sobota, 8 grudnia 2018

Podsumowanie zużyć listopada.

Czas zapiernicza jak szalony, co nie? Gdyby nie witryny sklepowe i świąteczne hity na każdym kroku, nie zorientowałabym się, że mamy już grudzień.

Ale koniec nic nie wnoszących obserwacji, przejdźmy do zużyć.


W listopadzie zużyłam dwie wody toaletowe: słodko-skórzaną młodzieżówkę Lady Rebel od Mango (klik) - przyjemna, ale nie wrócę, bo z niej wyrosłam - oraz bardzo ładną, kwiatową propozycję z River Island, która była prezentem od siostrzenicy mojego J. Oba zapachy nosiło mi się dobrze; zwłaszcza ten z River Island.

W widocznej na zdjęciu próbeczce był peeling enzymatyczny. Był w porządku, ale bez zachwytów. Tak samo serum na naczynka z Vianka - to jeden z tych kosmetyków, które nie są ani szczególnie zachwycające, ani też niczym nie podpadają. A ja jestem już w takim wieku, że od kosmetyków, które zostają na skórze dłużej, oczekuję widocznych pozytywnych rezultatów.

Z micela Yoskine byłam zadowolona, gdyż na pewno nie można mu zarzucić nieskuteczności. Jedyne, czego w nim nie lubiłam, to bardzo gorzki posmak na ustach, jeśli zmywałam nim jakieś pomadki. Maseczka błotna Apis była naprawdę porządna - skóra twarzy po jej użyciu była rozświetlona i przyjemna w dotyku, a także miała wyrównany koloryt. Z kremu pod oczy Biotanique też byłam zadowolona. Idealnie sprawdzał się na dzień pod makijaż. No i Insta-Dri Sally Hansen. Wprawdzie nie malowałam paznokci od 3 miesięcy (brak czasu), ale w tym roku był to mój wysuszacz go-to.



Antyperspirant Dove przewinął się przez moją pielęgnację, ale nie zachwycił mnie ani zapachem, ani działaniem. Olejek z opuncji figowej z E-naturalnie kupiłam z myślą o twarzy, lecz niestety nie znalazłam dla niego miejsca w pielęgnacji, a czas do zużycia się kurczył, więc ostatecznie poczęstowałam nim biust i dekolt. Podejrzewam go o zapychanie tego ostatniego niestety (ale jeśli o mój uparty dekolt chodzi, to prawie wszystko go zapycha). Gruszkową piankę pod prysznic Dove bardzo lubię ze względu na cudny zapach, a żel do higieny intymnej Vianek (klik) to jedna ze stałych pozycji w mojej pielęgnacji. Odżywka do włosów w wersji Quinoa & Artichoke marki Green People, prezent od Hexxany, to chyba najlepszy tego typu kosmetyk, jakiego kiedykolwiek używałam. Resztki zużywałam z prawdziwym bólem serca.

I to by było na tyle. W grudniu przymierzam się do czystek w kolorówce. Wprawdzie nie lubię wyrzucać kosmetyków, ale mam trochę starych, kilkuletnich cieni, z którymi jednak trzeba będzie się rozstać dla własnego bezpieczeństwa.

A tymczasem życzę Wam miłego dnia :)

26 komentarzy:

  1. Ja Yoskine bardzo dobrze wspominam dziękuje że mi o nim przypomniałaś :). Jeżeli chodzi o maseczki Apis to ja je osobiście uwielbiam tej akurat nie miałam ale misze się jej przyjrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę w końcu dobrać się do masek Apis. Tyle dobrego o nich słyszałam :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. wszystkie pianki/ mydełka dove cudnie pachną, ten gruszkowy jest ekstra

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie zgodzę się. mam teraz w użyciu piankę pistacjową i jak dla mnie pachnie okropnie :P

      Usuń
  4. Z produktów, które pokazałaś znam chyba tylko insta dri... Ale zgadzam się z tym co napisałaś o zapierniczającym czasie, bo sama mam wrażenie, że czas przecieka mi przez palce. Miałam ostatnio tyle na głowie, że tygodnie po prostu śmigały obok mnie i ani się obejrzałam,a tu zaraz skończy się rok. Masakra!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. my teraz mamy, niespodzianka niespodzinka, remont dachu i muszę cały czas siedzieć w pensjonacie, bo angielscy dekarze co chwilę czegoś chcą (a to herbatę zrobić,a to coś podłączyć itp). a ponieważ musieliśmy zapłacić za rusztowanie, to jeszcze jutro zaczniemy malować elewację i będzie to samo z ekipą malarzy. ech (westchnęłam sobie)

      Usuń
    2. Widzę, że będziemy miały o czym pogadać jak przyjedziesz :*

      Usuń
    3. Wszystkie pomarudzimy ;) :*

      Usuń
  5. Od ser oczekujemy jednak widocznego działania i na te naturalne lepiej chyba patrzeć z rezerwą:) Do kosmetyków Dove zawsze chętnie wracam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja z Dove wracam głównie do myjadeł do ciała i antyperspirantów :)

      Usuń
  6. Nie miałam chyba żadnego z tych produktów.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak zawsze, bardzo ciekawe denko :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Spore denko, ja w listopadzie też zużyłam sporo produktów. Kosmetyki Apis trzymają poziom. Błotnej maseczki nie miałam, może sie skuszę bo akurat za niedługo zużuję wszystkie oczyszczające jakie miałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jest delikatna, ale działa zauważalnie, co jest fajną kombinacją na zimę ;)

      Usuń
  9. Na gruszkową piankę mam chęć :)

    OdpowiedzUsuń
  10. mam tą maseczkę Apis. Dostałam ją jakiś czas temu od mamy i się niedawno zorientowałam, że jej czas przydatności się kończy i postanowaiłam w końcu otworzyć. Nie wiem dlaczego tyle zwlekałam bo to naprawdę świetny produkt!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ładne podsumowanie, teraz będzie miejsce na nowe :DDD

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli podzielisz się swoją opinią :)

Bardzo proszę o niepozostawiane komentarzy typu: "Fajny blog. Obserwuję i liczę na to samo". Nie reaguję na agresywną autopromocję, więc nie spamuj, a ja nie będę musiała cenzurować :)

UWAGA: komentarze w postach starszych niż 7 dni są moderowane. Zmusił mnie do tego zalew automatycznie generowanych komentarzy, mających na celu reklamowanie różnych stron internetowych.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...