Kocham matowe pomadki, ale większość z nich ma to do siebie, że prędzej czy później przeusza usta. Zwłaszcza, kiedy robi się chłodniej. Czasem mam też po prostu ochotę na odskocznię od mocno napigmentowanych matów. Sięgam wtedy po nawilżające i odżywcze szminki, dające mi przy tym lekki kolor, jak na przykład masełka Revlonu.
Za 2,55 gramów tego kolorowego szczęścia trzeba zapłacić w regularnej cenie 7,99 funtów lub 35 zł. Warto polować jednak na promocje, bo wtedy niewydajność tych masełek boli troszkę mniej.
Produkty maja naprawdę ładne ubranka i nie wstyd wyciągnąć je z torebki. Sztyfty są przyjemnie mięciutkie (potrafią się nieco babrać i topić pod wpływem wyższej temperatury) i bezproblemowo suną po ustach. Szminki pachną słodko, trochę ciasteczkowo, ale zapach jest delikatny. Posiadam trzy odcienie; jeden z nich, 010 Raspberry Pie, daje dość wyraziste krycie; dwa pozostałe są raczej półprzezroczyste i spokojnie można nakładać je bez pomocy lusterka.
Wszystkie trzy posiadane przeze mnie sztuki dają mokre, błyszczykowe wykończenie. Zapewne dzięki temu, że zawierają srebrne mikrodorbinki, których na ustach na szczęście nie widać ani nie czuć.
Pomadki nosi się niezwykle komfortowo. Rzeczywiście nawilżają usta i sprawiają, że są miękkie i odżywione.
Z lekką, nawilżającą formułą idzie jednak w parze nietrwałość. Pomadki znikają z moich ust po około 2 godzinach bez jedzenia i picia. Wszelka forma konsumpcji sprawia, że zjadają się szybciej. Przy częstej reaplikacji bardzo szybko widać zużycie produktu. Myślę, że przy częstym codziennym stosowaniu spokojnie można taki sztyft zdenkować w niecaly miesiąc.
010 Raspberry Pie to, jak sugeruje nazwa, spokojna malinowa czerwień. 045 Cotton Candy i 080 Strawberry Shortcake to spokojne różowe nudziaki, różniące się jedynie temperaturą koloru. Patrząc na całą linię zdaje się, że żywsze i ciemniejsze kolory są lepiej napigmentowane od "spokojnych" propozycji.
Osobiście jestem ze swoich trzech masełek zadowolona, ale uważam, że są trochę za drogie jak za tę pojemność.
Ja raz kupiłam dwa kolory tych masełek i oddałam koleżance. Niestety przy moim regularnym wyglądzie ust (suche skórki) się nie sprawdzają, podkreślają wszelkie niedoskonałości. :(
OdpowiedzUsuńpolecam regularny peeling DIY z cukru i miodu, który pomoże pozbyć się suchych skórek. potem polecam na noc nuxe reve de miel, bo działa cuda, a w ciągu dnia jakieś nawilżające pomadki lub pomadka ochronna+kolorowa. chodzi o to, żeby cały czas mieć coś na ustach, aby im nie pozwolić wyschnąć. z własnego doświadczenia wiem, że to pomoże ograniczyć problem z suchymi skórkami :)
UsuńCotton Candy najbadziej mi się podoba, naturalnie podkreśla urodę :)
OdpowiedzUsuńjest przyjemny :)
UsuńSzczerze, to są straszne :P Usta wyglądają z nimi na chore :P
OdpowiedzUsuńte dwa jaśniejsze odcienie rzeczywiście mnie trochę "wypierają" z koloru
UsuńJa miałam jedną...może jakąś felerną wybrałam...ale nie byłam z niej zadowolona niestety :/
OdpowiedzUsuńa ja swoje trzy bardzo lubię :)
Usuńdla mnie wadą byłaby trwałość, ostatnio moja pomadka scarlet z melkior wytrzymała kilka godzin w stanie baaardzo dobrym podczas gdy jadłam i piłam.
OdpowiedzUsuńrozumiem :) tu rzeczywiście dorej trwałości nie ma
UsuńKolory bardzo mi sie podobają!;) Szczegolnie Raspberry ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNiedawno skusiłam się na Cotton Candy i uwielbiam!
OdpowiedzUsuńpiąteczka :)
UsuńRaspberry Pie jest bardzo w moim guście :). Ale jakoś nie ciągnie mnie do masełek, raczej uderzam w stronę trwałych produktów.
OdpowiedzUsuńrozumiem :) jeśli stawiasz na trwałość, masełka Revlonu nie są dla Ciebie :)
Usuńmiałam kiedyś dwa albo trzy kolory, piekne! jednak nie odpowiadała mi konsystencja tych pomadek, rozlewały mi się poza usta strasznie. Za masełkowe :)
OdpowiedzUsuńmi się nie rozlewają :)
UsuńCiągle sobie obiecuję że którąś wypróbuję i nigdy nic z tego nie wychodzi :D Będę musiała wreszcie zebrać się w sobie i kupić któryś kolor na spróbowanie. Tym bardziej że ta pomadka, którą miałaś ostatnio gdy się widziałyśmy wyglądała bardzo ładnie :)
OdpowiedzUsuńja mogę tylko polecać, bo żadna z moich trzech sztuk niczym mi nie podpadła :) a kolor, który miałam na naszym spotkanku, to był Strawberry Shortcake :)
Usuńco ten Cotton Candy taki smętny wyszedł? przecież to mój ukochany zdechły róż! :D
OdpowiedzUsuńpozostałe wyglądają pięknie, a dla Ciebie na jesień zdecydowanie Raspberry Pie!
:*
na mnie właśnie takie jasne chlodne róże mają tendencję do wyglądania smętnie :/
UsuńRaspberry Pie jest cudny <3 wybitnie Twój kolor :) pozostałe wyglądają tak zwyczajnie, trochę niczym balsam ochronny ;)
OdpowiedzUsuńZ masełkiem Revlonu miałam do czynienia daaaawno temu i nie wypadło ono zbyt dobrze więc nawet nie zbliżam się do standu ;) Za to fajnie było zobaczyć taki mini przegląd :)
takie zwyczajne pomadki też się przydają ;)
Usuńcieszę się, że przegląd Ci się spodobał :)
Podobają mi się wszystkie 3 kolory, ale nudziaki są śliczne. Uwielbiam takie odcienie. Chyba będę musiała się na któryś skusić ;)
OdpowiedzUsuńpolecam :)
UsuńRaspberry Pie wyglada obłędnie! Lubie te masełka, za subtelne kolory i ładny efekt na ustach.
OdpowiedzUsuńno to piąteczka :)
Usuń