O kamuflażu/korektorze Alverde naczytałam się wielu pozytywów. Z reguły użytkowniczki kosmetyku wydawały się zadowolone z jego właściwości, poziomu krycia i trwałości. A ja? Cóż, troszkę się na mazidle zawiodłam. Korektor nie jest zły, ale nie spełnia wszystkich moich oczekiwań, więc nie będę się usilnie starać o ponowne jego zdobycie, kiedy (już niedługo) się skończy...
jakby ktoś się zastanawiał, to mój palec tam gmerał; rozdziewiczyłam kosmetyk przed zrobieniem zdjęć, o ja niedobra!
Jako bladolica wybrałam oczywiście najjaśniejszy odcień [EDIT: okazuje się, że 002 jest jaśniejszy od 001, o czym nie wiedziałam, więc dziękuję za informację]. Jest jasny, pasuje do mojej cery (jeśli chodzi o podkłady, jestem na poziome 51 Healthy Mix od Bourjois, pasuje mi odcień China Doll od Lily Lolo). Kolor 001 jest raczej neutralny - ani zbyt żółty, ani zbyt różowy.
Kamuflaż zapakowano w plastikowe, odkręcane opakowanie. Mogłabym się czepiać braku higieniczności takiego rozwiązania, ale przecież przy tego typu konsystencji nie dałoby się kosmetyku wpakować w tubkę ani tym bardziej w opakowanie z pompką. Lubię pompki! Ale ja nie o tym miałam...
Jeśli o konsystencji mowa, kosmetyk jest zbity, ale miękki, kremowy, wręcz tłustawy. Nie potrafię inaczej opisać swoich wrażeń sensorycznych. Bardzo łatwo nabiera się na palec/pędzel/gąbeczkę i przenosi na skórę.
Jest to też chyba jeden z najmniej wydajnych korektorów, z których przyszło mi w moim kosmetycznym życiu się zetknąć. Do (małego) denka dokopałam się zaledwie po dwóch miesiącach codziennego stosowania. Korektora jeszcze trochę mam; myślę, że całe opakowanie przy codziennym używaniu pod oczy można wyzerować w 4-5 miesięcy.
Kamuflaż kupiłam z myślą o chowaniu wyprysków i blizn po nich. Tutaj jednak się nie sprawdził. Po pierwsze, krycie nie jest szczególnie imponujące. Po drugie i ważniejsze, ze względu na swoją tłustawą konsystencję kosmetyk po prostu po około 2 godzinach z pryszcza potrafił spłynąć i już. Płaskie blizny potrądzikowe łatwiej nim zakryć, bo z nich nie ma jak spłynąć, ale tu też mam zastrzeżenia do trwałości.
Z drugiej strony korektor dobrze sprawuje się pod oczami. Dowód:
Tyle, że ja nie mam wiele do ukrycia, a, jak widać, krycie tego kosmetyku jest leciutkie. Niemniej wyrównuje mi koloryt skóry pod oczami i delikatnie te okolice rozświetla. Plus ogromny za to, że nie wysusza tych okolic. Trzeba jednak uważać, żeby nie zebrał się w zmarszczkach mimicznych - tu wystarczy go po prostu przypudrować po aplikacji i gra.
Trudno mi ten kamuflaż polecać. Mogą być z niego zadowolone dziewczyny, które szukają czegoś leciutkiego i niewysuszającego pod oczy, a przy tym lubiące naturalne kosmetyki. Posiadaczkom cieni pod oczami nie polecam. Nie rekomenduję również kamuflażu do krycia niedoskonałości, bo na tym polu zwyczajnie się nie sprawdza. Jeśli już koniecznie sprowadzać coś z zagranicy, lepiej zainwestować w brytyjski korektor Collection, który na wszelkie niespodzianki jest po prostu niezastąpiony.
Znacie? Lubicie?
taki ledwo ledwiutko kryjący
OdpowiedzUsuńja od korektora oczekuję zdecydowanego krycia :)
kilka dziewczyn poniżej napisało mi, że u nich kamuflaż dobrze kryje. może to zależy od partii?
UsuńTo krycie pod oczami słabe jest, za słabe.
OdpowiedzUsuńMoja skóra pod oczami potrzebuje konkretu - wymagająca jest :)
dlatego zastanawia mnie, dlaczego producent nazwał kosmetyk kamuflażem ;)
UsuńNie dla mnie on, ja potrzebuję mocnego krycia ;)
OdpowiedzUsuńja właśnie go wykańczam ale bardzo go lubię, z tym, że ja głównie go kupiłam w celu używania pod oczami :)
OdpowiedzUsuńaha :)
UsuńSłabe krycie..no i nie mam do niego dostępu:)
OdpowiedzUsuńnie ma nad czym płakać ;)
UsuńJa mam ochotę na ten kamuflaż z Catrice.
OdpowiedzUsuńja na razie jestem zaspokojona w kwestii korektorów ;)
UsuńMam ten kamuflaż i u mnie krycie wydaje się dużo większe, mam spore cienie pod oczami z którymi on świetnie sobie radzi.
OdpowiedzUsuńUżywam go już 7 miesiąc i jeszcze sporo zostało, także wg mnie jest mega wydajny.
Jak widać, wszystko jest kwestią indywidualną ;)
czytałam wiele opinii, jak Twoja i aż zaczęłam się zastanawiać, czy mam ten sam kosmetyk ;) może trafiłam na wadliwą partię?
UsuńMam go ale nie stosuję go pod oczy właśnie z tego względu, że może wchodzić w zmarszczki ;) ale na inne niedoskonałości sprawuje się dobrze.
OdpowiedzUsuńu mnie z pryszczy spływał, a nie znoszę, kiedy korektory to robią
UsuńJa też go mam i bardzo lubię. Tak, jak u Enki, u mnie krycie wydaje się być dużo lepsze niż u Ciebie, Simply. Bardzo lubię używać go pod oczami i na zaczerwienienia wokół nosa.
OdpowiedzUsuńdziwne, bardzo dziwne, że mój egzemplarz zachowuje się zupełnie inaczej. a nie jest zepsuty
UsuńTeż mam mieszane odczucia. Ja go kupiłam z zamiarem stosowania pod oczami i w okolicy nosa i niestety jego krycie momentami jest dla mnie odrobinę za słabe.
OdpowiedzUsuńmój i Twój kryją słabo. inne dziewczyny krycie sobie chwalą... co jest?
UsuńMoże gorsza partia? Albo wymagania inne? W dni, gdy mam mocne cienie pod oczami kompletnie nie daje sobie rady :(
Usuńpewnie masz rację
UsuńSzkoda, że krycie takie słabe:)
OdpowiedzUsuńno właśnie :/
UsuńDobrze, że go nie kupiłam :)
OdpowiedzUsuńja mam pod oczami straszne cienie, ciężkie kamuflaże odpadają bo mnie wysuszają, lżejsze korektory z rozświetlaczem są za lekkie, podobnie ten z colettion 2000 może być dla mnie dobry :O
OdpowiedzUsuńCollection rzeczywiście mógłby się sprawdzić :)
UsuńPo oczami lubię kryjące ale w miarę lekkie korektory, na co dzień staram nie obciążać okolic oczu :) Jak na razie korzystam z korektora Inglot i zestawu korektorów Wibo, na obecne potrzeby wystarczające :)
OdpowiedzUsuńja też staram się nie obciążać tej okolicy :)
UsuńJuż widzę, że u mnie byłby zbyt lekki. Niestety mam tendencję do zarywania nocy a że praca bardzo męczy mój wzrok mam co ukrywać wokół oczu :(
OdpowiedzUsuńja ostatnio bardzo zarywam noce, Viki nie pozwala spać ;) ale nie mam od tego cieni, tylko robią mi się wory, a tu wystarcza rozświetlenie :]
UsuńOd pewnego czasu zakrywam pryszcze korektorem mineralnym Lily Lolo, ale poszukuję czegoś lekkiego pod oczy:) Niestety, mam spore sińce, dlatego obawiam się, że kamuflaż Alverde nie sprostałby moim oczekiwaniom.
OdpowiedzUsuńno tak, dziwnie tak aplikować sypki kosmetyk pod oczy. ma się wrażenie, że będzie wysuszać te okolice...
Usuńtrzymam kciuki, abyś znalazła idealny kosmetyk dla siebie :)
Dla mnie niestety jest zdecydowanie za delikatny :(
OdpowiedzUsuńrozumiem :)
Usuńakurat w przypadku tego kamufażu, 01 jest minimalnie ciemniejszy od 02
OdpowiedzUsuńdzięki za info! nie miałam pojęcia, zaraz zedytuję posta :)
UsuńNigdy go nie miałam, ale jak dla mnie, efekt jest za słaby :/
OdpowiedzUsuńrozumiem :)
UsuńJa badzo lubie ten kosmetyk. Ale masz racje , kamuflaz to nazwa troche na wyrost. U mnie krycie jest troche lepsze niz u Ciebie. Posiadam ten sam odcien oraz ten zielony. Sprawdzaja sie bardzo dobrze. Sa to kosmetyki troszke dziwne ze wzgledu na ta 'tlustosc' i nie kazdemy to odpowiada. Mi za to odpowiada to ze sa naturalne i nie napakowane chemia. Chetnie do nich wracam. No i to jest to jedno 'ALE' . Musze wracac do nich czesto bo sa diabelnie niewydajne!
OdpowiedzUsuńchciałam wypróbować ten produkt właśnie ze względu na przyjazny skład. nie czuję jednak potrzeby sprowadzania go z zagranicy, bo nie okazał się ideałem. rozumiem jednak, że kosmetyki te można lubić :)
Usuńczytałam o nim wiele dobrego ale pewnie jest tak jak piszesz..u każdego sprawdza się inaczej ...ja nie mam szczególnie problematycznej sfery pod oczami i wogóle generalnie korektorów używam od wielkiego dzwonu :) rozumiem jednak że kiedy jest potrzeba - lepiej wspomagać się czymś silniejszym/mocniejszym ;)
OdpowiedzUsuńja nie mam wiele do ukrycia, ale lubię efekt rozświetlenia spojrzenia, który dają niektóre lekkie korektory. tutaj jednak też za bardzo tego rozświetlenia nie ma :/
UsuńWolę jednak coś trochę mocniej kryjącego, nie kusi mnie ten kamuflaż jakoś.
OdpowiedzUsuńrozumiem :)
UsuńCzuję, że z moimi sińcami też by sobie nie dał rady. Meh. A jak spływa, no to niech... yyy... spływa.
OdpowiedzUsuńmyślę, że nie byłabyś z niego zadowolona :)
UsuńNie lubię takich niehigienicznych opakować, ale bywa. Ale słabiutkie krycie i tłusta konsystencja to nie dla mnie. Jeśli chodzi o korektory to ja potrzebuję takich żelaznych ;P trwałych i mocno kryjących, uroki trądziku ;/
OdpowiedzUsuńrozumiem :)
UsuńTen korektor jest moim ulubieńcem od prawie dwóch lat. Nie wyobrażam sobie zamienić go na coś innego. :) Dzisiaj rano pojawiła się moja recenzja tego produktu. Gdybyś była zainteresowana to zapraszam! :)
OdpowiedzUsuń-----------------------------------------------------------------
http://urodowyswiatmagdaleny.blogspot.com/
:)
Usuń