Od tygodnia zbieram się do stworzenia tego wpisu, ale do tej pory obowiązki zawodowo-prywatne skutecznie mi to uniemożliwiały. Ponieważ teraz mam kilka minut dla siebie, skawpliwie korzystam, żeby pokazać Wam, czego mi w marcu ubyło, a co przybyło.
Zmywacz do paznokci marki własnej drogerii Superdrug nie jest ani specjalnie dobry, ani zły. Robotę robi, choć wolniej niż np. zmywacz Isany.
Z kremem BB INMND Beauty Elements, o którym pisałam tutaj, nie polubiłam się do samego końca i zużyłam mieszając z kremem nawilżającym. Nałożony samodzielnie robił mi pudrową maskę na twarzy, zbierał się we wszelkich porach, na włoskach oraz podkreślał niedoskonałości. Zmieszany z kremem nie zastygał i zbierał się w liniach na twarzy, ale przynajmniej "jakoś" wyglądał przez godzinę czy dwie. Cieszę się, że się skończył.
Pomadkę Revlon Colorburst Balm Stain w odcieniu 001 Honey pokazywałam tutaj. Zauważyłam, że im bliżej byłam końca, tym sztyft coraz bardziej się utleniał i pomadka ciemniała.
Konturówkę do ust Golden Rose Dream Lips Lipliner (klik) wyrzucam, bo jest sucha i drapiąca. Mam lepsze i po tę w ogóle nie sięgam.
Pasta do zębów Meridol była w porządku. Zawiera fluor, ale była łagodna dla dziąseł, na czym mi zależało.
Olejek myjący z Biochemii Urody to mój wielki hit. Notkę na jego temat (klik) napisałam w 2012 roku! Uwielbiam rozpuszczać tym produktem makijaż, a potem ewentualnie "poprawić" micelem przy cięższym makijażu oczu. Olejek szybko i skutecznie rozpuszcza cały brud na twarzy, a przy tym pięknie pachnie pomarańczami. Wracam do niego od lat.
Krem Aksamitna Róża marki IOSSI, który miałam w wersji miniaturowej, również podbił moje serce (klik). Produkt świetnie nawilżał i regenerował skórę, poprawił jej fakturę, łagodził rumień i pracę naczyń. Naskórek zrobił się gładki i miły w dotyku oraz wyglądał zdrowo i promiennie.
Niestety po ciąży została mi potliwość. Pocę się zarówno w dzień, jak i w nocy. Dlatego na noc, po wieczornym prysznicu, zabezpieczam się dezodorantami. Ten z Fenjal to chyba mój ulubieniec z tej kategorii. Jest przyjemny w stosowaniu i ma piękny gruszkowy zapach. Kiedy się budzę rano, nie czuję od siebie zapachu potu, więc działa w godzinach bardzo niskiej aktywności.
Kremu do stóp w piance Podopharmu użyłam tylko kilka razy i byłam przyjemnie zaskoczona, że tak lekka formuła potrafi skutecznie nawilżyć wymagające stopy. Niestety po tych kilku użyciach zepsuł mi się dozownik i najpierw wylała mi się z opakowania lawa produktu (ale na pewno nie wszystko, co było w środku), a potem już nic nie chciało wychodzić, mimo moich starań. W końcu się poddałam.
O serum antycellulitowym Organique pisałam w poprzednim poście (klik). Produkt wydawał się obiecujący, ale skończył mi się dosłownie po dziesięcu dość oszczędnych użyciach, więc nie zdążyłam nawet wyrobić sobie o nim zdania.
Nie do wiary, ale to był mój pierwszy w życiu antyperspirant Lady Speed Stick. Był OK, dawał radę tak do 8 godzin, co nie jest złym wynikiem.
Szampon Isany miałam u rodziców i stosowałam podczas pobytów w Polsce. Był OK, ale niczym mnie nie zachwycił. Po nim też swędziała mnie skóra głowy, ale nie tak wściekle, jak po większości drogeryjnych szamponów.
Micela Mixy krótko opisałam tutaj. Był skuteczny i nie podrażniał. Czego chcieć więcej?
Trzyminutowa maska detoksykująca Estee Lauder (klik) sprawiła na mnie dobre wrażenie. Miniatura
wystarczyła mi na sześć użyć. Maska miała postać zielonkawej pasty (opiera
się na glince) o ogórkowym zapachu. Po każdej sesji moja skóra była
oczyszczona, rozjaśniona, rozświelona, miła w dotyku i o ładniejszym
kolorycie. Produkt ładnie oczyszczał i obkurczał pory oraz podsuszał wypryski,
a przy tym w żadnym stopniu mnie nie podrażniał. Słowem, działał jak
dobra glinka. Ogromny plus za to, że nie trzeba było jej
zwilżać.
Z kolei maseczka liście zielonej oliwki Ziaji mnie nie zachwyciła. Miała nawilżyć walczącą z kaloryferami skórę, a zostawiła po sobie kilka wyprysków. Nie, dziękuję.
Kulka Fa fresh to był bubel jakich mało. Ten antyperspirant był nawet słabszy od zwykłych dezodorantów. Porażka, beznadzieja, śmierdziuch.
***
Jeśli o marcowe zakupy chodzi, nabyłam jedynie żel pod prysznic Dove, czego nawet nie chciało mi się fotografować. I byłyby to moje wszystkie marcowe nabytki, gdyby nie niespodzianka od Justyny:
Bardzo dziękuję!
Nawilżające serum IOSSI przypadło mi do gustu, podobnie jak baza pod cienie Golden Rose, gdyż jest skuteczna. Nadal nie mogę się zdecydować, co sądze o kremie Resibo, ale dla mojej tłustej cery jest to chyba kosmetyk lepszy zimą niż wiosną/latem, kiedy bardzo szybko się wyświecam. Płyn do demakijażu MAC był w porządku, a rozświetlacz Make Up Revolution jest chyba trochę zbyt intensywny. Ja wolę delikatny efekt. Pomadka bardzo mnie ciekawi, ale chyba poczeka do jesieni, bo mam otwartych wiele pomadek w płynie i muszę ich trochę po(z)używać ;)
Gratuluję zużycia.
OdpowiedzUsuńdziękuję, choć to nic takiego ;)
UsuńA mnie znowu olejek myjący tak pozapychał, że miałam armagedon na twarzy.
OdpowiedzUsuńCo do konturówek GR to dobrze, że przeczytała Twoje słowa, bo miałam zamiar kupić kilka kolorów.
ojej! który to tak Cię urządził?
UsuńNiezły ten BB haha :D Ileż to już takich produktów człowiek miał.. Co do kredek GR mnie one akurat odpowiadają, bo wolę takie drapiące suche niż miękkie delikatne :)
OdpowiedzUsuńdla mnie to drapanie było mega nieprzyjemne :/
UsuńMnie ta maseczka równiez nie zachwyciła :/ Micela Mixy mnie ciekawi :)
OdpowiedzUsuńmówisz o Ziaji? lubię ich glinki, ale liście zielonej oliwki to porażka...
Usuńsporo kosmetyków zużyłaś :) ja lubię en zmywacz od Superdrug- cena spoko a równie skuteczny jak Sally Hansen, więc po co przepłacać :)
OdpowiedzUsuńkochana musisz się nauczyć produkty typu podkłady, które się nie sprawdzają, bez wyrzutów sumienia wyrzucać :) szkoda czasu na zużywanie kiedy można na bużkę zaaplikować coś co się lubi :)
Wolę jednak zmywacze SH ;) za to w pełni podpisuję się pod drugą częścią wypowiedzi Justyny, na słabe produkty szkoda czasu. Jak się coś nie sprawdza, to kosz ;) Naprawdę chylę czoła, że masz takie zacięcie, ale to tylko kosmetyki i nic na siłę.
Usuńteż wolę zmywacze SH, są skuteczniejsze. nie znoszę natomiast kwaskowej nuty w ich zapachu i tego, że ten smrodek potem trzyma się na paznokciach :/
Usuńwiem, wiem, ale... nie potrafię. nie potrafię się zmusić, żeby wyrzucić kosmetyk, który się nie zepsuł/przeterminował, a po dzieciństwie, które było szczęśliwe, ale zanim taty firma się nie rozkręciła, z finansami nie było szału, pozostał mi ogromny wstręt do "marnotrawstwa". tak już mam i to silniejsze ode mnie
Olejek myjący z Biochemi Urody wciąż wisi na mojej liście - do wypróbowania.
OdpowiedzUsuńa ja już nie wiem, ile opakowań zużyłam. uwielbiam go i gorąco polecam :)
UsuńKrem z różą mam na swojej chciejliście :) Całkiem zacne denko :)
OdpowiedzUsuńja na pewno go kupię jak się zrobi miejsce na półce ;)
UsuńTeż go kupię, jak tylko zrobi się u mnie miejsce i zapełni portfel ;)
UsuńI tak jestem w szoku, że się "męczyłaś" z tym BB :)
OdpowiedzUsuńswoje powody napisałam w odpowiedzi do komentarzy Justyny i Asi-Hexxany :)
Usuńja ogólnie zwykle kończę, co zaczynam; tak już mam :P
Ja szukam dla siebie minerału na upały :)
OdpowiedzUsuńowocnych poszukiwań :)
Usuńmam kilka kredek z tej serii Golden Rose, jestem teraz w pracy i pod ręką trzymam 521 i 512. ja zużywam je szybko i nie zdążą stwardnieć
OdpowiedzUsuńmoja była twarda i drapiąca od samego początku :(
UsuńOlejek myjący z Biochemii Urody - zaczęłam stosować też około 2012 albo jeszcze wcześniej. :-) Dawno go już nie kupowałam, ale wrócę do niego, b też go lubię.
OdpowiedzUsuńpiąteczka ;)
UsuńKonkretne zużycia :) Wydaje mi się że nie używałam żadnego z kosmetyków, jakie tu pokazałaś.
OdpowiedzUsuńmicela Mixy też nie?
UsuńMarkę Podopharm bardzo lubię i mam ochotę na tą piankę. Szkoda, że opakowanie okazało się być wadliwe.
OdpowiedzUsuńwielka szkoda :/
UsuńDawno nie miałam nic z marki Fa, ale zaskakujące, że jest aż takie złe.
OdpowiedzUsuńcóż, ta konkretna kulka była okropna :/
UsuńJa też zaczynałam od antyperspirantów Lady Speed Stick, mam do nich sentyment i nadal do nich wracam :D
OdpowiedzUsuńrozumiem :)
UsuńJa bym wypróbował ten krem bb :D
OdpowiedzUsuńrozumiem :)
UsuńBardzo dużo produktów których nie znam, krem z różą chetnie bym przetestowała 😍
UsuńPozdrawiam i obserwuje
miło mi, pozdrawiam :)
UsuńJestem pod wrażeniem, że tak mało kupiłaś :D Ciekawe, czy ta pianka do stóp w ogóle ma takie słabe opakowania, czy Ty miałaś pecha, bo ogólnie brzmi fajnie :D
OdpowiedzUsuńczytałam o niej kilka pozytywnych opinii, więc chyba tylko ja miałam pecha :/
Usuń