Bohater dzisiejszego posta jest moim osobistym HITEM w kategorii peelingów do ciała. Co mówi o nim producentka?
Wyobraźcie sobie, że nie są to puste obietnice. No dobra, mydło cellulitu się nie pozbędzie, ale reszta to szczera prawda!
Zacznę od tego, że mydełko pięknie się prezentuje:
Trochę jak kawał czekolady ;) Do tego kostka cudownie pachnie. Te z Was, które nie lubią aromatu kawy, ucieszy wiadomość, że dominuje tu apetyczny zapach cynamonu. Nuty kawowe i waniliowe są gdzieś w tle.
Mydło rzeczywiście tworzy obfitą pianę. Co za tym idzie zmydla się szybko - kostka wystarczyła mi na 10 kąpieli. Ale ponieważ sięgałam po nią raz w tygodniu, dało mi to ponad dwa miesiące użytkowania. Dlaczego fundowałam sobie tę przyjemność tylko raz w tygodniu? Już mówię - to najostrzejszy peeling do ciała z jakim miałam kiedykolwiek do czynienia. Drapak maksymalny. Peeling jest tak ostry, że nie używałam go na dekolt i biust. Jakkolwiek masaż był przyjemny (choć miejscami prawie bolesny), nie chciałam przesadzać z częstotliwością, żeby nie doprowadzić do uszkodzeń naskórka.
Dzięki temu mydełku możemy cieszyć się ujędrniającymi właściwościami kawy bez przymusu sprzątania brodzika po kąpieli. Poza tym nie trzeba samemu nic kręcić - fantastyczna opcja dla leniuchów. Ostrzegam jednak, że skóra po kąpieli jest obdarta z wszelkiej warstwy lipidowej, jest tak czysta, że aż skrzypi, więc zastosowanie jakiegoś nawilżacza jest absolutną koniecznością.
Cała ta przyjemność to jedyne 10 zł/110 g (klik).
Skład produktu jest świetny:
Jak napisałam, jest to mój peelingowy hit. ALE ja jestem gruboskórna, nie mam na ciele wrażliwej skóry, ani nie jestem uczulona na cynamon. A więc jakkolwiek uwielbiam to mydło i cieszę się, że kupiłam ostatnio dwie kostki, więc mam jeszcze sztukę w zapasie, muszę podkreślić, że NIE POLECAM TEGO ZDZIERAKA OSOBOM O CIENKIEJ, WRAŻLIWEJ SKÓRZE ORAZ UCZULONYM NA CYNAMON.
Super sprawa :)
OdpowiedzUsuńKawa jest rewelacyjnym zdzierakiem.
Tylko ja nie cierpię zapachu cynamonu ;)
tak, kawa jest świetnym zdzierakiem, ale samorobnego peelingu kawowego nie lubię - głównie za to, że brudzi wszystko naokoło...
UsuńBOMBA! Zdecydowanie przyjrzę się bliżej temu mydełku :)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie polecam :)
UsuńFajnie, że Ci przypasowało :)
OdpowiedzUsuńbardzo fajnie :)
UsuńBrzmi zachęcajo bo uwielbiam takie naturalne modelka :)
OdpowiedzUsuńw takim razie bardzo polecam :)
UsuńOoo,coś dla mnie:)) lubię konkret zdzieraki. Gdzie mogę je kupić?:)
OdpowiedzUsuńtutaj: http://www.lawendowafarma.pl/index.php?products=product&prod_id=262
Usuńw tekście był link :)
Skoro aż tak nie brudzi wanny to kto wie...
OdpowiedzUsuńw ogóle nie ma porównania z samorobnym peelingiem kawowym, po którym ja zwykle musiałam sprzątać brodzik i kafelki wokół prysznica...
UsuńJa preferuję raczej delikatne peelingi, ale czasem nachodzi mnie ochota na jakiś mocniejszy zdzierak. Dlatego chyba muszę kupić to mydełko i wypróbować, czy u mnie też byłoby ulubieńcem :)
OdpowiedzUsuńtylko ostrożnie, mydło jest megaostre ;)
UsuńJa mam akurat na odwrót kawa+wanilia >> cynamon.
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi chęci już na wstępie, gdzie było o tłoczeniu na zimno. A tu jeszcze czytam, że dobry z niego zawodnik - niestety już po imieninach i nie mam na razie pretekstu, jak wysępić :D
Jeszcze urodziny w marcu, stanę na wysokości zadania, niah-niah-niah ;]
marzec w sumie nie jest tak odległy ;)
Usuńo dobrze wiedzieć, że takie coś istnieje :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńOstatnio sama zrobiłam sobie mydełko kawowe.
OdpowiedzUsuńWiele dobrego słyszałam o wyrobach Lawendowej Farmy.
Jak tam smuteczki, już przepędzone?
dzisiaj mi weselej, bo słoneczko się pokazało ;) więc na krótko przepędzone. ale będzie dobrze :*
Usuńjak ja podziwiam Dziewczyny, które same potrafią ukręcić sobie kosmetyki :)
no to na mnie by się nie sprawdził niestety;/
OdpowiedzUsuńprzynajmniej wiesz ;)
UsuńBoję się tego cynamonu.... lepiej jednak nie będę kombinować.
OdpowiedzUsuńjeśli cynamon Ci szkodzi, to jest to dobra decyzja :* ja trzymam cynamon z daleka od twarzy, ale na ciele szkód mi nie robi :)
UsuńKiedyś się na pewno skuszę. Jest to świetna alternatywa dla peelingu kawowego robionego w domowym zaciuszu, który stale sobie serwuję:) No i ten cynamon. Uwielbiam nuty korzenne:D
OdpowiedzUsuńpolecam :)
Usuńja się cieszę, że zapach cynamonu dominuje, bo zapach kawy lubię tylko w kubku. na ciele niespecjalnie przepadam ;)
chcę, chcę, chcę!!!
OdpowiedzUsuńpolecam :)
Usuńnie spodziwalabym sie takich efektow:)
OdpowiedzUsuńa jednak :)
UsuńI dopisuję do listy następnego zamówienia ;)
OdpowiedzUsuńwarto wypróbować :)
UsuńFajny skład ;)Ale za zapachem kawy nie przepadam ;)
OdpowiedzUsuńtutaj naprawdę kawy prawie nie czuć :) cynamon gra pierwsze skrzypce :)
UsuńWolałabym zapach czekolady, ciastek ;P a z niejadalnych to kwiatowe, ale prawdziwe kwiatowe, bo nie lubię sztucznych i chemicznych zapachów ;)
Usuńcóż, nie można mieć wszystkiego ;)
UsuńTak. Muszę to kupić :)
OdpowiedzUsuńpolecam :)
Usuńa ja uwielbiam aromat kawy ;P Szkoda, że w tym przypadku nie gra pierwszych skrzypiec ;)
OdpowiedzUsuńja lubię zapach kawy tylko w kubku, na ciele - niekoczniecznie... stąd to mydełko jest dla mnie idealne :)
UsuńTakim naturalnym mydełkiem fundującym ciału usuwanie martwego naskórka, nie pogardziłabym. Ale muszę rozejrzeć się za inną wersją, bo nie lubię kawy i cynamonu;) Mimo to uważam, że kostka prezentuje się bardzo interesująco:) W przypadku produktów z "Lawendowej Farmy" każdy szczegół jest doskonale dopracowany:) Muszę się w końcu zdecydować na złożenie swojego pierwszego zamówienia;)
OdpowiedzUsuńmam bardzo dobre doświadczenia z LF, więc pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić :)
UsuńTak jak wcześniej mnie tego typu produkty nie kręciły, tak blogosfera zmieniła moje spojrzenie i teraz na widok takich kosteczek mydlane aż świecą mi się oczy! Co za skład! Co to musi być za zapach! Zdzierak brzmi trochę groźnie, ale zawsze by można było zamiast peelingu do stóp zużyć, a doznania pewnie byłyby miłe :) Przy następnym pobycie w Polsce muszę sobie skubnąć coś, choćby z Lawendowej Farby. Kolejna rzecz na listę ;)
OdpowiedzUsuńja wcześniej unikałam mydeł po tym, jak zwykłe sklepowe kostki wysuszały mi skórę. ale mydła drogeryjne, a naturalne mydełka to niebo a ziemia po prostu. teraz jestem w mydłach szalenie zakochana :)
UsuńNo właśnie, a mi się właśnie tak mydła kojarzyły, z takimi zwykłymi kostkami ze sklepu, a tu trzeba oczy szerzej otworzyć i zobaczyć jakie bogactwo składników zawierają w sobie te naturalne :)
Usuńwarto chociaż spróbować ;)
UsuńNawet nie wiesz, jak mnie ucieszyła informacja, że kawa jest gdzieś w tle. Dopisuję do listy mydełek, które chcę zamówić z LF :)
OdpowiedzUsuńWzięłam listę i długopis, a tam niespodzianka: mydło już jest :D
Usuńa to ci psikus :D
UsuńTo mnie zaskoczyłaś! Ojjj na pewno przy okazji jakiegoś zamówienia na ich stronie zakupię sobie to cudo ;))
OdpowiedzUsuńpolecam :)
Usuńsuper mydelko ...po ten recenzji bardzo bym chciala sie nim umyc :)
OdpowiedzUsuńbyłoby to przyjemne przeżycie :]
UsuńHm... chyba jednak wolę nacierać się fusami w wersji naturalnej, bez mydlanego dodatku. Uczyniłam to wczoraj i jak zawsze skóra zareagowała z wdzięcznością. Lubię kawę do peelingu...
OdpowiedzUsuńJa mam obecnie ochotę na jakieś lawendowe mydło. Mam w szafie różane florenckie, ale nie wiem, czy Mariusz mi pozwoli używać... bo lubi, jak mu ubrania pachną :)
ja za to zdecydowanie wolę mydło :]
Usuńoch no, kompromis - podziel kostkę na pół ;)