Z miniaturami czterech kosmetyków Caudalie miałam okazję zapoznać się w ramach wypasionego prezentu urodzinowego od Hexxany. Było to naprawdę ciekawe spotkanie, które zachęciło mnie do eksperymentów z marką w bliżej nieokreślonej przyszłości.
Oczywiście nie wszystkie kosmetyki zrobiły na mnie jednakowo dobre wrażenie. Ułożyłam je według osobistych preferencji od najsłabszego do najlepszego. Oczywiście ten wpis zawiera nie pełne recenzje, a jedynie opis pierwszych wrażeń. No to zaczynamy!
1. FLEUR DE VIGNE, żel pod prysznic
Oczywiście nie wszystkie kosmetyki zrobiły na mnie jednakowo dobre wrażenie. Ułożyłam je według osobistych preferencji od najsłabszego do najlepszego. Oczywiście ten wpis zawiera nie pełne recenzje, a jedynie opis pierwszych wrażeń. No to zaczynamy!
1. FLEUR DE VIGNE, żel pod prysznic
Ma konsystencję galaretki, umiarkowanie się pieni i delikatnie myje skórę bez wysuszania. Niestety charakteryzuje go dziwaczny, w moim odczuciu nieprzyjemny zapach, który nie umilał mi kąpieli. Wręcz przeciwnie... Nie podobał mi się do tego stopnia, że po żel sięgałam raz na kilka dni, bo inaczej się nie dało, i westchnęłam z ulgą, kiedy wycisnęłam z tubki resztki kosmetyku.
2. VINOSOURCE, nawilżający sorbet
Jest to bezzapachowy, bardzo leciutki krem nawilżający na dzień o konsystencji musu. Szybko się wchłania. Ponieważ jednak obecnie stosuję na dzień połączenie serum z witaminą C oraz filtra przeciwsłonecznego, sorbet Caudalie stosowałam na noc. Fundował mi przyzwoity poziom nawilżenia, ale jest lato i o tej porze roku moja tłusta cera się nie odwadnia jakoś szczególnie. Nie wiem, czy ten lekki krem sprawdziłby się zimą. Niemniej jednak jest to ciekawy kosmetyk, jeśli ktoś poszukuje leciuteńkiego nawilżacza bez filtra na dzień.
3. DIVINE OIL, olejek do twarzy, ciała i włosów
Divine Oli to tzw. suchy olejek. Rzeczywiście szybko się wchłania jak na olejek! Bardzo dobry kosmetyk. Ma dość intensywny, ale przyjemny, lekko orientalny zapach. Na ciało go nie stosowałam, bo było mi szkoda. Do olejowania włosów niespecjalnie się u mnie sprawdza - nie widziałam najmniejszej różnicy w ich wyglądzie przed i po użyciu. Jest natomiast świetny do zabezpieczania końcówek i w tym charakterze będę go stosować w sezonie swetrowo-czapkowym. Sprawdza się też jako dodatek do maseczek glinkowych i do olejowania skórek woków paznokcia. Są po nim elastyczniejsze i mniej suche. Naprawdę świetny kosmetyk.
4. MAKE-UP REMOVER CLEANSING WATER, płyn micelarny
W sumie postawiłabym olejek i płyn micelarny marki na tym samym miejscu. Świetny micel, który radzi sobie zarówno z demakijażem makijażu oczu jak i twarzy. Nie podrażnia, nie powoduje mgły. Do tego ślicznie pachnie winogronami. Nie mam żadnych zastrzeżeń.
Spotkanie z marką uznaję za udane, gdyż nie przypadł mi do gustu zaledwie jeden kosmetyk z czterech :)
Spotkanie z marką uznaję za udane, gdyż nie przypadł mi do gustu zaledwie jeden kosmetyk z czterech :)
Nie znam marki Caudalie, ale dużo dobrego naczytałam się na temat ich kosmetyków ;)
OdpowiedzUsuńMnie strasznie kusi ich woda winogronowa ale cena niestety skutecznie mnie zniechęca do zakupu ;)
OdpowiedzUsuńrozumiem :)
Usuńnie znam w ogole tej firmy :)
OdpowiedzUsuńja sporo czytałam o tych kosmetykach u Hexxany i M. :)
UsuńJeszcze nie miałam styczności z tą marką, ale w przyszłości planuję bliższe zapoznanie się, bo tyle dobrego słyszałam o ich produktach , że grzechem byłoby czegoś nie spróbować ;)
OdpowiedzUsuńrozumiem :)
UsuńZnam wszystkie trzy produkty - FLEUR DE VIGNE dostałam od M tez w ramach prezentu urodzinowego i zapach mnie zachwycił...olejek jest boski...płynu micelarnego jeszcze nie stosowałam ale jest już następny w kolejce ;) jedynie sorbet zupełnie się u mnie nie sprawdził
OdpowiedzUsuńwow, jak to różnie można odbierać zapachy...
UsuńNie miałam jeszcze nic z tej firmy, ale kusi mnie ten płyn micelarny i suchy olejek ;)
OdpowiedzUsuńoba mogę polecić :)
UsuńJa chciałabym wypróbować ten sorbet, mam wrażenie, że by się u mnie sprawdził
OdpowiedzUsuńkto wie, kto wie :)
UsuńPierwsze słyszę o tej marce... Ale ja to ostatnio w ogóle do tyłu chodzę :P Sorbet by mi chyba najbardziej przypasował :)
OdpowiedzUsuńweź, ja od kilu dni snuję się jak zombie. marzę,żeby się porządnie wyspać ;)
UsuńMnie jakoś czar tej amrki zupełnie nie rusza :P
OdpowiedzUsuńrozumiem :)
UsuńJeszcze nic z tej firmy nie miałam, ale olejek po cichu mi się marzy:)
OdpowiedzUsuńwarto go wypróbować :)
UsuńJa jeszcze nie miałam przyjemności obcować z tą marką, jak dla mnie ceny są mocno za wysokie. Ale może kiedyś...
OdpowiedzUsuńrozumiem :)
UsuńCieszę się, że spotkanie można zaliczyć do udanych. Będę miała w pamięci Twoje wrażenia :)))
OdpowiedzUsuńjeszcze raz dziękuję :)
UsuńDo tej pory miałam okazję wypróbować trzy produkty tej marki i każdy przypadł mi do gustu. Na pewno sięgnę po kolejne :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNajciekawsze wydaja się olejek i micel :)
OdpowiedzUsuńtak właśnie jest :)
UsuńKojarzę tę markę, ale sama nic nie miałam :-)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńo tak, ten olejek jest świetny! sorbet też miło wspominam, ale za tę kasę już nie wrócę do pełnego wymiaru, jednak za małe efekty. no i zgadzam się co do żelu - jak dla mnie to on nawet nie chce się pienić, więc całkiem do bani.
OdpowiedzUsuńczyli generalnie mamy bardzo zbliżone odczucia :)
UsuńByłam pewna, że zostawiłam komentarz zachwalający zapach żelu. Zużyłam już chyba 5 tubek. Uwielbiam uwielbiam uwielbiam ten zapach, jest zielony, kojarzy mi się fantastycznie, kupiłam również perfumy i w ogóle gdybym mogła żyłabym w świecie, który pachnie tak jak ten żel ;P
OdpowiedzUsuńja bym w tak pachnącym świecie nie mogła uwolnić się od migreny...
Usuń