Szampon i odżywkę do włosów z serii Intensive Hair Therapy kupiłam (w drogerii Natura) dlatego, że w zeszłym roku poznałam i bardzo polubiłam serum przeciw wypadaniu włosów z tej linii. Kosmetyk naprawdę zadziałał i ograniczył wypadanie szczeciny (klik). Z tego tytułu do opisywanych dziś produktów podeszłam z dużą dozą optymizmu i ogromną ciekawością. Co z tego wyszło?
Szampon i odżywka mają podobną szatę graficzną swoich ubranek, ale opakowania zupełnie inne: myjadło mieszka w przyciemnionej plastkowej butelce, a balsamo-maska - w białej tubce. Produkt myjący ma postać bezbarwnego żelu, a odbudowujący białej emulsji. Oba mają delikatny ziołowy zapach.
Już po dwóch - trzech użyciach szamponu wiedziałam, że przyjaźni z tego nie będzie. Nie dość, że kiepsko się pienił i musiałam go wciąż na skalp dokładać, to włosy traciły swoją świeżość już po dobie, a zazwyczaj myję je do drugi dzień. Co prawda produkt nie podrażnił mi nadmiernie skalpu, ale włosy były po jego użyciu oklapnięte i bez życia.
Nazwanie tej odżywki maską to jakiś ponury żart. Maski powinny mieć widoczne, intensywne działanie. A odżywka na moich kłakach nie robiła nic. Tak jakbym w ogóle niczego nie użyła.
W odróżnieniu od serum z tej linii, szampon i odżywka srodze mnie zawiodły. Sprawiały, że włosy szybko traciły świeżość, a nawet zaraz po umyciu i wyschnięciu były oklapnięte i bez życia. Nie zauważyłam też żadnego działania w kierunku hamowania wypadnia czy stymulowania wzrostu włosów. Właściwie w moim przypadku żadne obietnice producenta nie zostały spełnione.
Znacie może te produkty? Sprawdziły się u Was lepiej?
ojej szkoda. spodziewalabym sie czegos wiecej po tej serii. szczegolnie po odzywce. ja mialam olejek na skalp z tej serii i byl super!
OdpowiedzUsuńznam olejek :) razem z serum to najlepsze kosmetyki z tej linii. niestety szampon i odżywka u mnie nie dały rady :/
UsuńSerii nie znam i po Twojej opinii na pewno zakup sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńale serum polecam ;)
Usuńszkoda, że nie sprawdziły się lepiej, szampony, które się nie pienią są u mnie zupełnie niewydajne
OdpowiedzUsuńheh, przy Twoich włosach to opakowanie pewnie wystarczyłoby na trzy użycia...
UsuńOjjj niedobrze :( Będę wiedziała czego unikać.
OdpowiedzUsuńNigdy nie wierzyłam w to, że takie kosmetyki jak szampon czy maska mogą wpłynąć na wypadanie włosów. Szampon, choć nakładany na skórę głowy, jest na niej zbyt krótko, by coś zdziałać, zaś maski nigdy na skórę nie nakładam, także... Nie mniej szkoda, że w tym przypadku oba produkty zadziałały aż tak nieefektywnie.
OdpowiedzUsuńteż nie nakładam masek na skórę głowy. mają przede wszystkim odżywiać końce ;) wspomniałam, że produkty nic nie robią, żeby skonfrontować dzialanie z obietnicami producenta. zbyt wiele pod tym wględem sobie nie obiecywałam; po prostu mialam nadzieję, że będą przyzwoite i włosy będą po nich fajnie wyglądać. nic z tego...
UsuńPamiętam, że miałam kiedyś jakiś szampon przeciw wypadaniu włosów (Novoxydil? nie przypomnę sobie, nie jestem pewna), który producent zalecał trzymać po spienieniu na skórze głowy przez kilka minut. I to ma jakiś sens, ale ja i tak nie byłam w stanie się tego trzymać. Gdybym miała wannę, ok, poleżałabym sobie chwilę w ciepełku, relaks. Ale mając prysznic, stojąc z gołym, mokrym ciałem, chyba bym się zatrzęsła na śmierć. A nie będę przecież lać wody 5 minut... :/
Usuńa gdyby tak spienić go na włosach, a potem w tym czasie umyć ciało czy coś?
UsuńMiałam kiedyś szampon i lepiej go wspominam, na pewno nie skracał u mnie świeżości włosów ale idealny też nie był ;)
OdpowiedzUsuńrozumiem :)
Usuń