środa, 19 września 2018

Astor, Big & Beautiful Boom! volume mascara

Mimo iż mam swoich tuszowych ulubieńców, chętnie testuję produkty sobie nieznane. Mam proste, krótkie i raczej rzadkie rzęsy, cenię więc sobie produkty, które je wydłużają i jednocześnie dodają objętości, a niewiele maskar to potrafi. 

Zawodnik od Astor okazał się całkiem do rzeczy, choć oczywiście nie jest to produkt bez wad.


Produkt zamknięto w pomalowanej na złoto, mocno błyszczącej i przez to bardzo niefotogenicznej tubce dość słusznych rozmiarów, co nie czyni ją ani travel-friendly ani łatwą w przechowywaniu. W środku siedzi 12 ml czarnej mazi, i nawet teraz, mniej więcej dziewięć miesięcy od otwarcia, kosmetyk jeszcze się nie skończył, ani nie wyschnął. Osobiście wolałabym mniejszą tubkę z mniejszą ilością mazidła, bo jak wiadomo, maskary najlepiej jest wymieniać co trzy miesiące. Tutaj zużycie kosmetyku w trzy miesiące ani nawet w pół roku wydaje się niemożliwe, co jest marnotrawstwem. Chyba, że inaczej się na to zapatrujecie.

Nie zostałam fanką szczoteczki. Jest wielgachna i łatwo narobić sobie przy nieuważnej aplikacji bałaganu na powiece.


Efekt maskara daje raczej "dzienny". W moim przypadku uwidacznia rzęsy, ale o pełnym objętości wachlarzu nie ma mowy. 

Szacuneczek za brak rozmazywania, osypywania się, kruszenia i tego typu niespodzianek. Tusz jest trwały, a jednocześnie nie stawia oporu podczas demakijażu. To lubię.


Przyzwoity produkt, ale nie czuję potrzeby powrotu do niego.

Znacie?

19 komentarzy:

  1. trwałość to dla mnie jedna z najważniejszych cech tuszu, efektu pandy czy okruchów nikt nielubi

    OdpowiedzUsuń
  2. Miło, że się nie osypuje, ale to jednak jeszcze za mało.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie używałam, ale już widzę że bym nie polubiła go. Mój tusz musi dawać zdecydowany i intensywny efekt, więc wersja dzienna jest dla moich potrzeb zbyt... dzienna ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawa jestem czy to ta sama marka, która kiedyś była. Wtedy wszystko było o wiele lepsze, w tej chwili nie przyciąga mnie już, a szkoda ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Faktycznie trochę za mało, też bym do niego nie wracała. Chyba tylko posiadaczki długich i gęstych rzęs mogą się cieszyć z takiego ładnego, delikatnego wyczesywania i braku sklejeń ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oh znam ten ból mam to samo mam krótkie i cienkie rzęsy i tez zawsze szukam tuszu który trochę podkręci oraz pogrubi moje rzęsy. Ja używam Eveline volumix fiberlast w złotym opakowaniu dzięki mocno wygiętej szczoteczce rzęsy są delikatnie podkręcone i dobrze pogrubione. Na prawdę polecam. Bo ja też wiecznie się męczyłam z moimi rzęsami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki za polecenie; kupię przy okazji wizyty w Polsce :)

      Usuń
  7. U mnie dzienny efekt to zdecydowanie za mało :) miałam kilka maska tej marki ale żadna mnie nie zachwyciła na tyle bym ją zapamiętała

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie dla mnie, mam większe wymagania od tuszy do rzęs :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie lubię takich szczoteczek :(

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli podzielisz się swoją opinią :)

Bardzo proszę o niepozostawiane komentarzy typu: "Fajny blog. Obserwuję i liczę na to samo". Nie reaguję na agresywną autopromocję, więc nie spamuj, a ja nie będę musiała cenzurować :)

UWAGA: komentarze w postach starszych niż 7 dni są moderowane. Zmusił mnie do tego zalew automatycznie generowanych komentarzy, mających na celu reklamowanie różnych stron internetowych.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...