piątek, 25 maja 2018

Mokosh, hydrolat z werbeny

Marka Mokosh niezmiernie ciekawiła mnie od bardzo dawna. Dlatego prezent od Hexxany w postaci hydrolatu z werbeny sprawił mi wiele radości.

Już sama szata graficzna robi bardzo dobre pierwsze wrażenie. Do rąk dostajemy prosty, ale wizualnie estetyczny kartonik, w którym znajduje się butelka z ciemnego szkła ze sprawnie działającym atomizerem. Tu uwaga, produkt nie rozpyla się lekką mgiełką; strumień cieczy jest dość obfity, więc makijażu bym tym kosmetykiem nie spryskiwała. Zresztą u mnie sprawował on typowo pielęgnacyjną funkcję toniku-esencji.


Zapach hydrolatu był dla mnie zaskoczeniem. Spodziewałam się aromatu orzeźwiającego, cytrusowego, a okazał się dość intensywny, mocno słodki (i jakby lepki?) z delikatnym cytrusowym tłem, ale przyjemny.


Sięgałam po ten kosmetyk rano i wieczorem przez około dwa miesiące. Mam skórę przetłuszczającą się, z rozszerzonymi porami. Nie zauważyłam żadnego działania hydrolatu odnośnie ściągania porów (są jakie były), regulowania wydzielania sebum (jak pływałam w nim, tak pływam), czy nawet matowienia skóry. Trudno mi powiedzieć, czy produkt łagodzi podrażnienia, bo się z takowymi ostatnio nie borykałam. Na pewno natomiast delikatnie nawilża naskórek, jak również go tonizuje i odświeża. Robi to, co przyzwoity tonik robić powinien, choć wybitny nie jest.

Ogólnie przygodę z hydrolatem Mokosh oceniam pozytywnie i już zacieram rączki na testy ich serum do twarzy, które tylko czeka, aż zwolni się miejsce na półce. Póki co Mokosh zaplusował, jest dobrze!

22 komentarze:

  1. Weszłam, gdy tylko zobaczyłam tytuł na bocznym pasku, bo ostatnio polubiłam zapach werbeny, a chyba jeszcze nie miałam takiego hydrolatu. Ale trochę mnie rozczarowało, że zapach nie jest werbenowy... Ciekawią mnie kosmetyki Mokosh, żadnego jeszcze nie miałam. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja po spotkaniu z tym hydrolatem zdecydowanie mam ochote na wiecej kosmetykow Mokosh na polce.

      Co do zapachu, coz, wiele hydrolatow pachnie zupelnie inaczej od naszych wyobrazen...

      Usuń
  2. Nie miałam jeszcze okazji próbować ich kosmetyków :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ten hydrolat to pierwszy ich kosmetyk, którzy przetestowałam :)

      Usuń
  3. Hydrolaty z tej firmy bardzo chetnie bym wypróbowała :) Na razie testuje z Bioline ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja teraz najczęściej przemywam twarz wodą termalną. hydrolaty bardzo lubię ale z werbeny jeszcze nie miałam, najczęściej sięgam po różane. na pewno nie pływasz w sebum :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też bardzo lubię różane hydrolaty, ale fajnie było zrobić sobie odskocznię ;)

      mimo iż zaraz stuknie mi 32 lata, moja cera nadal baaaardzo się przetłuszcza...

      Usuń
  5. Mam teraz doskonały tonik z Apisu i właśnie nim rano i wieczorem przemywam twarz. Z MOKOSH nie miałam jeszcze żadnego kosmetyku i nie wiem czy to się zmieni, bo pozostał mi uraz po targach beauty. Skądinąd zdaje sobie sprawę, że to głupie i dziecinne zachowanie..ale wiesz jak jest. Niemniej jestem ciekawa tych kosmetyków. Chętnie poczytam o Twoich dalszych relacjach z nimi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja z kolei nie testowałam nic z Apisu :)
      czym takim podpadli Ci na targach?

      Usuń
  6. Maleńka buteleczka! Hydrolaty zazwyczaj widziałam w dużo większych opakowaniach, a że "szły jak woda", to podejrzewam, że tutaj ledwo bym zaczęła, a już musiałabym kończyć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czy ja wiem, czy 100 ml to tak mało? dwa miesiące z niego wycisnęłam :D

      Usuń
  7. Miałam różany i trochę zapach mnie rozczarował, a działanie porównywalne do innych różanych hydrolatów :)

    OdpowiedzUsuń
  8. W sumie od hydrolatów/toników nie oczekuję wiele, więc opis tego, co zaobserwowałaś, byłby dla mnie wystarczający :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawa jestem jakby się sprawdził na mojej suchej skórze. Tonizowanie, łagodzenie i nawilżanie to dla mnie wystarczające działanie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Z Mokosh znam tylko olejki, ale przyznaję że hydrolat też z chęcią bym spróbowała. Z werbeny jeszcze nigdy nie miałam żadnego hydrolatu.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli podzielisz się swoją opinią :)

Bardzo proszę o niepozostawiane komentarzy typu: "Fajny blog. Obserwuję i liczę na to samo". Nie reaguję na agresywną autopromocję, więc nie spamuj, a ja nie będę musiała cenzurować :)

UWAGA: komentarze w postach starszych niż 7 dni są moderowane. Zmusił mnie do tego zalew automatycznie generowanych komentarzy, mających na celu reklamowanie różnych stron internetowych.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...