Najpierw nawał pracy, a potem urlop połączony z piękną pogodą, spędzaniem czasu z rodziną i przyjaciółmi, i spontanicznym poznawaniem w realu ulubionych blogerek (Agato :*) nie sprzyjają zebraniu myśli i pisaniu postów, stąd kilkudniowa przerwa w nadawaniu. Myślę, że rozumiecie. Nie przechodzę kryzysu i nie borykam z brakiem weny, ot doba jest, póki co, za krótka. Dziś jednak zebrałam sie w sobie i oto jestem z opinią na temat ciekawego kosmetyku, który poznałam dzięki Hexxanie.
Co o tym produkcie sądzi Asia przeczytacie tutaj. W Jej notce znajdziecie też zdjęcia składu peelingu.
Mazidło zapakowano w odkręcaną tubkę o bardzo ładnej szacie graficznej. Jeśli o konsystencję chodzi, jest to żelo-krem z małymi granulkami, których jednakże nie jest dużo. Mój nos czuje tu nuty cytrusowe i gorzkie, ale ogólnie zapach odbieram jako przyjemny.
Według producenta kosmetyk stosować można jako peeling mechaniczny lub nałożyć na twarz na kilka minut w charakterze peelingu enzymatycznego. Ponieważ moja cera na wszelkie próby tarcia reaguje mocnym rumieniem, wypróbowałam ten produkt tylko w drugim charakterze.
Nie jest to najskuteczniejszy peeling enzymatyczny, z jakim mialam do czynienia (na to miano, póki co, zasługuje peeling enzymatyczny z owoców tropikalnych z e-naturalne), ale zły też nie jest. Po jego zastosowaniu moja skóra jest gładsza w dotyku a jej koloryt wyrównany. Niestety nie radzi sobie z większymi skórkami (np. po wypryskach). Zgadzam się z Hexx, że warto ten produkt wspomóc oczyszczającymi glinkami czy tonikami/serami kwasowymi, żeby osiągnąć optymalne rezultaty.
Kosmetyk zmywam bez problemu i bałaganu pod prysznicem. Nie podrażnił mnie, nie poirytował naczynek.
Pierwszy raz o tej firmie słyszę :)
OdpowiedzUsuńrozumiem :)
UsuńPrzypomina odrobinę Laura Mercier :)
OdpowiedzUsuńw sensie estetyką?
UsuńMoja skóra nie cierpi glinek, ale maseczka kto wie, może by się sprawdziła :)
OdpowiedzUsuńtutaj w składzie glinki nie ma :)
UsuńNie znam zupełnie marki :) ja wole jednak tradycyjne zdzieraki do twarzy, chociaż złuszczające maseczki na noc lubię :)
OdpowiedzUsuńCiekawe ze peeling można stosować w dwojaki sposób. Ja zdecydowanie wybrałabym pocieranie :)
Usuńon do konkretnego pocierania się, moim zdaniem, nie nadaje. drobinek jest na to zdecydowanie za mało...
UsuńMam teraz kilka enzymatycznych - m.in. Dr Irena Eris i Yoskina.
OdpowiedzUsuńNajlepszy jaki miałam do tej pory był z TianDe z granatem.
Na ten z e-naturalne na pewno się skuszę.
nie znam żadnego z peelingów przez Ciebie wymienionych :)
UsuńSuper, że Twój urlop się udał. Mój niebawem :) Też mam na wszystko mniej czasu niż bym chciała. Teraz mam dużo peelingów głównie mechanicznych ale kiedyś wypróbuję ten z e-naturalne
OdpowiedzUsuńmój urlop jeszcze trwa :) jestem w Polsce do środy :)
UsuńPierwszy raz widzę tę markę hmm
OdpowiedzUsuńlubię o takich markach pisać, kiedy mam okazję ;)
UsuńPrzyznam, że nie znam kompletnie tej marki.
OdpowiedzUsuńja też jej nie znałam :)
UsuńPeeling mechaniczno-enzymatyczny, a to ci wynalazek :)
OdpowiedzUsuńbywają dziwniejsze ;)
UsuńNie znam ani marki ani kosmetyku. Mam kilka peelingów enzymatycznych, które staram się regularnie zużywać, a na mojej kosmetycznej chciejliście jako następny w kolejce do wypróbowania figuruje już peeling enzymatyczny z Sylveco.
OdpowiedzUsuńnie wiedziałam, że Sylveco ma w ofercie peeling enzymatyczny :)
Usuń