wtorek, 15 sierpnia 2017

Pharmaceris, Fluid Matujący Zwężający Pory (01 Ivory) oraz Fluid Ochronno-Korygujący (01 Ivory)

Hexxana, jakiś czas temu przedstawiała na swoim blogu dwa podkłady Pharmaceris (klik). Poprosiłam przy tamtej okazji Asię o odlewki, bo chciałam sprawdzić, jak te produkty zachowałyby się na mojej wciąż tłustej, trzydziestoletniej cerze. Zamiast odlewek dostałam prawie pełne opakowania (szalona kobieto :*)! Po początkowej inspekcji okazało się, że najjaśniejsze odcienie są dla mnie za ciemne, więc zrobiłam sobie solidne odlewki do testów, a resztę podesłałam koleżance o ciemniejszej karnacji. Dzisiaj podsumuję spotkanie z fluidami Pharmaceris.

Daleko mi do zachwytów.

Zacznijmy jednak pozytywnie. Opakowania kosmetyków może i nie cieszą specjalnie oka, ale są higieniczne, lekkie i funkcjonalne. Mazidła wydobywamy za pomocą sprawnie działających pompek.


Listę zarzutów mam jednak dłuższą... Najbardziej oczywisty to oczywiście odcienie. Bo ja znam wieeele Polek (sama zresztą się do tej grupy zaliczam), dla których widoczne wyżej najjaśniejsze kolory byłyby za ciemne. Zwłaszcza fluid matujący jest ciemny i żółty, i robił mi na twarzy kurczaka. Byłam zmuszona mieszać go z białym podkładem. Fluid ochronno-korygujący wypadał na twarzy jaśniej i aż tak nie odznaczał się od szyi.

Oba podkłady mają gęstą, ciężką konsystencję. Nakładane palcami i pędzlem robiły mi na twarzy maskę widoczną z kilometra, osiadały na meszku, właziły w pory i generalnie na pewno nie upiększały. Dużo lepiej wyglądały zaaplikowane Beauty Blenderem.

Oba mają dość lekkie krycie, którego niestety nie mogłam budować. Moja skóra tolerowała niewielkie ilości podkładów; jeśli nałożyłam za dużo mililitrów na twarz bądź próbowałam budować krycie przez dokładanie warstw, nawet po przypudrowaniu wszystko szybko zaczynało spływać i ciastkować się.

A oto kurczak, który się ze mnie robił po aplikacji fluidu matującego:

 
Chwilę po wklepaniu podkładu jajkiem twarz miała całkiem ładne, satynowe wykończenie, ale nie trwało to długo. Moja skóra szybko zaczynała produkować sebum pod tym fluidem i już po trzech, góra czterech godzinach świeciłam się jak córa króla smalcu. Oczywiście po przypudrowaniu. Po kolejnej godzinie-dwóch podkład zaczynał się miejscami ciastkować, warzyć i włazić w pory. Nic przyjemnego...


Flud ochronno-korygujący wyglądał i zachowywał się na mojej twarzy nieco lepiej:


Już mnie tak bardzo nie zażółcał i miał ładne, satynowe wykończenie. Tutaj też po czterech godzinach skóra była gotowa na bibułki matujące, ale sebum było mniej niż w przypadku wyżej opisanego kolegi. Ten zawodnik nie miał tendencji do warzenia się, ciastkowania czy zbierania w porach, więc okazał się lepszy od wersji matującej, ale też nie zachwycił mnie na tyle, żebym chciała do niego wrócić. A poza tym podejrzewam go o zapychanie, bo za każdym razem kiedy sięgałam po niego przez 3-4 dni pod rząd, witałam na twarzy nowe bomby (co też widać na zdjęciach). Dodam, że od lat stosuję kilkuetapowy demakijaż, więc nie była to kwestia niedoczyszczenia przeze mnie skóry.

Jestem na nie. Mam nadzieję, że Justyna jest bardziej ode mnie zadowolona...

Znacie? Macie lepsze od moich doświadczenia z tymi fuidami?

43 komentarze:

  1. Z tymi odcieniami chyba powariowali...

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś miałam na nie gigantyczną ochotę, dobrze że odpuściłam. Odcienie fatalne, ciężka konsystencja w parze ze słabym kryciem (?!), no i fluid matujący, pod którym skóra się buntuje i płynie, no i to zapychanie... O nie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Używałam tych fluidów kiedy dopiero weszly na rynek (poleciła mi je Pani dermatolog do zakamuflowania trądziku). Wtedy te kolory wydawały się o wiele jaśniejsze, nigdy mi się nie odcinaly od szyi a zimą jestem wielkim bladziochem:) Być może majstrowali coś w skladzie, bo po ok. 3 latach stosowania zaczął okropnie wyglądać na twarzy, ważył się i podkreślał wszystko co chciałam zakryć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. skoro masz porównanie na przestrzeni trzech lat, pewnie tak, pewnie zaszła jakaś refirmulacja na gorsze :/

      Usuń
  4. A dla mnie wszystkie podklady pharmaceris sa za jasne, uzywalam najciemniejszy delikatny fluid intensywnie kryjący i nawet zima byl za jasny. Ale nie jestem blondynka i nie mam słowiańskiej urody, choc Polka jestem;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nikt nie powiedział, że wszystkie Polki muszą mieć jasną karnację. moja córa, Polka (połowa krwi karaibskiej, ale Polka), jest ciemniejsza ode mnie :)

      mam nadzieję, że mimo wszystko znalazłaś fajny podkład dla siebie na polskim rynku :)

      Usuń
    2. Cora musi byc przesliczna;). Ja nie wiem po kim urode odziedziczylam moze mama romans miala na wakacjach haha.

      Wlasnie nie znalazlam podkladu idealnego, najczesniej uzywam maybelline affinitone sand beige czasem mieszam z czyms jasniejszym, ale testuje ciagle, teraz mysle o lancome teint idole.
      Probowalas? Tez mam cere naczynkowa zalezy mi na czyms dość kryjących ale nie mega ciezkim i bardziej w strone matu.
      Moze cos polecisz:)?

      Usuń
    3. genetyka potrafi czasem nieźle namieszać i zaskoczyć :)

      nie próbowałam żadnego podkładu Lancome, a z Maybelline mam średnie doświadczenia - testowałam kilka ich podkładów i wszystkie bardzo szybko się na mnie wyświecały. latem zresztą mało co dobrze trzyma się mojej tłustej cery, dlatego o tej porze roku głównie noszę podkład mineralny. nie szukam produktów mocno kryjących, bo naczynka i rumien nie przeszkadzają mi aż tak bardzo, jak potoki sebum, które w cieplejszych porach roku generuje moja kochana skóra. to powiedziawszy, mam dobre wspomnienia z Revlon Color Stay dla cery tłustej, a ostatnio miałam próbeczkę Estee Lauder Double Wear Light i było wow (mówimy o dwóch użyciach). i tak sobie myślę, że ten ostatni podkład potencjalnie mógłby Ci się spodobać, bo miał dobre krycie, a przy tym naprawdę naturalnie wyglądal na twarzy i w żadnym razie nie był ciężki :)

      Usuń
    4. Doble wear light mialam, i lubie:), kiedyś tez mialam problem z przetluszczaniem twarzy i pamietam jak wróciłam do domu nad ranem a on wygladal tak samo zero swiecenia;). Revlon za to stoi uzylam raz i nie wiem czy to on mnie podrazinil czy po prostu nie ma krycia, bo rumien przeswitywal i wydawalo mi sie ze maybellibe lepiej kreje:/.
      Teraz nie mam już takiego problemu z przetluszaniem odkrylam, ze im mniej nawilzam tym lepiej kremy tylko na dzień a na noc jakis delikatny kwas obecnie tonik norel z mogdalowym, moge Ci polecic, cera napieta, rozjasniona czasem iwostin re liftin peeling ale on zostawia warstewke jest bardziej klejacy, nie lubie tego, szczegolnie na noc.
      Zostawiam skore na nic bez kremow i wreszcie zero zatkanych porow cera gladka pory wreszcie zwezone a wydawaly sie ogromne teraz jakby na czole calkowicie zniknely, co mnie cieszy bardzo;).

      Usuń
    5. co do Revlona, zauważyłam, że albo się go kocha, albo nienawidzi...

      ja mam odwrotnie, im mniej nawilżam tym tluszczę się mocniej. a po bezkremowych nocach budzę się ze ściągniętą, odwodnioną skórą :/ znam Iwostin, świetny produkt! mi właśnie po nim zniknęły pory, ale tłuściłam się jak zwykle. taką skórę mam po prostu ;)

      Usuń
  5. Kiedyś bardzo chciałam przetestować jeden z podkładów Pharmaceris, ale ostatecznie mi się nie udało z żadnym z nich zgrać i z aptecznych propozycji pozostałam przy fluidzie Iwostin Correctin Sensitia.

    OdpowiedzUsuń
  6. ja ok 4 lata temu miałam wszystkie wersje po za tej 50-tki. czyli matującą , nawilżającą i kryjącą. podkłady wtedy były dla mnie ok. byłam z nich zadowolona jednak teraz po nie nie sięgnę bo mam zupełnie inne oczekiwania i potrzeby

    OdpowiedzUsuń
  7. mi srednio podchodza te produkty bo strasznie sie po nich świecę 😣

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o nie :(
      po prostu do kosza je ciśnij ;)

      Usuń
    2. stawiam na zawarte filtry. moja cera strasznie reaguje produkcja sebum na kremy z filtrami dlatego nawet w kremach na dzien ich unikam 😣

      Usuń
  8. W drugim podkładzie zdecydowanie lepiej wyglądasz, ale jak zapycha i błyszczy to do bani z nim. Jeśli skóra produkuje nadmiernie sebum, to być może też wysusza skórę. Nie używałabym go :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. już zużyłam swoje odlewki :) używałam ich przez jakiś czas, bo chciałam dobrze przetestować w różnych warunkach pogdowych, na różnych kremach i z różnymi pudrami :)

      Usuń
  9. Oj ten pierwszy to zupełnie jak próbka Lancome jakiegoś, który kiedyś dostałam. I wiesz, chciałam być taka fancy i w ogóle fa fa fa osztafirowałam się ..wypachniłam.. itp. .. Na początku było cacane a po kilku minuat jak mi zżółkł to matko i córko! Kurczaczek :)

    OdpowiedzUsuń
  10. szału nie ma :/ słabo wyglądają na twarzy :/

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja bardzo lubię wersję kryjącą, moim zdaniem jest bardzo okej :). Z kolei ta z filtrem nie bardzo przypadła mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wersji kryjącej nie miałam okazji poznać, ale nie mam tego w planach ;)

      Usuń
  12. Przynajmniej wypróbowałaś i wiesz, że to nie dla Ciebie :) Po sobie widzę, że latem nawet pod ColorStay potrafię się świecić w strefie T, także nie sądzę, by Pharmaceris się u mnie sprawdził w którejkolwiek wersji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tyle że u mnie lato jest chłodne i mokre, nie ma upałów, a podkłady testowałam też wiosną :)

      Usuń
  13. Ciekawe czy u mnie by sie sprawdzil, ale troche sie obawiam :) Z przyjemnoscia obserwuje <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja pierdykam, ciężka tapeta... po nic? Niektórzy producenci to mają fantazję :D. Krycie faktycznie niewielkie, pewnie jakbyś zmieszała z kremem nawilżającym dla dodania lekkości, na twarzy wiele by się nie zmieniło. I odcienie też bomba, mają jaśniejsze czy to już minimum POLSKIEJ marki?

    OdpowiedzUsuń
  15. Dziwię się, że z uporem maniaka cały koncern nie zmieni polityki odnośnie odcieni.
    Mieli ciekawy pomysł na produkty, tylko jakoś nie wyszło...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dlatego ja bardzo ostrożnie podchodzę do kolorówki całego koncernu i nie ciągnie mnie na przykład do Provoke ;)

      Usuń
  16. Jak miałam trądzik to bardzo lubiłam wersje kryjącą. Mi ta żółć bardzo pasuje, ale podejrzewam, że większość dziewczyn nie jest tak żółta;)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli podzielisz się swoją opinią :)

Bardzo proszę o niepozostawiane komentarzy typu: "Fajny blog. Obserwuję i liczę na to samo". Nie reaguję na agresywną autopromocję, więc nie spamuj, a ja nie będę musiała cenzurować :)

UWAGA: komentarze w postach starszych niż 7 dni są moderowane. Zmusił mnie do tego zalew automatycznie generowanych komentarzy, mających na celu reklamowanie różnych stron internetowych.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...