Jest początek kwietnia, a u mnie (Blackpool, UK) od prawie tygodnia wichury, ulewy i niskie, nieprzyjemne temperatury. Gdzie jesteś wiosno? Tak bardzo chcę już schować swetry...
Super power mezo maska Bielendy przyniosła efekty po pierwszym (i na razie jedynym) użyciu - skóra była rozświetlona, wygładzona i delikatnie nawilżona. Miniaturki toniku Biotherm oraz peelingu enzymatycznego i maski nawilżającej Caudalie dostałam od Hexxany. Żaden z tych kosmetyków niczym mi nie podpadł, wypadły pozytywnie. Zapach L'Occitane jaśmin i bergamotka nosiło mi się dobrze, ale niestety był nietrwały i po kilku godzinach nie byłam w stanie już go na sobie wyczuć. Żel micelarny Tołpy służył mi do delikatnego, porannego mycia twarzy. Nie próbowałam, ale nie wierzę, że poradziłby sobie z demakijażem. Jest bardzo podobny do biedronkowego żelu micelarnego Be Beauty (tak, wiem, że to ten sam producent). Lakier Seche w odcieniu Rose (klik) spodobał mi się tak bardzo, że go wykończyłam. Cóż buteleczka miała tylko 3,75 ml.
O olejku myjącym z e-naturalne wypowiadałam się tutaj. Jak dla mnie hit i ulubieniec wszech czasów. Zmywa makijaż szybko, dość dokładnie (oczy i tak zawsze dla pewności przecieram dodatkowo micelem) i nie powoduje zamglenia nawet jeśli otworzymy oczy podczas jego stosowania. Cudo. Prawdziwe cudo. Kolejnym ogromnym hitem okazał się różany krem na noc marki Dr Organic (klik). Kosmetyk pomógł mojej tłustej, naczynkowej cerze przetrwać zimę bez odwodnienia i suchych skórek. Do tego świetnie łagodził rumień, wspomagał zaleczanie się niedoskonałości i ujędrniał skórę. Krem do rąk Eveline Aksamitne dłonie (klik) stanowił dla mnie duże, pozytywne zaskoczenie. Tanie kremy, inne niż mocznikowa Isana, rzadko rzeczywiście działają na moje problematyczne dłonie. Żel pod prysznic Isany oraz olejek do włosów Alverde (klik) okazały się dobrymi, przyjemnymi kosmetykami. Ten pierwszy ładnie pachniał, nie wysuszał skóry (a wręcz dzięki zawartości jogurtu delikatnie ją nawilżał) i był taniutki; ten drugi nawilżał i nabłyszczał moje zdrowe włosy. Jedynie serum z orchideą Alterry nie zrobiło na mnie większego wrażenia (klik). Nie widziałam jakiegoś znaczącego wpływu na moją skórę.
Korektor BB 7 w 1 marki Bell niczym mnie nie zachwycił (klik). Nie krył, nie rozświetlał, był trochę za żółty dla mnie, a do tego skończył się w niecały miesiąc codziennego stosowania. Nie jestem pod wrażeniem. Maskara Miss Sporty Studio Lash (klik) była tanim, przyzwoitym tuszem, ale efektu wow nią nie uzyskałam. Serum do biustu Bielendy (klik) nic specjalnego dla moich piersi nie robiło. Liczyłam na ujędrnienie skóry, ale się przeliczyłam. Bazę pod brokaty peel-off z Essence (klik) muszę wyrzucić, bo straciła swoje właściwości i nie dało się jej już łatwo odrywać od płytki. Musem do mycia twarzy Biotherm, który dostałam od Hexxany, myłam twarz rano. Przyjemny, niewysuszający kosmetyk, ale lekko męczył mnie jego wyraźnie mydlany zapach. Balsam z oliwkami Lirene (klik) to był niewypał. Nie robił dla skóry NIC. Tyle dobrze, że ładnie pachniał, więc zwykle po prysznicu stosowałam oliwkę a na to ten balsam. Gdyby nie miał przyjemnego zapachu, zapewne bym go po prostu wyrzuciła, bo nawet stopy by z niego nic nie wyciągnęły. Nie mówiąc o tym, że zużycie 400 ml kosmetyku na same stopy pewnie zajęłoby mi z rok. Krem do rąk Atrixo przynosił mi ulgę i nawilżenie na krótki czas (nie zawiera mocznika) i nie miałabym do niego większych zastrzeżeń, gdyby nie dość intensywny zapach, który nie przypadł mi do gustu. Zużyć zużyłam. Serum antycellulitowe Eveline (klik) z efektem chłodzącym sprawdziło się u mnie bardzo dobrze - widziałam napięcie i ujędrnienie skóry, o co mi chodziło. Kulka Dove to od jakiegoś czasu stały bywalec denka. Lubię - mnie służy i ładnie pachnie.
W marcu zrobiłam też bardzo krytyczny przegląd toaletki i wyrzuciłam sporo starej kolorówki. Ale o tym jeszcze pewnie napiszę w wolnej chwili, o które ostatnio bardzo u mnie trudno i możliwe, że wpłynie to na częstotliwość mojej pisaniny. No cóż, życie...
W marcu zrobiłam też bardzo krytyczny przegląd toaletki i wyrzuciłam sporo starej kolorówki. Ale o tym jeszcze pewnie napiszę w wolnej chwili, o które ostatnio bardzo u mnie trudno i możliwe, że wpłynie to na częstotliwość mojej pisaniny. No cóż, życie...
Spore denko:) teraz jakaś taka moda na przeglądanie kolorówki:) u mnie też sporo z niej poleciało w kosz!
OdpowiedzUsuńmoda? nie wiadomo mi o takowej modzie. po prostu zrobiłam przegląd i wyrzuciłam kosmetyki trzyletnie i starsze :]
UsuńTeż używam tego serum antycellulitowego z Eveline i jestem zadowolona, skóra jest widocznie bardziej napięta :)
OdpowiedzUsuńdobry kosmetyk po prostu :)
UsuńKonkretne denko :) nie można Ci zarzucić, że nie zużywasz swoich kosmetyków ;)
OdpowiedzUsuńO, wiosenne porządki u Ciebie :) no pewnie, nie ma co trzymać staroci
cóż, można mi zarzucić, że nie zużywam całej kolorówki. niedługo pokażę kolorową ferajnę, która wylądowała w koszu...
UsuńSporo zużyłaś ;) Nie miałam nic z Twojego denka.
OdpowiedzUsuńOstatnio z oferty L'occitane spodobał mi się zapach magnolia i jeżyna ale niestety był bardzo nietrwały :P
OdpowiedzUsuńczyli nie warto inwestować ;)
UsuńBardzo lubię tą maskę Bielendy. Krem okazał się do kitu, ale maska i serum to mój hit;)
OdpowiedzUsuńużywam kremu i jak dla mnie jest ok :)
UsuńJa też zrobiłam wiosenne porządki, oddałam wiele kolorowych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńte, które wyrzuciłam, nie nadawały się już do oddania :) ale z cieniami i różami tak już jest, że nawet jeśli sięgamy po nie względnie często, to posiadając kilka sztuk tak zwykle nie jesteśmy w stanie wszystkiego zużyć, aż nadchodzi taki czas, że kosmetyk się zestarzał. z kolei tylko jednego różu mieć bym nie mogła, znudziłby mi się...
Usuńfakt, jeden róż to za mało, ja też potrzebuję kilku: brzoskwiniowy, ze 2 lub 3 odcienie różowe ;)
Usuńi najlepiej jeszcze kolorowy i coś nudziakowego, z domieszką brązu :]
Usuńo taaak :)
UsuńMuszę w końcu wypróbować jakiś antyperspirant Dove - ostatni miałam wiele lat temu i już nawet nie pamiętam, czy byłam zadowolona :) O innych produktach pisałam w ich recenzjach, więc nie będę spamować :)))
OdpowiedzUsuńmi dają wystarczającą ochronę na cały dzień :)
UsuńNo to dobrze :) Kiedyś się skuszę, bo lubię odmianę :)
Usuńjak to mówią Anglicy, variety is the spice of life ;)
UsuńJa właśnie teraz używam perfum loccitane orchidea i Nerowi, nie wiedziałam, że są też jaśminowe, uwielbiam zapach tego kwiatu. Szkoda, że nie były trwałe, moje też nie są jakoś szczególnie trwałe bo to woda toaletowa
OdpowiedzUsuńto chyba też była próbka wody toaletowej. cóż, raczej nie warto w nie inwestować
UsuńUwielbiam produkty Eveline z tej serii. Wprawdzie (oczywiście) nie odchudzają, ale ładnie nawilżają i napinają skórę. Bardzo ładne denko.
OdpowiedzUsuńEveline wyszła ta linia :)
UsuńSpore denko :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNiestety wiosna się na nas obraziła :(
OdpowiedzUsuń:(
UsuńUwielbiam ten krem z Eveline Slim Extreme 3D - działa fenomenalnie :)
OdpowiedzUsuńTutaj pogoda też kaprysi, jeśli Cię to pocieszy... A porządki w toaletce popieram :) Sama zrobiłam to samo i mam teraz chyba połowę tego co wcześniej :D
OdpowiedzUsuńsłyszałam. cóż, ponoć w marcu jak w garncu, a kwiecień-plecień ;)
Usuńod czasu do czasu trzeba zrobić czystki ;)
Uważam, że Eveline ma jedne z lepszych kosmetyków do ujędrniania biustu:)
OdpowiedzUsuńwkrótce wypróbuję :)
Usuńo proszę, nie znam niczego prócz balsamu Lirene, ale w innej wersji zapachowej ):)
OdpowiedzUsuńTe kremy z dr organic rewelacja dla mojej wrazliwej problematycznej cery.....poszlam do holland &barret i od razu wybralam dwa ,na noc z mineralami z morza martwego i na dzien z aloesem....swietny sklad kremow szczegolnie ze ostatnio wyrzucilam sporo kremow(w skladzie mialy parabeny i parafine ktore na mojej twarzy tworzyly podraznienia ) i uzywam tylko olejkow.kolejny w drodze jest krem z vit e slonecznikowy....
OdpowiedzUsuńświetnie, że Ci tak służą :)
UsuńMnie ten krem różany bardzo zainteresował. Oglądałam stronę producenta, cena w sklepie on-line podobne jak naszych kosmetyków drogeryjnych - tak orientacyjnie. Składy też przyjemne... nic, tylko przydałby się krajowy naśladowca :)
OdpowiedzUsuńa nie ma polskiego dystrybutora? widziałam recenzje produktów tej marki na kilku polskich blogach...
UsuńWydaje mi sie ze sklad podobny organiczny maja kosmetyki lulu&boo na stronie cotasy.pl a dr.organic tez jest dostepny pl.jak mialam jakies watpliwosci co do skladu kremu potrzylam na polska strone.
Usuńdziękujemy za cynk :)
Usuń