piątek, 8 lutego 2013

Garnier Skin Naturals, Podstawa Pielęgnacji, Odżywczy krem nawilżający do skóry suchej

Nie mam skóry suchej. Wręcz przeciwnie - jestem tłuścioszkiem. Jednak zimą moja tłusta z reguły cera ulega wysuszeniu i odwodnieniu. Kiedyś poskarżyłam się na ten fakt Przyjaciółce, a Ona kilka dni później sprezentowała mi omawiany dziś krem Garniera.

Obietnice producenta jak zwykle brzmią obiecująco. Czy zostały w moim przypadku spełnione?

Ale od początku. Krem zamknięto w różowym, plastikowym, odkręcanym słoiczku. Czyli nie jest najhigieniczniej pod słońcem. Mazidło jest białe i ma dość lekką, ale tłustawą konsystencję, za co, jak w wielu drogeryjnych kremach do cery suchej, odpowiada olej mineralny. Składnik ten sprawia również, że krem zostawia na twarzy świecący film. Z tego względu stosowałam krem tylko na noc, więc nie wiem, jak sprawuje się pod makijażem. Produkt ma delikatny, słodki, raczej neutralny zapach. Z różami aromat ten mi się nie kojarzy.

Skład. Taaa. Bazą produktu są woda, gliceryna i olej mineralny. Substancji, które określiłabym jako dobre dla skóry, znalazłam całe cztery: masło shea (które nie wszystkim służy!), alantoina oraz obiecywane przez producenta wyciąg z róży i witamina E. Reszta to typowa drogeryjna chemia.

Jaki skład, takie działanie. Krem nie nawilża ani nie odżywia, a jedynie natłuszcza. Do tego mazidło oczywiście podziałało na mnie komedogennie. Ale mnie olej mineralny prawie zawsze zapycha, więc się tego spodziewałam. Ostatecznie produkt zużyłam smarując nim szyję, dekolt i dłonie. Nikomu go również nie polecę, bo na drogeryjnej półce można znaleźć lepsze składowo kremy w podobnej cenie (ok. 15 zł/50 ml).

44 komentarze:

  1. Kiedyś zaliczyłam kilka butli balsamów Garnier, ale jakoś żaden z nich nie sprawdził się u mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja z balsamu z serii siedmiodniowa pielęgnacja byłam zadowolona, ale poza tym z garnierem mi niezupełnie po drodze :)

      Usuń
  2. Ja nie mam zaufania do kosmetyków Garniera.
    Odkąd jeden z balsamów paskudnie mnie uczulił, staram się ich unikać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm a może spróbuj coś z serii Tołpy Dermo? Ja ostatnio zakupiłam sobie od nich serum hydrativ i naprawdę poczułam ulgę bo maści dermatologiczne, ogrzewanie i mrozy sprawiły, że nawet taki tłuścioch jak ja zaczyna mieć suszącego, odwodnionego kaca a serum+ plus na to kremik sprawiło, że moja skóra odżyła ;) Też moja skóra nie za dobrze znosi parafinę i staram się jej unikać na twarzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tołpa + moje twarz = wieczna niezgoda :(

      Usuń
    2. zaczęłam testować krem do cery naczynkowej z serii Winter Care Flos-Leku, zobaczymy :)

      Usuń
  4. Szkoda, że zbytnio się nie sprawdził ;/

    OdpowiedzUsuń
  5. mogło być lepiej.. dzięki za ostrzeżenie

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy nie miałam żadnego kremu do twarzy z Garniera, jakoś mnie do nich nie ciągnie- jak widać słusznie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja mam trochę inne podejście. bardziej interesuje mnie skład kremu niż marka ;)

      Usuń
    2. Niekoniecznie, bo właśnie z powodu składu, a dokładnie wszechobencej parafiny unikam tych kremów ;)

      Usuń
    3. ok, ja wszystkich składów nie studiowałam, więc nie wiem :)

      Usuń
  7. nie miałam i teraz napewno nie będę miała ;p

    OdpowiedzUsuń
  8. A myślałam,że będzie dobry :( A tu klapa..

    OdpowiedzUsuń
  9. Mój był różowy a nie czerwony, ale to chyba ten sam krem, sama już nie wiem ;>
    Mnie krem odpowiada bo wchłania się natychmiastowo (czyli przy cerze tłustej on się nie sprawdza, tylko do normalnych czy tak jak zaleca producent do suchej tak) i był idealny pod makijaż.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zupełnie do Garniera nie mam zaufania,zarówno jeśli chodzi o produkty do ciała jak i do twarzy. Moja mama miała serię Garniera taką czerwoną,nie wiem jak się nazywa,ale bardzo jej o dziwo służyła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozumiem :)

      moja mama uwielbia ich czerwony krem do rąk :)

      Usuń
  11. nie zwróciłabym uwagi na ten krem, ale inne produkty garnier są okay :) czerwony krem do rąk i balsam, tonik taki zielony lubiłam i kulki pod oczy..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mi kulka pod oczy niespecjalnie podeszła :]

      Usuń
    2. Kulki z garniera mogą być, ale te pod pachy. I to też nie wszystkie - tylko te nowsze, antyperspirantowe.

      Usuń
  12. wiem jak znaleźć czyjegoś bloga, nie musiałaś wklejać linka :/

    OdpowiedzUsuń
  13. I dlatego jak już mam kupić zwykły krem to sięgam po sprawdzoną Ziaję, która kosztuje 6 zł, a przy tym idealne dla mnie działanie. Po co przepłacać za bajki producentów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę, że moją przyjaciółkę właśnie opis skusił :)

      Usuń
  14. ja ostatnio jakoś nie przepadam za Garnierem :)

    OdpowiedzUsuń
  15. A ja miałam, nawet mi pasował, ale bez rewelacji. Mam suchą skórę i u mnie widziałam nawilżenie.

    OdpowiedzUsuń
  16. U mnie też na 100% zapchał, w dodatku te natłuszczenie, zamiast nawilżenia jest okropne :/ Ja jeszcze nie mam pomysłu jak mogę go zużyć :/

    OdpowiedzUsuń
  17. U mnie spotkania z olejem mineralnym, kończą się wysypem nieprzyjaciół i podskórnych gul. Ten składnik toleruję jedynie w masłach do ciała i kremach do rąk. Z szyją i dekoltem też muszę uważać, ponieważ również wykazują tendencję do zapychania:( Aczkolwiek ma to jedną zaletę. Ostatnio doszłam do wniosku, że kosmetyki zacznę testować na szyi, bo łatwiej ją zakryć apaszką. Jeśli się sprawdzą, to trafią na twarz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie szyja i dekolt raczej nie mają takiej tendencji do zapychania, co twarz :)

      testowanie mazideł a szyi brzmi jak dobry plan ;)

      Usuń
    2. Po niepowodzeniach z Aleppo wolę zachować ostrożność i sprawdzić działanie kosmetyku, zanim trafi on na moją twarz;)

      Usuń
  18. Tak patrząc na tek skład, nie zapycha Cie? ;)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli podzielisz się swoją opinią :)

Bardzo proszę o niepozostawiane komentarzy typu: "Fajny blog. Obserwuję i liczę na to samo". Nie reaguję na agresywną autopromocję, więc nie spamuj, a ja nie będę musiała cenzurować :)

UWAGA: komentarze w postach starszych niż 7 dni są moderowane. Zmusił mnie do tego zalew automatycznie generowanych komentarzy, mających na celu reklamowanie różnych stron internetowych.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...