Dzisiaj przedstawię 10 kosmetyków pielęgnacyjnych, które z różnych powodów mnie zawiodły. Weźcie pod uwagę, że to są subiektywne opinie:)
Today I am going to write about 10 products which for some reason disappointed me. Please note that these are my subjective opinions:)
Niesławną dziesiątkę otwiera / The most infamous product is:
1. Nawilżający antyperspirant Lirene. Jego zadaniem jest chronienie nas przed poceniem się przez 24 godziny i jednoczesne nawilżanie skóry pod pachami. Producent twierdzi, że produkt nie brudzi ubrań. Cóż, u mnie wystąpiła reakcja alergiczna: skóra pod pachami zrobiła się wiśniowa i zaczęła piec, a nie użyłam tego antyperspirantu po depilacji. Dodam, że to jedyny antyperspirant, który się u mnie tak zachował, a używałam ich wiele. W związku z powyższym, nie mogłam go dłużej testować, więc nie wypowiadam się na temat efektywności.
Lirene moisturizing antiperspirant. It is supposed to prevent sweating and moisturize the skin under the armpits owing to the unique forlmula with pearls of babassu oil. Additionally, the product does not stain our clothes. Well, as soon as I applied it, my skin turned red and I felt a burning sensation. Let me just add that this is the only antiperspirant I had such problems with. Understandably, I had to get rid of it so I don`t know whether it is effective.
2.Tonik L'Oreal (Triple Active Re-Nourish Velvety Toner). Kupiłam go w Anglii. Tonik przeznaczony jest do skóry suchej i wrażliwej. Producent obiecuje dogłębne oczyszczenie, skóra ma być miękka i rozświetlona. Mi podrażnił twarz i rozognił naczynka:(
L'Oreal Triple Active Re-Nourish Velvety Toner.
What the manufacturer says: "L'Oréal Paris has developed Triple Active Re-Nourish Velvety Toner, specially adapted for dry and sensitive skin.
Thoroughly cleansed, your skin feels soothed. Skin is more supple, softer and brighter, it feels comfortable and less taut."
What I say: after I applied it, my face turned red and I felt a burning sensation. Strange as this was developed for sensitive skin....
3. Farba L'Oreal Casting Creme Gloss. Ja użyłam odcienia 1010 Jasny Lodowy Blond. Jak sama nazwa wskazuje, blond miał być jasny o zimnym odcieniu. Dokładnie zastosowałam się do instrukcji. I co? Kolor wyszedł nieco ciemniejszy i bynajmniej nie lodowy a miodowy. Czyli taki, który idealnie uwidacznia naczynka. Nigdy więcej. Plus za to, że farba nie zniszczyła mi włosów.
L'Oreal Casting Creme Gloss. I used 1010 shade: very light iced blonde. Unfortunately, what I had on my head was a warm honey shade which I hated. On the brighter side, my hair was not damaged.
4. Szampon i odżywka Biosilk (silver lights system). Włosy miały być nawilżone, zdrowe i błyszczące. Produkty miały eliminować żółte tony z moich rozjaśnianych włosów. Nie dość, że produkty te są drogie, to nie spełniły obietnic producenta.Włosy mi i tak zżółkły, a do tego zaczęły się bardzo przetłuszczać. Ja dziękuję za takie "nawilżenie".
Biosilk silver lights system. What the manufacturer says: "BioSilk Silver Lights Cleanse and Condition System moisturizes hair while neutralizing yellow to brighten grey and white hair and eliminating brassiness in highlighted and tinted hair. Ideal for grey hair and blonde, highlighted or bleached hair." Well, although the shampoo and conditioner were quite expensive, my bleached hair turned yellow nevertheless as well as getting greasy:(
5. Szampon i odżywka sheer blone Johna Friedy. Obietnice takie, jak przy Biosilku. I taki sam efekt.
Sheer blonde shampoo and conditioner by John Frieda. The products are supposed to have similar effects to Biosilk described above. Same thing here: my hair turned yellow and greasy.
6. Isana, Nagellack Entferner (Bezacetonowy zmywacz do paznokci). Ponoć "zawiera cenny olejek oraz substancję natłuszczającą, szybko i dokładnie usuwa lakier". Może i usuwa szybko i dokładnie, ale bardzo wysusza paznokcie i skórki. Paznokcie stały się bardzo łamliwe. Znam lepsze zmywacze.
Isana, Nagellack Entferner (nail polish remover without acetone). Removes the polish quickly but my nails got brittle and cuticles - dry. I know better removers.
7. Soraya, krem pod oczy z Corallina Officinalis rozświetlająco-dotleniający. Obietnice producenta: "Przeznaczony jest do każdego rodzaju cery, szczególnie niedotlenionej, narażonej na szkodliwy wpływ promieniowania UV, stresu i zanieczyszczeń środowiska. Usuwa widoczne na twarzy oznaki zmęczenia i stresu przywracając skórze witalność oraz blask. Regularne stosowanie kremu zmniejsza cienie pod oczami. Skóra odzyskuje gładkość i elastyczność, wygląda młodziej". Nie kupiłam go na cienie. Potrzebowałam nawilżenia i dotlenienia. Nie zauważyłam żadnego dobroczynnego działania kremu. Dla mnie nie robi nic.
Soraya, brightening under-eye cream. It is supposed to remove the signs of tiredness and stress. The skin is supposed to be revitalised, bright, smooth, as well as looking younger. In my opinion, the cream does not have any effects whatsoever. It does not help but it does not do any damage either.
8. Neutrogena, hand cream (concentrated) - skoncentrowany krem do rąk. Kupiłam w Anglii. Polecany do rąk bardzo suchych, zniszczonych. Ma je nawilżyć i przynieść ulgę. Jest skoncentrowany, więc wystarczy użyć niewielką ilość. Moim zdaniem nie nawilża a tylko natłuszcza na krótki czas. Do tego baaardzo długo się wchłania. Nie lubię go.
Neutrogena, hand cream (concentrated). The manufacturer says that "Neutrogena Concentrated Hand Cream is a Norwegian formula that provides immediate relief and protection for even seriously dry or chapped hands". Well, it does not work like that on my hands. No lasting relief. My hands are not effectively moisturised. I do not like it.
9. Isana, creme dusche (żel pod prysznic). Z wizażu:"Kremowy żel pod prysznic zapewnia wymagającej skórze optymalną pielęgnację. Żel szczególnie łagodnie myje skórę i nadaje uczucie komfortu. Kompleks składników zapewniający łagodną pielęgnację pomaga w utrzymaniu odpowiedniej gospodarki wodnej skóry i chroni ją przed nadmiernym przesuszeniem. Dostępny w kilku wersjach zapachowych". Mój nie był ani kremowy, ani nie dawał mi uczucia komfortu, ani nie chronił przed przesuszaniem. Do tego był bardzo wodnisty i niewydajny.
Isana, creme dusche (shower gel). Supposed to make your skin feel clean, comfortable, and nourished. Well, my skin was clean but very dry. Additionally, the gel was too watery and did not last long.
10. Nivea, Summer Beauty, balsam brązująco-ujędrniający. Ma stopniowo tworzyć opaleniznę, nawilżać i ujędrniać. Do nawilżania i opalenizny nie mam zastrzeżeń, ale zapach balsamu dosłownie mnie odrzucał. Ohydny.
Nivea Summer Beauty tanning lotion. It gives you tan and moisturises your skin. What disappointed me was an awful, almost unbearable smell.
Może odwołam się do twoich kwachów :)
OdpowiedzUsuńŻele pod prysznic z Isany lubiłam, póki moja skóra nie potrzebowała większego nawilżenia. Jeszcze jakieś pół roku temu balsamu używałam jedynie po goleniu i po basenie. Teraz muszę używać go po każdej kąpieli... dlatego żele z Isany poszły w odstawkę - nie nawilżają, niektóre wręcz wysuszają.
Krem do rąk z Neutrogeny zamieniałam na podobny produkt z Nivea i był o wiele skuteczniejszy. Natłuszczał ale przede wszystkim nawilżał. Nie wiem jakim cudem ale musiałam tej zimy odmrozić sobie lewą dłoń i kiedy temperatura zaczęła się podnosić, miałam bardzo przesuszoną skórę. Po kilku dniach używania chropowaty naskórek po prostu zniknął :) Nie pamiętam ile kosztuje Neutrogena, ale ja za swój krem z Nivea zapłaciłam ok. 9zł.
Do kremów z Soraya miałam kilka podejść, ale mnie do siebie nie przekonały. Pierwszym minusem jest loteria z szczypaniem w oczy, drugi to nijakie - w stosunku do zapewnień producenta - działanie. Także szkoda czasu.
Ja do swojej listy kwachów mogę dopisać:
- płyn micelarny SopotSpa z Ziaji - na początku był fajny, potem szczypał w buzię i wysuszał policzki
- płyn do zmywania makijażu z Ziaji - niebieski zarówno dwufazowy jak i ten zwykły, na sam widok butelki łzawią mi oczy
- bioorganiczna woda termalna EcoCare z Bielendy - śmierdzi, szczypie niemiłosiernie w oczy, zostawia jakby "klejącą" warstwę na skórze
to chyba tyle, tak na szybko
zgadzam się co do micela ziaji sopot spa, wypróbowałam go długo po napisaniu tego posta i rzeczywiście jest to kit. Po przejściach z koncentratem neutrogeny nie mam ochoty kupować innych, chyba wolę po prostu kremy do rąk :)
OdpowiedzUsuń