czwartek, 24 sierpnia 2017

Karaja, maskary Lash Lift Express oraz Lash Design

Dwie maskary całkowicie mi nieznanej włoskiej marki Karaja podarowała mi w prezencie niezawodna Hexxana. Na wypadek gdybym bardzo pragnęła sama je kupić, z łatwością znalazłam je na amazonie za 15 funtów za sztukę (za 12 ml Lash Lift Express lub 7 ml Lash Design).

Ale sama kupić ich  nie chcę, gdyż uważam, że ich cena jest niestety nieadekwatna do jakości. Wręcz ośmielę się stwierdzić, że na moich rzęsach zachowują się jak tusze z najtańszej półki.




Obie maskary oryginalnie zapakowane są w srebrne kartoniki. Aplikatorami oczywiście się różnią, bo mają dawać zupełnie inny efekt. Lash Lift Express ma "zwykłą" spiralkę z nylonowego włosia, podczas gdy w wersji Lash Design mamy do czynienia z silikonowym aplikatorem z krótkimi, rzadko rozstawionymi wypustkami i z rządkiem wypustek dłuższych.




Lash Lift Express zapakowano w czarną, tłuściutką tubkę. Aplikatorem operuje się wygodnie. Zadaniem tej maskary jest nadawanie rzęsom objętości oraz podkręcanie ich. U mnie produkt ten daje po prostu zwykłe poczernienie rzęs; o efekcie podkręcenia bez zalotki (a nie używam) mogę zapomnieć. Spektakularnej firanki rzęs poprzez dokładanie warstw nie udało mi się za pomocą tego tuszu uzyskać. Co gorsza, po całym dniu noszenia gagatek ten potrafi spłynąć na dolną powiekę i się tam rozmazać. 

gdzie ta obiecana objętość?


nie jest to jakiś zły efekt, na co dzień może być



Lash Design natomiast ociera się o miano bubla. Wypada drożej od Lash Lift Express, bo kosztuje tyle samo za mniejszą pojemność,  a jakościowo jest w tyle za powyżej opisaną maskarą. Aplikatorem bardzo łatwo dziabnąć sobie w oko i pobrudzić powiekę. Zdarzało mi się to nagminnie. Poza tym za każdym razem po wyjęciu aplikatora ze srebrnej, niesamowicie "palcującej się" tubki, na jego czubku zostawał wielki glut produktu, który byłam zmuszona wycierać w chusteczkę. Z tego powodu kosmetyk skończył się po niecałym miesiącu stosowania.... Płakać nie ma jednak za czym. Tusz ten ma wydłużać optycznie rzęsy i to czyni, zabierając im jednocześnie jakąkolwiek objętość. Dodajmy, że czerń jest jakby wyblakła i cały makijaż wygląda raczej smętnie. A do tego po kilku godzinach tusz zaczyna się osypywać, co jest nie do wybaczenia.




Cóż.... to zdecydowanie była jednorazowa przygoda.

36 komentarzy:

  1. hmmm, dobrze, że to był prezent a nie Twój zakup. Efekt jest ok ale nie wart wysokiej ceny mascar

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie ten efekt nie zadowala, bo znam maskary, po których moje rzęsy wyglądają duuużo ładniej, choćby Lash Sensational z Maybelline :)

      Usuń
  2. Szkoda, bo myślałam, że marka Karaja ma lepsze tusze. W końcu marka zobowiązuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szczerze mówiąc, ja w ogóle o marce nie słyszałam/czytałam, więc zupełnie nie wiedziałam, czego się spodziewać...

      Usuń
    2. Aga, tylko które? Miałam cztery :D i żaden mnie nie zachwycił.

      Usuń
    3. no to już wiemy, że maskary to nie jest ich mocna strona :P

      Usuń
  3. Widzę, że mamy podobne odczucia, a taki hit swojego czasu to był :P

    Lash Lift Express nawet mi się podobała, ale trwałość faktycznie kiepska :/ podrzuciłam ją Mamie po czym powiedziała, że to kukułcze jajo :D
    Lash Design zaskoczyła mnie i kumpelę, bo Ona ma długie i gęste rzęsy, które naprawdę ciężko "popsuć" tuszem, a jednak ten wariant to robił. I teraz Twoje odczucia :)

    Jednym słowem zafundowałam nam wszystkim jednorazową przygodę LOL i jak gdzieś czytam zachwyty nad tuszami tej firmy, to odnoszę wrażenie że miałam inne produkty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak to bywa z internetowymi hitami ;) choć mnie to całe zamieszanie zupełnie ominęło, bo marki nie kojarzę nawet ze słyszenia :P

      co jesteśmy wszystkie bogatsze o doświadczenia, to jesteśmy ;)

      Usuń
  4. Napiszę tak, lubię tusze, które dają efekt sztucznych ale nie za bardzo posklejanych rzęs, a dodatkowo jak kosztują mało to już mają u mnie 10/10 :-) Wg mnie ta pierwsza mascara daje fajny efekt, tak jak napisałaś dzienny. Jak będziesz w PL to koniecznie przetestuj tusze Eveline bo naprawdę dają super efekty a koszt jest niski. Polecam każdą ich mascarę, bo po którą bym nie sięgnęła to spisuje mi się super.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tusze Eveline mam w planach od dawna, tylko zawsze coś innego jakoś wskakuje mi do kosmetyczki ;) niemniej na pewno kiedyś wypróbuję :)

      Usuń
  5. Wiesz, że w temacie rzęs wyznaję zasadę "im więcej tym lepiej" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. więc Karaja nie dla Ciebie ;)

      Usuń
    2. A próbowałaś ten nowy tusz od Loreal? Paradise Extatic albo Lash Paradise, w zależności od kraju. Youtube trąbi o nim na cztery wiatry. Dzisiaj kupiłam i będę naocznie weryfikować ;)

      Usuń
    3. nie próbowałam. prawie wszystkie maskary tej marki się na mnie osypują, więc nie wiem, czy nawet chcę inwestować ;)

      Usuń
  6. Nie zamierzam się z nimi zapoznać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. omija Cię całkiem spory wydatek i nie mniej spore rozczarowanie ;)

      Usuń
  7. Rzeczywiście, efekt taki sobie.

    P.S. Bardzo spodobało mi się określenia "tłuściutka tubka" :D

    OdpowiedzUsuń
  8. no tuszy nie maja jakis super...ot zwykly efekt, ale cienie i cienie wypiekane to sztos :D ja planuje zrobic kilka makijazy bo mam palety cieni z wypiekancami no i to jest cos pieknegooo :D podkład photofinish też jest fajny i puder transprarentny- bardzo fajnie zmielony :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ciezko jest znalezc dobry tusz do rzes. ja moge na palcach jednej reki policzyc ile mi sie sprawdzilo i podoba mi sie efekt. Niestety 99% tuszy do rzes u mnie sie nie sprawdza bo efekt za slaby lub brak go w ogole a ja przeciez od zadnego nie wymagam efektu sztucznych rzęs.... tych dwoch nie znam ale na pewno sie nie skusze 😀

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeszcze nigdy nie miałam nic z tej marki, ale maskar na pewno nie wypróbuję :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Faktycznie fekt takie przeciętny za to kolor na ustach piękny :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki :) bardzo dobrze się czuję w takich kolorkach :)

      Usuń
  12. Haaaa! Czyli tak jak mój Tarte..wszystko zniosę ale obsypywania nie! Pomyśl sobie jak się gromadzą te drobinki na okularach i musisz coraz ićć i myć..A to nie takie proste jak wiadomo ;) Pięknie Ci w tym kolorze szmineczki!

    OdpowiedzUsuń
  13. Praktycznie w ogóle ich nie widać na rzęsach, masakra! :(

    OdpowiedzUsuń
  14. Efekt taki sobie :( Marka obiła mi się o uszy, ale nie miałam styczności... W sumie tak po samych zdjęciach bardziej podoba mi się efekt tego drugiego tuszu (nie mylić z podoba mi się ;)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ponoć inna kolorówka od nich jest lepsza. nie wiem, nie próbowałam i na razie się nie zanosi ;)

      Usuń
  15. Jeszcze nie miałam do czynienia z tą firmą ale faktycznie efekt nie jest tak spektakularny jak się zapowiadało. Dziwi mnie szczególnie nieskutecznośc maskary z silikonową szczoteczką. Takie maskary zwykle dają o wiele lepsze efekty od tradycyjnych szczoteczek...
    A tutaj taka przykra niespodzianka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie właśnie zwykłe szczoteczki lepiej się sprawują :D ale największe znaczenie ma sama formuła produktu ;)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli podzielisz się swoją opinią :)

Bardzo proszę o niepozostawiane komentarzy typu: "Fajny blog. Obserwuję i liczę na to samo". Nie reaguję na agresywną autopromocję, więc nie spamuj, a ja nie będę musiała cenzurować :)

UWAGA: komentarze w postach starszych niż 7 dni są moderowane. Zmusił mnie do tego zalew automatycznie generowanych komentarzy, mających na celu reklamowanie różnych stron internetowych.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...