poniedziałek, 11 lutego 2013

Balea, Cellulite Gel-Creme

Produkt kupiłam kilka miesięcy temu, kiedy nadarzyła się okazja zrobienia zakupów w Niemczech za pośrednictwem. Czy należy żałować w tym przypadku słabej dostępności kosmetyków Balea? Moim zdaniem nie....


Żel-krem antycellulitowy otrzymujemy w tubie o pojemności 200 ml. Tuba dodatkowo zapakowana była w kartonik. I na kartoniku, i na tubie znajdują się dokładnie te same informacje dotyczące przeznaczenia i sposobu stosowania produktu. 200 ml wystarczyło mi na 5 tygodni stosowania raz dziennie na uda, pośladki, boczki i brzuch.

Mazidło jest koloru niebieskiego i rzeczywiście w konsystencji jest to żelowy krem. Pachnie słodko, ale nie wiem, z czym mogłabym ten zapach skojarzyć. Produkt wchłania się przez jakieś 5 minut, więc umożliwia wykonanie krótkiego masażu. Po wchłonięciu skóra jest bardzo gładka w dotyku (nie mylić z brakiem cellulitu!) - jest to ten rodzaj gładkości, które daje zastosowanie silikonowej bazy pod podkład. Mazidło nie nawilża, więc można odczuwać potrzebę połączenia go z czymś nawilżającym po kąpieli.


Do znudzenia powtarzam, że stosując kosmetyki antycellulitowe nie liczę na to, że one same pozbędą się problemu pomarańczowej skórki. Chcę po prostu ujędrnienia skóry. Tylko tyle i aż tyle. To serum niestety nie zadowoliło mnie pod tym kątem, chociaż wcieraniu zawsze towarzyszył masaż rękami i masażerem. Oprócz wspomnianej gładkości skóry po wchłonięciu produktu niczego innego nie zaobserwowałam. Krem nie radził sobie z ujędrnianiem. Na cellulit oczywiście nie wpłynął w najmniejszym stopniu.

To moje drugie zetknięcie z marką Balea. Dezodorant Balei również mnie zawiódł (klik). Z tego względu utrudniony dostęp do marki dla mnie osobiście nie jest problemem :)

61 komentarzy:

  1. Tracę nadzieję na to, że jakikolwiek produkt będzie działać w widocznym stopniu na moją skórę... :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to, że Balea nie działa na mnie, nie oznacza, że nie zadziałałaby na Tobie ;) każdy ma inną skórę... podzieliłam się jedynie swoimi odczuciami :)

      Usuń
  2. Cellulit nie jest przypadkiem genetycznym podarunkiem od natury? :D
    Lata walki, cwiczen, wcieran, ugniatania, i masazu.. Na nic.. Juz dawno dalam sobie spokoj ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w moim przypadku jest, ale i tak staram się walczyć...

      Usuń
  3. Heh jak dotąd widziałam tylko jeden przypadek udanej walki z cellulitem - facet, trener kulturystów wyćwiczył swoją żonę tak, że z tłuściutkiej kulki stała się smukłą gibką kobietą. Zanik cellulitu był wartością dodaną :) Ale to było dość drastyczne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wow, wow, fanie mieć takiego męża ;)

      Usuń
    2. Wiesz, ona była kimś w rodzaju jego "żywego projektu" na poczet jakiegoś konkursu chyba... Oczywiscie zgodziła się na to dobrowolnie. Nie pamiętam już o co dokładnie chodziło, nie mniej efekt przed i po był piorunujący!

      Usuń
    3. wierzę Ci :) fajnie, że babka wytrwała i się udało :]

      Usuń
  4. Odpuściłam, nie walczę z wiatrakami. Sięgam po ulubioną serię Eveline w tej kwestii, która sprawdza się pod kątem ujędrnienia, wygładzenia.

    Zużyję zapasy niemieckich kosmetyków i koniec. Poczułam się wyleczona z tej fali. Podobnie jak z tęsknoty za Rossmannem oraz polskimi markami. Ciekawe doświadczenie, kiedy nagle Twoje potrzeby zderzą się z rzeczywistością i okazuje się, że będąc na miejscu praktycznie mało korzystam z tych zasobów. Co więcej sięgam po produkty, które były wcześniej w użyciu. Mały szok dla systemu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eveline też lubię i regularnie wracam, ale co jakiś czas mam ochotę na przetestowanie czegoś nowego ;)

      rozumiem, co masz na myśli. mnie do niemieckich produktów też już aż tak nie ciągnie, ale do polskich bardzo... ;) u mnie właśnie królują polskie kosmetyki :D

      Usuń
  5. Ech, ja właśnie ostatnio postanowiłam coś zdziałać z moją galaretą na pupie i niestety nie mogę trafić na udany produkt :(

    OdpowiedzUsuń
  6. W tej kwestii jestem wierna Eveline.
    Żadne inne specyfiki mnie nie kuszą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lubię eveline i wracam, ale lubię testować nowości ;)

      Usuń
  7. Ja cały czas męczę Eveline, kiepsko mi idzie:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo brak mi motywacji:( Lubie się smarować czymś, co ładnie pachnie, co daje przyjemne uczucie na skórze.. wiesz, taki mały relaksik wieczorkiem. Eveline są takie przeciętne, to po prostu zwykły krem i to jeszcze z efektem chłodzenia, a to mnie akurat nie odpręża. A że efekty nie są widoczne tak od razu, to po prostu brak mi zapału:(

      Bardzo lubiłam serię pomarańczową Lirene. Zarówno peeling, jak i krem były przyjemne w używaniu, ale efekty były takie sobie:(

      Usuń
    2. rozumiem. no nic, po produktach antycellulitowych trudno oczekiwać odprężenia... i do tego zwykle trzeba czekać na rezultaty ;)

      Lirene nie znam

      Usuń
  8. Ja w tej kwestii bardzo lubię kosmetyki z Tołpy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miałam jedno serum antycellulitowe tołpy, nic u mnie nie robiło :(

      Usuń
  9. Jeszcze z Balea nic miałam :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda, że Balea nie jest dosttępna w Polsce;/

    OdpowiedzUsuń
  11. Eh, mimo, że Twoja recenzja mocno demotywuje do poszukiwania Balei, ja nadal czuję się skuszona na kosmetyki tej marki. Z tym że ja chyba wybrałabym sobie jakiś żelik pod prysznic i zwykle nawilżające mazidło do ciała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no ale właśnie, czy ich żele i mazidła do ciała aż tak bardzo się różnią od tego, co można dostać w Polsce? szczerze wątpię...

      Usuń
  12. Spróbuj żelu-detoksu z YR, ja ciągle zwlekam z recenzją u siebie, bo zużyłam dwa opakowania, a trzecie zostawiłam sobie by spróbować po jakimś czasie dla obiektywnego ocenienia efektu. Przy tamtych wraz z aktywnością fizyczną (jeżdżenie do pracy rowerem, po ok. 20min w każdą stronę, 3-4 razyw tygodniu) miałam nogi gładkie jak po retuszu i to bez masażu! Ale żeby nie przypisać mu działania dosłownie cudotwórczego (wyszczuplał też inne miejsca) zostawiłam sobie jedną butelkę, za którą niedługo się zabiorę. Chociaż jeszcze masz tą Ziajkę drenaż ona u mnie też dobrze działała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki za polecenie, będę mieć ten produkt w pamięci, bo prędzej czy później zrobię u nich zamówienie ;)

      Usuń
  13. Ja bardzo bym chciała wypróbować ich produkty do włosów. Inne rzeczy, podobnie jak w przypadku Alterry i Isany, mnie nie kuszą (:

    OdpowiedzUsuń
  14. Szkoda, że nie ujędrnia :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie nie, ale Ciebie mógłby. trzeba na sobie sprawdzić ;)

      Usuń
  15. Nigdy nie miałam nic z Balea, a jak już bym miała dostęp to postawiłabym na żele do mycia, bo słyszałam że pięknie pachną i są tanie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no tak, żele i ich ładne zapachy królują na blogach ;)

      Usuń
  16. szkoda, że nie ujędrnia :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mojej skóry nie, ale to oznacza jeszcze, że nie ujędrniałby innej skóry :)

      Usuń
  17. Mógłby być choć troszkę lepszy :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Miałam peeling z tej serii i niestety w ogóle nie byłam z niego zadowolona. Raczej na ten produkt się nie skuszę. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  19. najczęściej używałam Eveline to chłodzące serum, jestem z niego zadowolona bo ładnie ujędrnia skórę, po wyszczuplenie to trzeba na fitness albo chociaż ćwiczyć w domu ;) sam kosmetyk nie zredukuje cellulitu a szkoda :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem, wiem, dieta i ćwiczenia ;) na diecie już jestem, ćwiczyć nie mam niestety kiedy ani gdzie :/

      Usuń
  20. No szkoda że nie działa tak jak powinna. Ale i tak te kosmetyki mogłyby być dostępne w Polsce ;p

    OdpowiedzUsuń
  21. zaden balsam nie dal mi takich efektow, nawet nie tylko jesli chodzi o ujedrnienie, ale takze o zniwelowanie cellulitu, jak banki chinskie:) naprawde polecam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, tylko że ja mam mnóstwo pajączków na udach i boję się, że bańki mogłyby pogorszyć sytuację...

      Usuń
  22. Ja się polubiłam z żelem pod prysznic z tej serii ze względu na jego masującą końcówkę, świetnie wpływa na skórę i wystarczy do opakowania dać byle jaki żel ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. A mnie zetknięcie z Baleą dopiero czeka, fajnie, chociaż jakoś specjalnie nie zabiegałam, żeby do niego doszło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozumiem, że coś wkrótce dostaniesz?

      Usuń
    2. Nom, już dostałam :) Od Sroczki wygrana.

      Usuń
    3. no przecież! zupełnie mi wyleciało z głowy :)

      Usuń
  24. Niestety ja również się zawiodłam.

    OdpowiedzUsuń
  25. Jeśli chodzi o walkę z cellulitem to u mnie rewelacyjnie zadziałało serum antycellulitowe z serii Body Focus Body Shopu, które kupiłam przypadkowo na all za śmieszne pieniądze. Oczywiście nie zredukowało cellulitu, ale genialnie ujędrniło i napięło skórę, sprawiło, że cellulit był prawie niezauważalny po około 2 tygodniach stosowania. Lekko chłodziło podczas nakładania, latem sprawdziło się idealnie. Niestety więcej nie udało mi się na to serum trafić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie miałam pojęcia, że TBS ma taki produkt w ofercie. dzięki za cynk :)

      Usuń
  26. Podobnie jak Ty, nie oczekuję, że krem rozprawi się z pomarańczową skórką. Żaden krem nie jest cudotwórcą. Jeśli nie zadbamy o ruch i odpowiednią dietę, to problem będzie nam towarzyszył. Ale dobry kosmetyk jest w stanie ujędrnić skórę. Szkoda, że produktowi Balei ta sztuka się nie udała...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie, dieta i ruch przede wszystkim. ale mojej skórze brakuje jędrności, dlatego szukam czegoś, co by temu zaradziło ;)

      Usuń
  27. ee jak już ma się produkt anty - to przy minimalnym wysiłku jakim jest masaż powinny być jakiekolwiek efekty a tak to lypa

    OdpowiedzUsuń
  28. nic tylko się cieszyć, że nie poddałam się szłowi na balea kosmetyki:p
    serum eveline są fajne, chociaż cudów to nigdy nie ma

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja jeszcze nie natknęłam się na kosmetyk, który usunąłby cellulit. trzeba być realistycznym ;)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli podzielisz się swoją opinią :)

Bardzo proszę o niepozostawiane komentarzy typu: "Fajny blog. Obserwuję i liczę na to samo". Nie reaguję na agresywną autopromocję, więc nie spamuj, a ja nie będę musiała cenzurować :)

UWAGA: komentarze w postach starszych niż 7 dni są moderowane. Zmusił mnie do tego zalew automatycznie generowanych komentarzy, mających na celu reklamowanie różnych stron internetowych.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...