Wciąż szukam czegoś oczyszczającego, co nie będzie robić krzywdy moim naczynkom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przykro mi, że masz podobne kłopoty :/

      taki kosmetyk jest na wagę złota!

      Usuń
  12. Miałam kiedyś próbkę maseczki nawilżającej, była całkiem fajna :)

    OdpowiedzUsuń
  13. ciekawe czy ta oczyszczająca byłaby lepsza od maseczki oczyszczajacej Sephora :)
    moze kiedys uda mi sie wyprobowac te maski, szkoda ze przegapilam promo w Spehorze wlasnie na te mniejsze opakowania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety nie mam porównania :)
      a promocje nie są rzadkim zjawiskiem w Sephorze. jeszcze je dorwiesz ;)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli podzielisz się swoją opinią :)

Bardzo proszę o niepozostawiane komentarzy typu: "Fajny blog. Obserwuję i liczę na to samo". Nie reaguję na agresywną autopromocję, więc nie spamuj, a ja nie będę musiała cenzurować :)

UWAGA: komentarze w postach starszych niż 7 dni są moderowane. Zmusił mnie do tego zalew automatycznie generowanych komentarzy, mających na celu reklamowanie różnych stron internetowych.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...