Na maskę skusiłam się po przeczytaniu mnóstwa pozytywnych recenzji na blogach. Kupiłam ją w sklepie Kalina za 17,90 zł/300 ml. Ponieważ stosowałam ją średnio raz w tygodniu (nakładając na włosy na kilka minut - na czas prysznica), opakowanie wystarczyło mi na ponad 3 miesiące.
Od producenta:
Jajeczne proteiny intensywnie odżywiają włosy i skórę głowy
Żytni słód to niezastąpione źródło mikroelementów, wykazuje działanie regenerujące
Maska nadaje włosom blasku, ułatwia rozczesywanie, posiada silne działanie odżywcze
Żytni słód to niezastąpione źródło mikroelementów, wykazuje działanie regenerujące
Maska nadaje włosom blasku, ułatwia rozczesywanie, posiada silne działanie odżywcze
Maskę zapakowano w plastikowy, odkręcany słoik. Plastik jest cienki, tani, odkształca się. Zakrętka nie trzyma zbyt mocno, ale na szczęście pod nią znajduje się plastikowa przykrywka, która zabezpiecza produkt przed dostępem powietrza. Sama maska ma biały kolor i przyjemnie pachnie maślanymi ciasteczkami. Jej niezmiernie rzadka, lejąca konsystencja nieustannie doprowadzała mnie do szału. Mam wrażenie, że 1/3 opakowania produktu uciekła mi między palcami podczas prób nabrania go na dłoń i aplikacji na włosy. Konsystencja zdecydowanie na minus.
Samo działanie oceniam pozytywnie. Po użyciu maski moje włosy były błyszczące i ogólnie zdrowo wyglądały. Raczej nie nakładałam maski na skórę głowy, więc nie wypowiem się na temat jej wpływu na skalp. Nie odniosę się również do obietnic regeneracji, ponieważ moje włosy są zdrowe i nie narzekam na ich stan (nie używam suszarki, prostownicy, lokówki, kosmetyków do stylizacji). Nie wiem również, czy produkt ułatwia rozczesywanie, bo czeszę swoje proste kłaki już po wyschnięciu, unikając w ten sposób ryzyka uszkodzeń mechanicznych podczas rozczesywania włosów na mokro.
Maska nie zaserwowała mi żadnych podrażnień ani łupieżu.
Jest to dobry produkt o zachęcającym składzie. Na pewno sprawdzi się na niezniszczonych włosach, które lubią się z proteinami. Czy zregeneruje włosy zniszczone? Nie mam pojęcia, tu muszą wypowiedzieć się posiadaczki takich czupryn. Największym minusem maski jest zbyt wodnista konsystencja, która naprawdę utrudnia korzystanie z mazidła.
Nie wykluczam powrotu do tego kosmetyku, ale też nie szaleję specjalnie na jego punkcie i nie czuję potrzeby robienia tego od razu. W sumie maska Kallos latte za 5 zł sprawdzała się na moich włosach bardzo, bardzo podobnie, choć oczywiście ma bardziej chemiczny skład. Coś za coś...
Niestety nie wszystkie kosmetyki od Babuszki się sprawdzają.
OdpowiedzUsuńna razie miałam do czynienia z trzema. były w porządku, ale niczego mi nie urwały ;)
UsuńPóki co, mam spory zapas kosmetyków do włosów, więc żadnych nowych zakupów nie planuję :)
OdpowiedzUsuńja też mam zapas :)
Usuńtej nie miałam, ale drożdżową aplikuję również na skalp - w końcu ma przyspieszać porost włosów, nie obciąża i nie przetłuszcza szczególnie szybko więc na +, konsystencja mi odpowiada, ale korzystam w wannie, więc trochę łatwiej się obsłużyć...
OdpowiedzUsuńchyba mam ją w zapasach :)
UsuńJeszcze nigdy nie miałam nic z tej firmy, więc maski nie znam:)
OdpowiedzUsuńrozumiem :) zresztą masz swoich ulubieńców :)
UsuńJak na razie stronię od rosyjskich specyfików ;) Nie wiem, po prostu nie przekonują mnie, choć na serum które recenzowała Bogusia miałam przez chwilę ochotę. Finalnie zrezygnowałam :D
OdpowiedzUsuńcóż, ja kilka rosyjskich kosmetyków kupiłam, ale na razie mam do nich ten sam stosunek, co do Alverde - mogę bez nich żyć.
Usuńchoć w jednej piance do mycia twarzy, o której w przyszłości napiszę, jestem szczerze zakochana :)
moje włosy niestety nienawidzą protein, więc raczej nie skorzystam z tej wersji :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie wypróbowałabym inną ;)
w takim razie maska zdecydowanie nie jest dla Ciebie...
UsuńMoże kiedyś się skuszę ale jak na razie muszę zużyć swoje zapasy :)
OdpowiedzUsuńmam:)
OdpowiedzUsuńi jak?
UsuńStrasznie dużo dobrego o niej słyszałam!
OdpowiedzUsuńja też. i jest dobra, ale nie niezastąpiona :)
UsuńKiedyś na pewno się na nią skuszę, ale na razie widok zapasów mnie powstrzymuje :)
OdpowiedzUsuńach te zapasy ;)
UsuńPóki co mam inną maskę więc mnie nie kusi, ale kto wie, może w przyszłości :)
OdpowiedzUsuńrozumiem :)
UsuńMnie kusiła swego czasu wersja z drożdżami, ale mam jeszcze prawie 2 litry innych masek Kallosa, więc na razie pas ;)
OdpowiedzUsuń2 litry to rzeczywiście spory zapas :)
UsuńObawiam się, że ta maska mogłaby nie zdać egzaminu w przypadku moich wysokoporowatych włosów. Zauważyłam, że najlepsze rezultaty osiągam wówczas, gdy sięgam po treściwe kosmetyki. Moje niesforne pasma potrzebują dociążenia;) Z drugiej strony można nałożyć maskę przed myciem i cieszyć się jej właściwościami nawilżającymi:)
OdpowiedzUsuńA hydrolizat keratyny stosowałaś? Też mam wysokoprowate, na początku moje włosy nie tolerowały, ale potem w mniejszej ilości je polubiły, tylko ja proteiny równoważę emolientami i humektantami ;)
Usuńja jakoś nie wyobrażam sobie nakładania maski przed myciem. jakoś nie pasuje mi taka kolejność :)
UsuńMoje włosy nawet dobrze znoszą czyste proteiny dodane do maski, wiec teraz próbuję z Kallosem,. Jeśli maska Kallosowa proteinowa zda egzamin to spróbuję z maską jajeczną i drożdżową ;)
OdpowiedzUsuńmoje włosy też, ale nie mogę ich częstować proteinami zbyt często. raz na tydzień to dobra opcja ;)
UsuńJa używam protein raz na 2 tygodnie, częściej chyba bym nie zaryzykowała. Tak jest optymalnie ;)
Usuńnajważniejsze to znaleźć odpowiednią dla siebie częstotliwość ;)
UsuńJa mam drożdżową i dla mnie jest super a i ta rzadka konsystencja bardzo mi się podoba;) Ta jajeczna też mogłaby się u mnie sprawdzić bo moje włosy lubią proteiny;)
OdpowiedzUsuńja chyba mam drożdżową w zapasach :)
UsuńPo niezbyt udanej przygodzie z Kallosem raczej się na tą sztukę nie zdecyduję. Wersja drożdżowa za to jest na mojej liście :)
OdpowiedzUsuńnie wszystkie włosy lubią proteiny ;)
Usuńjajecznej nie miałam, ale drożdżowej mam już kolejne opakowanie :)
OdpowiedzUsuńczyli lubisz :)
Usuńi to bardzo :)
UsuńOj mam ja chęć na te rosyjskie specjały, oj mam. Jednak ta maska nie dla mnie, ewidentnie wychodzi na to, że moje włosy się nie lubią z proteinami i wszelkimi mlecznymi maskami również
OdpowiedzUsuńoni mają jeszcze inne, ziołowe warianty :)
UsuńJakoś nie ciągnie mnie do rosyjskich specyfików - nie wiem czemu :)
OdpowiedzUsuńNie mam żadnego doświadczenia - ale nie lubię takiej glutkowatej konsystencji blehh
Mam niezaczętą Kalloskę i jestem ciekawa jak się sprawdzi na moich włosinach :)
ta konsystencja nie jest glutkowata. jest bardzo płynna, dosłownie prawie jak mleko...
Usuńoby kallos się sprawdził :)
Wszyscy tak chwalą tego kallosa jak maske Gloria która u mnie całkowicie się nie sprawdziła. Czasem mam wrażenie, że moje włosy są zupełnie inne od innych nie do ogarnięcia z żadnej strony..
OdpowiedzUsuńGlorii nie znam.
Usuńmożliwe, że Twoje włosy np nie lubią protein. musisz je poobserwować, zobaczyć, co im służy, a co nie...