poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Bourjois, Rouge Edition Velvet, 02 Frambourjoise, 05 Ole flamingo!, 07 Nude-ist, 09 Happy Nude Year, 10 Don't pink of it!, 11 So Hap'pink

Szał na matowe pomadki w płynie Bourjois z serii Rouge Edition Velvet trwa od kilku sezonów. Nie pozostałam obojętna na te wszystkie zachwyty i pewnego dnia na promocji 3 for 2 w Bootsie upolowałam sześć odcieni. Normalnie kosztują 8,99 funtów za sztukę, więc dwie ustrzeliłam za darmo. Yay me.


Obiektywnie rzecz ujmując, nie są to złe produkty. Ja jednak się tak tymi pomadkami nie zachwycam, jak większość moich blogowych koleżanek. Dla  mnie są po prostu OK, bez ekscytacji.


Opakowania mają super. Kształ prostopadłościaniu bardzo ułatwia przechowywanie, a kolor nakrętki korespondujący z kolorem zawartości pozwala na szybkie zlokalizowanie interesującego nas odcienia. Wszystko jest ładne i estetyczne. Aplikator to klasyczna gąbeczka. Nabiera odpowiednią na jedną aplikacjię ilość produktu i jest dość precyzyjny.

Zapach produktów szału nie robi. Pachną plastikowo.

Pomadki mają ładne wykończenie satynowego matu, a w ofercie jest obecnie siedemnaście kolorów (w UK).  Posiadane przeze mnie odcienie są świetnie napigmentowane i w zasadzie jedna warstwa wystarcza na osiągnięcie optymalnego krycia. Poza tym dokładanie produktu nie jest dobrym pomysłem, bo jego nadmiar potrafi zebrać się w bruzdach na wargach i przejść na zęby. Umiar bardzo wskazany.

02 Frambourjoise to lekko malinowa czerwień.

05 Ole flamingo! to ognista fuksja.

07 Nude-ist to mieszanka brudnego różu i brązu, taka marsala.


09 Happy Nude Year to ceglasta brzoskwinia. Najgorsza jakościowo z posiadanej przeze mnie szóstki, a poza tym nie do końca dobrze czuję się w tym odcieniu.


10 Don't pink of iit! to dzienny, delikatny róż.

11 So Hap'pink to przyjemna, lekko koralowa brzoskwinka.


Tyle czytałam o niesłychanej trwałości tych pomadek. Zdziwiłam się zatem, że u mnie po pierwszych próbach trzymały się jedynie do 4 godzin. Myślałam, że może to wina stosowania cieniuteńkiej warstwy pomadki ochronnej jako bazy pod te szminki, ale nakładanie ich na zupełnie gołe, suche usta niczego się nie zmieniło. Z niechlubnym wyjątkiem 09 Happy Nude Year, który utrzymuje się na moich ustach przez 1,5 godziny, w przypadku pozostałej piątki co 3,5 - 4 godziny muszę nanosić poprawki, bo widać, że kolor nierównomiernie znika z warg, tworzą się prześwity, i to niezależnie czy jem i piję, czy nie. Jakakolwiek forma konsumpcji nie pozostaje bez wpływu na tempo zjadania się produktów; poza tym pomadki odbijają się na szklankach. Najintesywniejsze kolory potrafią lekko weżreć się w usta i są tudniejsze do usunięcia (polecam olej kokosowy) niż jaśniejsze nudziaki.


Oczywiście pomadki wysuszają usta (podkreślą suche skórki) i po całodziennym noszeniu muszę o naskórek warg dobrze zadbać. Peeling ust i intensywne nocne nawilżanie bardzo wskazane.

 od lewej: 02 Frambourjoise, 05 Ole flamingo!, 07 Nude-ist, 09 Happy Nude Year, 10 Don't pink of it!, 11 So Hap'pink


Jeśli o same kolory chodzi, najlepiej czuję się w 02 Frambourjoise, 05 Ole flamingo! oraz 11 So Hap'pink. 07 Nude-ist również dobrze mi się nosi (w moim odczuciu to jeden z najładniejszych nudziaków w tej linii), a na 10 Don't pink of it! muszę mieć nastrój i dobrze dobrać makijaż (najlepiej ciemne oko), żeby nie wypłukać się za bardzo z koloru na twarzy. Czarnej owcy 09 Happy Nude Year nie lubię - ani za odcień, ani za bardzo szybkie, nierównomierne ulatnianie się z moich ust.

41 komentarzy:

  1. W sumie to pierwsza sceptyczna recenzja tych pomadek, którą czytam :D ale nie każdemu muszą przypaść do gustu ;) Ja mam cztery kolorki i wyrzuciłam wszystkie inne szminki i pomadki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. naprawdę? ja się spotkałam z kilkoma sceptycznymi opiniami, choć zdecyowana większość to jednak te pozytywne ;)

      Usuń
  2. ja nie używam pomadek. nie umiem ich nosić. myślę, że żaden kolor mi nie pasuje;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na pewno nie jest tak, że żaden kolor Ci nie pasuje. może ktoś z doświadczeniem potrafiłby Cię nakierunkować na odpowiadającą Ci paletę barw?

      Usuń
  3. Uwielbiam te pomadki! a najbardziej Nude-ist!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z szostki, którą mam, uważam Nude-ist za jedną z najładniejszych :)

      Usuń
  4. ładne kolorki :) ja jeszcze nie miałam pomadki z tej serii, ale kuszą :)

    OdpowiedzUsuń
  5. podobają mi się, ale nadal jestem odporna na zachwyty, mam kilka produktów do ust i to mi wystarcza. zdecydowanie bardziej wolę poznawać pielęgnację jak na pewno wiesz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak wiem :)

      mnie daleko do zachwytów. jak dla mnie nic nie tracisz :)

      Usuń
  6. U mnie żadna pomadka nie jest trwała, więc tego nie oczekiwałam od Bourjois. Skusiłam się tylko na jeden kolor i byłam z niej zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam kilka nudziakowych odcieni tych pomadek i musze przyznać, że początki z nimi były trudne. Ale jeśli nie aplikuję pomadki ochronnej przed ich aplikacją, utrzymują się na moich ustach cały dzień, chyba, że zjem coś tłustego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie na gołych ustach też trwałość max do 4 godzin... :/

      Usuń
  8. Fajnie je pokazałaś :)
    Na początku byłam bardzo nakręcona na nie, ale potem mi przeszło i zapomniałam. W sumie nawet teraz, po Twoim wpisie, nie poczułam żądzy Bourjois :D ZA bardzo boję się przesuszania :( Mam ochotę kupić słynną Dusty Rose z ABH, tylko nie wiem, czy będę ją regularnie używać. Miałam cudny odcień Marvelous Mauve Cream Lip Stain Sephory, ale to co zrobiła mi z ustami, to MASAKRA :( Trochę korcą Nyxowe maty i Liquid Matte Huda Beauty, tylko jakie okażą się dla mnie? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :*

      e, nic nie tracisz nie kupując Bourjois. a seria Soufflet de Velvet jest jeszcze słabsza... co do innych pomadek, niestety nie mogę się wypowiedzieć, bo żadnej z nich nie mialam :)

      Usuń
    2. Pomadki Sephora to rzeczywiście hardcore! Ja mam dwa odcienie, w tym Marvelous Mauve. ;)
      ABH Dusty Rose mi sie marzy 😁

      Usuń
    3. tak wysuszają te sephorowe?

      Usuń
    4. Po spotkaniu z dwoma matowymi pomadkami Sephory (bo pierwsza to była Maniac Mat, czy jakoś tak) nie dam się namówić na żadne zakupy z tego przedziału. Szkoda ust...

      Usuń
    5. rozumiem, co masz na myśli :)

      Usuń
  9. Mam wrażenie, że jestem jedyną osobą w blogosferze, która nie dała się skusić na choćby jeden egzemplarz. :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedyś całkiem się z tymi produktami dogadywałam. Teraz mam sporo matowych pomadek na tle których te Bourjois wypadają średnio. Mam do nich jednak sentyment bo to pierwsze matowe płynne pomadki, które się u mnie nie pojawiły.

    Myślę tak jak Ty. Są ok ale bez szału. Znam lepsze :)

    OdpowiedzUsuń
  11. 10 podoba mi się najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam Frambourjoise i bardzo ją sobie chwalę. Jedyne co bym zmieniła to zapach :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Sama posiadam odcień 07 jednak nie wiedzieć czemu stosunkowo rzadko po niego sięgam :( - czas to zmienić!

    OdpowiedzUsuń
  14. O, 10 będzie fajna w sezonie jesienno-zimowym. Sama już nie wiem, czy brnąć w ten temat dalej, czy odpuścić. Nie zachwycają, nie są też złe... pewnie podejmę decyzję, kiedy zostaną wycofane ;P

    OdpowiedzUsuń
  15. No nie powiem wybór kolorów jest spory ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja je akurat bardzo lubię :). Mam dwa odcienie, ale akurat żaden z twoich :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeden z Twoich odcieni wpadł mi w oko, ale jednak się nie skuszę ;)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli podzielisz się swoją opinią :)

Bardzo proszę o niepozostawiane komentarzy typu: "Fajny blog. Obserwuję i liczę na to samo". Nie reaguję na agresywną autopromocję, więc nie spamuj, a ja nie będę musiała cenzurować :)

UWAGA: komentarze w postach starszych niż 7 dni są moderowane. Zmusił mnie do tego zalew automatycznie generowanych komentarzy, mających na celu reklamowanie różnych stron internetowych.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...